W norweskiej Ekstraklasie sezon zbliża się ku końcowi. O utrzymanie zażarcie walczy Brann Bergen, które w tym sezonie znane było przede wszystkim z wydarzeń pozasportowych. Najpierw jeden z piłkarzy udzielił wywiadu na tle baneru, który w niepochlebny sposób wypowiadał się o kobiecym futbolu. Następnie zaś gracze pierwszego zespołu po suto zakrapianej imprezie zaprosili na stadion siedem pań. Najgrzeczniejsi nie byli – i ponieśli tego konsekwencje. Zapnijcie pasy, historia jest naprawdę ciekawa.
Bergen to drugie największe po Oslo miasto w Norwegii. Mieszka tam ledwie 260 tysięcy ludzi, stąd większość ważnych wydarzeń mających miejsce w mieście nie ginie w tłumie, lecz jest szeroko komentowane. W 2021 roku dwukrotnie na tapecie mieszkańców znaleźli się piłkarze SK Brann, trzykrotnego mistrza kraju. Tym razem biją się oni nie o tytuł, a o utrzymanie w lidze. Sprawa ta nie idzie im jednak najlepiej, zwłaszcza po dwóch aferach, jakie przydarzyły się w klubie.
W marcu w sieci zawrzało po tym, jak podczas nagrywania wywiadu z Vegardem Forrenem, czyli jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy w zespole, kibice za plecami zawodnika dostrzegli napis: "czym jest kobieca piłka nożna? Ani nie jest futbolem, ani nie jest kobieca". Choć miał być to żart, wrażliwych na punkcie równości płci Norwegów nie rozśmieszył. Było to jednak preludium przed wydarzeniami z sierpnia. Piłkarze Brann, już wówczas znajdujący się w strefie spadkowej Eliteserien, wybrali się na kolację, która jednak nie skończyła się na jednym posiłku. Całą historię wieczoru z 9 sierpnia w swym dziennikarskim śledztwie przytacza "Daily Mail".
How SK Brann's team bonding night out ended on the front pages, with one player fired, three others ditched and furious fans protesting with silence | @NathSalt1 https://t.co/aMeX3I16Ac pic.twitter.com/scBg3H9s5J
— MailOnline Sport (@MailSport) November 4, 2021