Listopadowe zgrupowanie będzie dla Kamila Grabary pierwszym w dorosłej reprezentacji Polski. Bramkarz FC Kopenhaga słynie z dużej pewności siebie, czasami wywołuje też kontrowersje swoimi wypowiedziami czy wpisami w mediach społecznościowych. Na jaką rolę może liczyć w drużynie narodowej? – Moim zdaniem Paulo Sousa powołał go celowo, by wywrzeć presję na Wojciechu Szczęsnym – podkreślił dla TVPSPORT.PL Arkadiusz Onyszko, były golkiper kadry.
Kamil Grabara uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych polskich bramkarzy młodego pokolenia. Przez długi okres zbierał szlify w młodzieżowych zespołach Liverpoolu. Tam nie miał jednak szans na to, by przebić się do pierwszej drużyny i odgrywać w niej pierwszoplanową rolę. Zdecydował się więc na wypożyczenia do Aarhus i Huddersfield, a latem The Reds sprzedali go do FC Kopenhaga. W Danii zbiera pochlebne recenzje, a teraz stanie przed szansą rywalizacji z Wojciechem Szczęsnym i Łukaszem Skorupskim.
Nowy etap
– Sousa powołał go celowo. Grabara słynie z dużej pewności siebie. Nie przyjedzie na kadrę po to, by porobić sobie selfie z kilkoma znanymi reprezentantami. On będzie chciał powalczyć o miejsce w składzie. Sousa na początku kadencji ogłosił Szczęsnego numerem jeden, ale wydaje mi się, że teraz chce go zmusić do rywalizacji. Do grona bramkarzy dołącza nowy zawodnik, ambitny, prawdomówny, który mówi to, co myśli. To powiew świeżości. I bardzo dobrze – ocenia Arkadiusz Onyszko.
Inne spojrzenie ma na to Andrzej Dawidziuk. – Wkraczamy w nową epokę. Od paru lat nie ma już Artura Boruca, teraz odszedł Łukasz Fabiański. Wszyscy poza Wojtkiem nie mają poważnego doświadczenia w meczach reprezentacji. Najwięcej – pięć spotkań – rozegrał Łukasz Skorupski. Pojawienie się Kamila to jasny sygnał, że przechodzimy przez zmianę pokoleniową. To zawodnik, który pokazał wielokrotnie, że warto sprawdzić go w kadrze – dodaje koordynator ds. szkolenia bramkarzy w PZPN, a w przeszłości trener golkiperów w kadrze.
Obecnie trudno określić też dokładną hierarchię w bramce reprezentacji. "Pewniakiem" do gry jest oczywiście Szczęsny, ale nie wiadomo, jak klasyfikować jego konkurentów. – Od dłuższego czasu powoływani są Skorupski, Drągowski i Majecki. Teraz doszedł także Grabara. Poza Majeckim, wszyscy regularnie grają w klubach. Sousa jest w o tyle dobrej sytuacji, że może mieć na ławce rezerwowych dwóch bramkarzy. W przypadku kontuzji numeru jeden, decyzję może podjąć nawet w ostatniej chwili. Każdy będzie jednak ustępował Szczęsnemu doświadczeniem. Z drugiej strony, nie sądzę, by Wojtek mógł spać zupełnie spokojnie. Ma za sobą grupę "spychaczy", którzy próbują wygrać z nim rywalizację – zaznacza Dawidziuk.
– Nie mam pewności, czy Grabara już dzisiaj będzie walczył ze Szczęsnym. W dalszej perspektywie jestem jednak o tym przekonany. Zresztą, żaden z tych chłopaków nie spuści głowy. Rywalizacja, nawet o to, by być numerem dwa, będzie ciekawa – twierdzi Onyszko.
Liczby po stronie Grabary
Grabara gra w słabszej lidze niż Drągowski czy Skorupski. Bramkarz FC Kopenhaga zbiera pochwały, ale wciąż występuje tylko w Superligaen. Warto porównać jego liczby z tego sezonu z tymi, które zanotował Skorupski w Serie A. Bramkarz FC Kopenhaga rozegrał łącznie 24 mecze, w których wpuścił 18 goli i miał 10 czystych kont. Zawodnik Bologny w 13 występach wpuścił 28 bramek i czterokrotnie zagrał "na zero".
– Grabara gra w europejskich pucharach, a takiej okazji nie mają ani Drągowski, ani Skorupski. Na temat Kamila rozmawiałem z trenerem Aarhus, gdzie występował wcześniej. Był zachwycony naszym zawodnikiem, ubolewał, że jego klubu nie stać na to, by sprowadzić go na stałe. Kopenhaga to dla niego raczej tylko przystanek w karierze. Podoba mi się jego styl bycia i pewność siebie, która przekłada się na spokój obrońców. Kwestia czasu, kiedy zgłosi się po niego ktoś większy – nie ma wątpliwości Onyszko, który przez lata reprezentował barwy duńskich klubów.
Obecny sezon nie jest jednak bezbłędny w wykonaniu młodego bramkarza. W październiku raz otrzymał czerwoną kartkę, a w innej sytuacji sprokurował rzut karny dla rywali. – To ryzyko, które wiąże się z wyzwaniami stawianymi dzisiaj bramkarzom. Nie patrzyłbym jednak na to, jak coś strasznego. Wszystko to będzie procentowało, a każdy mecz będzie tylko sprzyjał w rozwoju – przekonuje Dawidziuk.
W kontekście Grabary nie sposób nie wspomnieć jeszcze jednej cechy – mocnego charakteru. Bramkarz FC Kopenhaga nie ma kompleksów, jest odważny nie tylko w bramce. Potrafił wejść w ostrą polemikę, m.in. z Rafałem Gikiewiczem i Tomaszem Hajto. Czy ta cecha może zaszkodzić w kadrze? – Trzeba rozdzielić pewność siebie i poczucie własnej wartości od arogancji. Znam Kamila, pracowałem z nim i wiem, że u niego ta pewność siebie jest zdrowa. Jego osobowość będzie tylko pomagała. Będzie umiał podporządkować swoje ego pod dobro drużyny – utrzymuje były trener bramkarzy reprezentacji Polski.
– Wojtek Szczęsny też jest niezwykle charyzmatyczną postacią i kiedyś jakiś problem może się pojawić. Grabara przyjeżdża jednak na pierwsze zgrupowanie kadry, gdzie będzie rywalizował z jednym z najlepszych bramkarzy świata, zawodnikiem o ogromnym doświadczeniu w drużynie narodowej. Sam zobaczy, jak wypadnie na tle piłkarza Juventusu. Musi uszanować status Wojtka i zapracować na swoją pozycję – zwraca uwagę Onyszko.
Więcej szans dla zmienników
Skorupski, Drągowski, Majecki i Grabara łącznie rozegrali w reprezentacji... siedem spotkań. Potencjalni zmiennicy Szczęsnego prezentują dobry poziom, ale problemem może okazać się brak doświadczenia w meczach z orzełkiem na piersi. Być może Sousa lub jego następcy powinni zastanowić się nad tą kwestią i w starciach ze słabszymi rywalami jak choćby Andora, pozwolić, by ktoś zastąpił Szczęsnego.
– W ostatnich latach powstała Liga Narodów, przez co reprezentacje rozgrywają mniej meczów towarzyskich. Kiedyś organizowano zgrupowania, w których uczestniczyli piłkarze z Ekstraklasy, teraz z tego zrezygnowano. Liga Narodów nie ma wielkiego prestiżu, ale zawsze patrzy się w tabelę, żadna drużyna nie chce spaść do niższej dywizji. Można też zarobić jakieś pieniądze... Z tych względów selekcjonerzy niekoniecznie chętnie stawiają na mniej doświadczonych. Sytuacja, w której znaleźliśmy się w przypadku bramkarzy sprawia jednak, że niebawem będzie trzeba usiąść i zastanowić się nad tym, jak zapewnić konkurentom Szczęsnego odpowiednią liczbę meczów. Jeśli chcemy wymagać od nich wysokiego poziomu w meczach kadry, jest to nieuniknione – puentuje Dawidziuk.