07 lis 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

"Padaka Legii". Kryzys, interwencja zarządu i kapitan rozmawiający z kibicami

W niedzielny wieczór Legia Warszawa przegrała ze Stalą Mielec 1:3 (1:2). Echa porażki mogą odbijać się przy ulicy Łazienkowskiej przez najbliższe tygodnie. Po ostatnim gwizdku interweniował już bowiem zarząd klubu, a rozmowę z kibicami przeprowadził Artur Jędrzejczyk.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PKO Ekstraklasa: Sylwester Czereszewski brutalnie o sytuacji Legii Warszawa. "To patologia"

Kapitan mistrzów Polski, udzielając wywiadu telewizyjnego, był obrażany przez fanów warszawskiego klubu. Gdy skończył rozmowę z mediami postanowił podejść do trybuny północnej i wyjaśnić kilka kwestii. Dyskusja trwała kilka minut.

Kapitan z odwagą. Artur Jędrzejczyk rozmawia z kibicami. @sport_tvppl pic.twitter.com/cMWONSykMK
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) November 7, 2021

Jędrzejczyk miał bowiem o czym rozmawiać... Już po golu wyrównującym dla Stali kibice stołecznej ekipy zaczęli krzyczeć: "Legia grać, ku*** mać". Tydzień wcześniej też dali do zrozumienia, co sądzą o postawie zawodników i osób zarządzających klubem. W drugiej połowie, a zwłaszcza w końcówce spotkania, doszło do powtórki. Jakie hasła można było usłyszeć z trybun?

– Łubudu wypie****** z tego klubu, wypie*****
– Hej Mioduski co zrobiłeś, naszą Legię spie******
– Zejdźcie z boiska, nie róbcie z nas pośmiewiska
– Kucharski! Co? Wypie******
– Zejdźcie z boiska, a w szatni czeka już czysta
– Legia to my

Kiedy sędzia skończył mecz, piłkarzy pożegnały gromkie okrzyki "wypie******". Drużyna przez jakiś czas stała na środku boiska. Skandowano jedynie nazwisko Cezarego Miszty, młodego bramkarza Wojskowych. Stołeczni piłkarze wysłuchiwali obelg pod swoim adresem, a raptem kilka metrów dalej gracze Stali świętowali swój sukces w Warszawie.

"Zagraliśmy padakę"

Gdy kapitan rozmawiał z kibicami, trener tłumaczył się dziennikarzom. – Zagraliśmy padakę. Dwa tygodnie temu robił to trener Michniewicz, teraz muszę zrobić to ja. Przepraszam kibiców, którzy zaprezentowali się na ekstraklasowym poziomie. Mam diagnozę sytuacji, ale nie chcę o niej mówić na gorąco, bo jestem zdenerwowany. Atmosfera w szatni jest grobowa, nikt się nie odzywa. Jest tragicznie – stwierdził Marek Gołębiewski.

– Potrzebny jest szereg działań podjętych przez zarząd klubu… Pewne rzeczy już się dzieją – powiedział Gołębiewski. Kary finansowe? Przesunięcie niektórych zawodników do rezerw? – Nie będę o tym rozmawiał na gorąco. Proszę o to pytać zarząd. To trudne kwestie dla klubu. Chcieliśmy mentalnie podbudować chłopaków, zmieniliśmy ustawienie… Zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić jako trener. Jeszcze raz przepraszam fanów za to, co oglądali na murawie. Nie zrobiliśmy choćby pół kroku do przodu – dodał trener warszawian.

W zupełnie innym nastroju był Adam Majewski, trener Stali i były gracz Legii. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z wygranej z Legią. Rywal był pod ścianą i presją, więc nastawiliśmy się na kontrataki. Zawodnikom należy się szacunek za realizację za ciosem. Potrafiliśmy pójść za ciosem i wykorzystać brak koncentracji przeciwników. Wszyscy przed meczem mówili, że kiedy ograć Legię, jak nie w takiej sytuacji? To klub, który pewnie wkrótce się podniesie, ale wierzyliśmy, że możemy zwyciężyć w Warszawie – powiedział szkoleniowiec wygranej drużyny.

Kryzys przy Łazienkowskiej. Kolejna porażka Legii

Czytaj też

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa przegrywa ze Stalą Mielec! (fot. PAP/Leszek Szymański)

Kryzys przy Łazienkowskiej. Kolejna porażka Legii

Legia Warszawa krok od niechlubnego rekordu...

Niedzielna porażka to kolejna kompromitacja mistrzów Polski. Ci od początku października przegrali siedem z ośmiu meczów, wygrywając jedynie ze Świtem Skolwin. A wygrana z trzecioligowcem i tak była dla nich drogą przez mękę.

Legia jest w absolutnym kryzysie – notuje najgorszy start rozgrywek w historii. W 1936 roku, kiedy zakończyła sezon spadkiem, po jedenastu meczach miała na koncie siedem porażek. Nietrudno więc o wrażenie, że i w tym roku może zbliżyć się do swoich niechlubnych rekordów.

Jak dotąd dwukrotnie kończyła sezony mając po trzynaście porażek. Tak było w 1936 roku i 1976 roku. Niedzielna przegrana była już dziewiątą w tym sezonie, a zarazem siódmą z rzędu. Tak zła seria nie zdarzyła się Legii od ponad siedemdziesięciu lat.

Ekipa prowadzona przez Marka Gołębiewskiego zajmuje przedostatnie miejsce w lidze. Przy Łazienkowskiej cierpliwość się już wyczerpała. Podczas przerwy reprezentacyjnej może się wiele wydarzyć…

Kryzys przy Łazienkowskiej. Kolejna porażka Legii