08 lis 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa: Dawid Szulczek nowym szkoleniowcem Warty Poznań. "Młody wiek trenera to nie problem"

Dawid Szulczek jeszcze jako trener Wigier Suwałki (fot. PAP)

Maciej Rafalski

Dawid Szulczek został nowym trenerem Warty Poznań. 31-letni szkoleniowiec do niedawna prowadził Wigry Suwałki. Przedstawiamy wywiad, z czasów, gdy był jeszcze opiekunem drugoligowego zespołu. Opowiada w nim o tym, jaką drogę przeszedł od asystenta do pierwszego trenera i jak radzi sobie jako osoba młodsza od wielu zawodników.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Zamieszanie w Warszawie. Legia negocjuje z zagranicznymi trenerami

Legia w kryzysie, ale wciąż na szczycie. Tak zarabia Ekstraklasa

Czytaj też

Legia Warszawa na szczycie zestawienia finansowego (fot. PAP/Leszek Szymański)

Legia w kryzysie, ale wciąż na szczycie. Tak zarabia Ekstraklasa

Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jak zaczęła się twoja przygoda z pracą w roli asystenta?
Dawid Szulczek, nowy trener Warty Poznań: – Wszystko zaczęło się od tego, że gdy byłem na studiach, zacząłem pracę jako trener grup młodzieżowych w Śląsku Świętochłowice. Później w 3 lidze dostałem szansę asystowania trenerowi Sebastianowi Goldzie w Górniku Wesoła, a na szczebel centralny wciągnął mnie Dietmar Brehmer. Miałem wtedy 23 lata i poszedłem na staż do Rozwoju Katowice. Po kilku tygodniach zostałem już na dłużej. Później pracowałem jako asystent Mirosława Smyły, Marka Koniarka czy Marka Motyki. Od każdego z nich wiele się nauczyłem. Smyła zwrócił mi uwagę na wiele ciekawych aspektów taktycznych, a dwaj pozostali byli świetnymi piłkarzami, przez co potrafili przekazać mnóstwo praktycznych wskazówek. Artur Skowronek, z którym ostatnio pracowałem w Wiśle Kraków, był już kolejnym szkoleniowcem.

– W szatniach trafiali się zawodnicy starsi od ciebie. Nigdy nie miałeś problemu z ułożeniem sobie relacji z takimi ludźmi?
– To wszystko dobrze się potoczyło. Kiedy zacząłem pracować w Górniku Wesoła, większość piłkarzy studiowała ze mną, więc byliśmy kolegami. Dzięki temu było mi łatwiej. Często było tak, że trenerzy chcieli bym łapał kontakt z zawodnikami i pośredniczył między szatnią, a szkoleniowcami. Myślę, że umiałem to robić, z wieloma chłopakami zbudowałem dobrą relację, z której korzystałem i w Wigrach. Najważniejsze, to przekonać piłkarzy do siebie wiedzą i merytoryką.

– Nie masz więc kłopotu z tym, by jako pierwszy trener nakrzyczeć na piłkarza starszego od siebie?
– Wszystko odbywa się na zasadzie wymiany argumentów. Starszyzna w drużynie zwykle jest rozsądna, dba o atmosferę. Ja też nie jestem trenerem, który zamierza budować swój autorytet za pomocą krzyków w szatni. Pewnym sytuacjom trzeba zapobiegać, dlatego mamy regulamin i jasne zasady. W dotychczasowych meczach może tylko raz musiałem trochę "podostrzyć" w szatni. Czasami tak jednak jest i zespół tego potrzebuje. Nie chcę tego jednak nadużywać.

✍🏼 Dawid Szulczek nowym trenerem Warty Poznań 🟢⚪️

Trenerze, witamy w Zielonej Rodzinie! 💚

Przeczytaj ➡️ https://t.co/iWDSfg82MO pic.twitter.com/ygxYyIctP9
— Warta Poznań (@WartaPoznan) November 8, 2021

– Zacząłeś pracować jako trener w młodym wieku, nie masz doświadczenia w roli profesjonalnego piłkarza.
– Trenowałem jako junior, późnej grałem w niższych ligach. Myślę jednak, że każda szatnia wygląda podobnie. W każdej drużynie jest mieszanka osobowości. Jest ktoś, kto nakręca atmosferę i jest duszą towarzystwa, jest maruda czy ktoś, kto nie wychodziłby z siłowni.

– Podobno jesteś miłośnikiem analiz taktycznych.
– Zaczęło się od obsługi komputera i przygotowywania prezentacji w pierwszym okresie pracy w roli asystenta. Zacząłem się tym coraz bardziej interesować. Zauważyłem, że te analizy bardzo mocno rozwijają mnie jako trenera. Dostrzegałem coraz więcej rzeczy na boisku, jest mi łatwiej "czytać" grę. To pomaga odpowiednio reagować podczas spotkania. Analizy pomogły mi też w innej kwestii. Bardzo dobrze znam zawodników z drugiej ligi, bo często wykonywałem nieco pracy skautingowej. Już w Rozwoju Katowice jeździłem na mecze czwartej ligi czy okręgówki, obserwowałem piłkarzy. Mam taką bazę danych, dzięki której nawet mogłem sprowadzać zawodników do Wigier. Napastnik czy bramkarz mogą się wyróżnić poprzez gole albo interwencje. Są też jednak piłkarze, którzy grają na pozycjach, na których nie zwracają na siebie aż takiej uwagi. Ale gdy się im dokładnie przyjrzysz, to zauważysz, jak świetną pracę wykonują i jak cenni byliby dla twojej drużyny w określonym systemie. Mam tutaj na myśli chociażby Patryka Sokołowskiego, defensywnego pomocnika Piasta Gliwice. Pamiętam, że gdy rozpocząłem pracę z Arturem Skowronkiem (Skowronek był trenerem Wigier w sezonie 2017/2018 – przyp.red.) w Wigrach, miałem dobrze rozpracowaną drugą ligę, obserwowałem go i bardzo mi zaimponował. Występował w Olimpii Elbląg. Zaproponowaliśmy mu przyjazd na testy. Zgodził się, co też pokazało, jaki ma charakter. Okazał się idealny dla naszego zespołu, a później trafił do Ekstraklasy. Wiedziałem, że ma "papiery" na grę. Sądziłem, że będzie solidnym pierwszoligowcem, a on został mistrzem Polski.

– Pracowałeś w jednym ekstraklasowym klubie – Wiśle Kraków. Jak wspominasz pobyt w szatni tego zespołu?
– Niezwykle cenny okres pod względem tego, z jakimi postaciami miałem okazję współpracować. Na boisku i poza nim miałem do czynienia z legendami polskiej piłki. Na treningach robiłem to samo, co w niższych ligach. Z tą różnicą, że na środku obrony był Marcin Wasilewski, a z prawej strony dośrodkowywał Jakub Błaszczykowski. Pamiętam, że przed pierwszymi zajęciami byłem tym mocno podekscytowany. Tym ludziom trudno przekazać jakiekolwiek wskazówki co do ich gry. Mają takie doświadczenie i wiedzę, że są świadomi wszystkiego, co dzieje się na boisku. W ich przypadku bardziej chodziło o podpowiedzenie tego, jakie słabe strony ma rywal i jak je wykorzystać.

– Przypuszczałeś, że w wieku 30 lat będziesz prowadził już drugoligowy zespół?
– Tak samo, jak nie przewidywałem pracy w Wiśle, tak nie przypuszczałem, że będę pracował w Wigrach. Kiedyś chciałbym wrócić do Ekstraklasy już jako pierwszy trener i znaleźć się w fajnym, perspektywiczny klubie z ciekawym projektem. Myślę, że to cel każdego młodego szkoleniowca.

Cel został zrealizowany. Szulczek zastąpił Piotra Tworka w roli trenera Warty Poznań. Projekt jest i ciekawy, i trudny. Przed biało-zielonymi zażarta walka o utrzymanie w PKO Ekstraklasie.

Legia w kryzysie, ale wciąż na szczycie. Tak zarabia Ekstraklasa