| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa znalazła się w permanentnym kryzysie. Wiele razy mistrz Polski uciekał spod stryczka. Teraz pętla zaczyna się zaciskać.
Legia Warszawa w rywalizacji z SSC Napoli postawiła na bardziej otwarty futbol niż dwa tygodnie temu we Włoszech. Czy efekt był inny? Nie. Mistrzowie Polski przegrali 1:4 z liderem Serie A. Wojskowi walczyli, ale byli słabszym zespołem od ekipy Luciano Spallettiego. Druga połowa zweryfikowała potencjał ludzki stołecznej drużyny. Rezerwowi z Neapolu brutalnie wskazali Polakom miejsce w szeregu.
Pięciu ostatnich rywali Legii w Europie było wyżej notowanych w rankingu UEFA. Warszawianie nie byli faworytami w spotkaniach z Dinamem Zagrzeb, Slavią Praga, Spartakiem Moskwa, Leicester City oraz Napoli. Mimo wszystko, Wojskowi potrafili godnie zaprezentować się z Chorwatami, wygrać z Czechami, Rosjanami i Anglikami oraz nie przynieść wstydu na tle lidera Serie A.
Wciąż mowa o spotkaniach, w których kluczem Legii była defensywa. Gracze skupieni na grze obronnej byli po prostu w cenie. Do tego dochodziły aspekty, które potrafiły dawać okresowe korzyści. Wyniki mistrzów Polski w Europie potrafiły pozytywnie zaskakiwać. Kontrast zaczyna się przy spoglądaniu na tabelę PKO Ekstraklasy. Obrońca tytułu zajmuje obecnie 16. miejsce w lidze. Legia jest w strefie spadkowej, a w jedenastu spotkaniach zdobyła zaledwie dziewięć punktów. Dodatkowo Wojskowi mają trzecią najgorszą defensywę. Warszawianie zdobyli do tej pory 11 bramek. Gorzej radzą sobie tylko Górnik Łęczna (10) oraz Warta Poznań (8).
Legia znalazła się na rozstaju dróg. Ratunkiem miała być zmiana trenera. Czesława Michniewicza zastąpił Marek Gołębiewski, ale szkoleniowcy mają ograniczone pole manewru. Wszystko przez kształt kadry. Nie trudno o myśl, że defensywnie skonstruowany skład może walczyć na arenie europejskiej. W Polsce brakuje jednak paliwa, a dodatkowo Liga Europy wyzwala dodatkowe pokłady energii i chęci. To też miejsce, w którym pomysł trenera na wykorzystanie środków stawał się niezwykle istotny. Pomysły były dobre, realizacja także i stąd brała się stołeczna radość po spotkaniach ze Slavią, Spartakiem i Leicester.
Przeciwko mistrzom Polski, mało kto chce zagrać w lidze ofensywnie. Legia może być nawet ostatnia w tabeli, ale to nie sprawi, że wszyscy rzucą się do ataku. Kiedy rywal nie chce się odkryć, kluczowa staje się umiejętność kreacji. A kto ma za to odpowiadać przy Łazienkowskiej?
Mistrzowie Polski przeszli latem kolejną ewolucję, którą równie dobrze można nazwać rewolucją. Zrezygnowano z piłkarzy, którzy mieli zwolnić budżet płacowy i dać nowe możliwości. Teraz okazało się, że faktycznie zmieniło się oblicze Legii. Na Łazienkowskiej pojawili się piłkarze o całkowicie innych profilach. Wystarczy spojrzeć na środek pola, który nie ma wiele wspólnego z kreatywnością. Cały czas trzeba mieć świadomość, że niekoniecznie oznacza to fakt, że mowa o złych piłkarzach. Ale nie ma to też przełożenia na grę w ofensywie, która jest największą bolączką warszawskiego klubu.
Wspomniany środek pola skupia się wokół graczy dobrze czujących się w defensywie. Bartosz Slisz świetnie odbiera piłkę, ale ma problem z rozegraniem. Andre Martins teoretycznie radzi sobie w obronie, jak i w trakcie przejścia do ataku, ale często niewiele z tego wynika. Ihor Charatin wciąż adaptuje się do gry w Legii, ale na razie zbyt często chowa się przed odpowiedzialnością i rzadko próbuje zagrywać do przodu. Jest jeszcze Josue. Portugalczyk potrafi rozprowadzać futbolówkę, ale ma też swoje demony. Te uwydatniły się w Radomiu, gdzie obejrzał czerwoną kartkę. Ich pokaz miał też miejsce w rywalizacji z Napoli, kiedy rozgrywający sprowokował dwa rzuty karne dla rywali. 31-latek nie jest mobilnym graczem, ale takiego samego stwierdzenia można użyć wobec pozostałych pomocników Legii. Nie można zapominać o Luquinhasie, który ma w sobie najwięcej dynamiki, ale to przede wszystkim skrzydłowy. Brazylijczyk o środek pola zahacza gościnnie, ale nie jest to dla niego wiodący sektor.
Pewne rozwiązania po prostu się przeterminowały. Odpadła możliwość stawiania na skuteczną taktykę z poprzedniego sezonu. Dodatkowo Tomas Pekhart, król strzelców poprzedniego sezonu, zagubił swoją dyspozycję i stał się rezerwowym. Legia rzuciła się na pozyskanie Lirima Kastratiego. Reprezentant Kosowa został drugim najdroższym nabytkiem Wojskowych w historii. Za 22-latka zapłacono około 1,3 miliona euro. Można dziś mówić, że były gracz Dinama Zagrzeb spłacił się poprzez zdobycie bramki w Moskwie. Ale na razie Kastrati udowadnia, że jest niezłym sprinterem, który ma jednak problem, kiedy trzeba dłużej pograć piłką. To idealny gracz do kontrataków, ale w stołecznym klubie prym wiedzie jednak atak pozycyjny.
Gołębiewski nieco zmienił założenia gry Legii. Przeciwko Napoli pewną niespodzianką był Yuri Ribeiro. Portugalczyk grał na wahadle, ale regularnie zbiegał do środka pola, zagęszczał przestrzeń i miał lewą nogą rozprowadzać akcje do pozostałych partnerów. W Polsce da się dostrzec wyżej ustawionych stoperów, którzy mają podejmować większe ryzyko przy wyprowadzeniu futbolówki. Mieli biegać też bliżej pomocników. Widać też inne zachowania wahadłowych, którzy częściej wbiegają w kierunku środka. To modne rozwiązanie w holenderskim futbolu. Sam Josue w rywalizacji z Pogonią dostał więcej swobody. W ten sposób próbowano uwolnić jego kreatywność. Wciąż warszawianie pracują nad tym, by w finalnej fazie akcji ofensywnych, pole karne wypełniało się większą liczbą graczy ze stolicy.
Jak Legia może zażegnać kryzys? Odpowiedź jest prosta. Wygrywać. Brzmi banalnie, ale trudniejszą fazą jest realizacja pomysłu, bo mistrzowie Polski mają na koncie pięć ligowych porażek z rzędu. Presja rośnie z dnia na dzień. Teraźniejszość skupia na sobie większość uwagi. Ale jest jeszcze przyszłość. Wciąż nie rozlicza się też błędów z przeszłości. To nie trenerzy są odpowiedzialni za pełną budowę drużyny. Michniewicz w niezwykle ograniczony sposób uczestniczył w konstruowaniu kadry. Gołębiewski, siłą rzeczy, nie ma żadnego wpływu na kształt składu Legii.
Ktoś przy Łazienkowskiej zatrudnia i zwalnia trenerów. Ktoś decyduje o transferach i obserwacji piłkarzy. Ktoś tworzy filozofię klubu i chce ustalać jego fundamenty. Przez ostatnie lata Legia miała problemy, ale na ogół uciekała spod stryczka. Teraz pętla zaczęła się zaciskać.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.