W sobotę na gali GIA Challenger's Boxing Night 3 w Nowym Sączu drugi tegoroczny pojedynek stoczy Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (59-4-1, 39 KO), który zmierzy się z Argentyńczykiem Maximiliano Jorge Gomezem (29-5, 13 KO). O formie byłego mistrza śwata wagi cruiser porozmawialiśmy z jego trenerem Andrzejem Liczikiem, który zdradził także przybliżoną datę powrotu do ringu jego innego podopiecznego – Michała Cieślaka. Gala w Nowym Sączu w sobotę od 20:00 w TVP Sport, online na stronie TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Jak forma i zdrowie "Diablo" przed drugim tegorocznym pojedynkiem?
Andrzej Liczik, główny trener KnockOut Promotions: – Nie lubię zbyt wiele mówić przed pojedynkiem, więc powiem tyle, że forma ma być 6 listopada. My zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, dzięki bogu oby się też bez większych kontuzji. Wszystko jest ok.
– Odczuwa pan dużą różnicę na tym etapie przygotowań Włodarczyka, porównując do tego, co było przed walką z Wadymem Nowopaszynem (w lipcu w Suwałkach "Diablo" wygrał jednogłośnie na punkty – red.)? Sam pięściarz mówił, że w tamtym pojedynku "zrzucił" dużo rdzy.
– Jest troszeczkę lepiej, ale to wszystko zweryfikuje ring. Krzysiek wykonał dobrą pracę, cały czas się stara, robi nowe rzeczy, próbuje się rozwijać. Jestem zadowolony.
– Podczas treningu, który miałem okazję obserwować, powtarzał pan: "mniej gadania, więcej ciosów". Liczba uderzeń i ich intensywność to jeden z aspektów, nad którym pracujecie najmocniej?
– Tak, chcę po prostu, by zawodnicy zadawali trochę więcej ciosów i urozmaicali ich siłę. Na tym polega boks.
– Trudno wprowadzać nowe rzeczy do boksu tak doświadczonego zawodnika, jakim jest Włodarczyk?
– Zawsze jest trudno, zarówno w przypadku młodszych, jak i starszych zawodników. Jak pięściarze mają pewne nawyki, które wykonywali przez długi czas, to ciężko im później się przestawić. Próbujemy coś zmienić w podejściu Krzyśka, ale to też nie jest tak, że wprowadzamy rewolucyjne zmiany. On już wszystko umie, wszystko już w swoim życiu robił. Zna boks z każdej strony, a teraz tylko musi sobie pewne rzeczy przypomnieć. Musi też być bardziej wyluzowany.
– Na gali w Nowym Sączu wystąpią także inni pana podopieczni: Jan Czerklewicz, Kamil Gardzielik i Aleksander Bereżewski. "Diablo" jest dla nich mentorem na sali treningowej?
– Tak. Krzysiek lubi podpowiadać młodym zawodnikom, dużo im pokazuje. Naprawdę nam pomaga.
– Zapytam zatem o to, co za nami. Jak ocenia pan występ Fiodora Czerkaszyna w Zakopanem (Czerkaszyn pokonał Gonzalo Corię jednogłośnie na punkty – red.) i jak wygląda obecnie stan jego zdrowia, bo zdaje się, że znów ma problemy z kciukiem?
– Niestety tak, ta kontuzja się odnowiła. Musimy zobaczyć jak ten palec będzie się goił i myślę, że za jakieś 2-3 tygodnie będziemy mądrzejsi. Najważniejsze, że wygrał i zdobył kolejne doświadczenie. Teraz musimy pracować nad wyeliminowaniem błędów, które popełniliśmy.
– Nie mogę nie zapytać o innego pana zawodnika Michała Cieślaka. Jak obecnie wygląda jego sytuacja?
– Michał trenuje i z tego co wiem, ma boksować w grudniu, ale nie wiem jeszcze na jakiej gali. Cały czas czekam na informację od promotora.
– Michał był bardzo zły po tym zamieszaniu związanym z walką z Mairisem Briedisem, która ostatecznie nie doszła do skutku?
– Jakby to powiedzieć... ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno takie coś nie powinno się zdarzyć i dotyczy to nie tylko Michała, ale wszystkich zawodników. To bardzo przykre, bolesne dla pięściarza i dla mnie. Mam nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy.