| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Piłka ręczna to gra zespołowa, ale kibice – zwłaszcza w przypadku porażek – lubią szukać kozła ofiarnego. Ostatnio taką łatkę przypięto Rafałowi Przybylskiemu, który był obwiniany na przykład za porażki Azotów Puławy w hitowych meczach PGNiG Superligi czy słabsze mecze reprezentacji Polski. Inaczej to widzą trenerzy. Powołania do kadry wysyła mu już czwarty selekcjoner.
Damian Pechman, TVP Sport: – Podobały ci się mecze reprezentacji Polski ze Szwecją?
Rafał Przybylski: – Pierwszy nie do końca nam wyszedł. W pewnym momencie Szwedzi uciekli, trudno było ich dogonić. Drugi mecz? Zabrakło lepszej skuteczności, może zimnej głowy. Zagraliśmy jednak dobrze w obronie. Na pewno można ten mecz zaliczyć na lekki plus. Nie zapominajmy też, z kim graliśmy – to nie był przypadkowy zespół, ale wicemistrzowie świata.
– W kadrze od dawna dobrze wygląda obrona, ale atak sprawia wrażenie przypadkowego. Trenujecie w ogóle zagrywki?
– Na początku zgrupowania skupiliśmy się na obronie, żeby dograć wszystkie detale. Ale nie zapomnieliśmy o ataku. Zwłaszcza, że po raz pierwszy był z nami Melwin. Jednak co innego trening, a co innego mecz. Nie można go zatrzymać, zagrać jeszcze raz, wytłumaczyć... Na boisku ktoś czegoś zapomniał, ktoś źle stanął i później atak nie wyglądał tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Patryk Rombel apeluje non stop, abyśmy robili sobie notatki, żebyśmy na kolejnym zgrupowaniu nie zaczynali od zera. Mocno pracujemy nad tym, żeby w naszej grze pojawił się automatyzm.
– Trudno o automatyzm, gdy zmieniają się koledzy, a zgrupowania są kilka razy w roku.
– Trener cały czas wysyła nam materiały. Tylko, że my na co dzień pracujemy w klubach i gramy często inaczej. Nie wystarczy więc przeczytać kilka wiadomości od trenera kadry, żeby później bezbłędnie powtórzyć to na boisku. Ostatnio mieliśmy tylko kilka dni zgrupowania, trudno było wszystko wytrenować. Na szczęście w grudniu będzie czasu na zgranie będzie dużo więcej.
Następne
– Nie czujesz się zmęczony? I w kadrze, i w Azotach grasz ostatnio bardzo dużo.
– Nie mogę sobie wybierać, kiedy chcę grać, a kiedy nie. Nie potrafiłbym odmówić reprezentacji. Może czasami jestem zmęczony, ale nie narzekam. Między meczami jest trochę czasu na regenerację. Czasami dostaje trochę więcej wolnego, ale też bez przesady. Gramy zwykle jeden mecz w tygodniu. Jeśli więc trener widzi mnie w składzie i chce, abym tyle grał, to wychodzę na boisko i to robię.
– Koledzy z Kielc mają identyczne podejście?
– Że niby Kielce nie chciały puścić swoich zawodników na kadrę?! Absurd! Takie głosy mocno irytują. Zdrowie jest najważniejsze i na przykład Tomek Gębala, gdy tylko mógł, to grał i dawał z siebie wszyskto. Miałby teraz na siłę zagrać w ME 2022, żeby potem się leczyć rok lub dwa? Bez sensu.
– A nie masz wrażenia, że gdyby nie Przybylski, to wygralibyśmy ze Szwecją 28:0?
– Całkiem możliwe, ale... nie chcę prowokować ludzi. Staram się od tego odciąć, nie czytać komentarzy w Internecie. Na zgrupowaniu rozmawiałem sporo z psychologiem... Skupiam się na tym, co się dzieje boisku. Opinie zostawiam prawdziwym ekspertom.
– Nie boli cię, że każdy twój błąd jest głośno krytykowany?
– Nie mam wpływu na to, że dostałem taką łatkę. Często nie zabrzmi jeszcze gwizdek, a już szukają moich błędów. Nie czuję się jednak ofiarą, nie proszę o współczucie. Naprawdę nie chcę się w to dłużej zagłębiać... Nie chcę też podejmować rozmów z krytykami. Wiem, że jeśli nie rzucę w meczu dziesięciu bramek i przegramy, to wielu uzna, że to moja wina. Na sukces pracuje cały zespół, a nie jeden zawodnik. Szkoda, że kibice o tym zapominają.
Następne
– Do kadry powoływali się kolejno: Biegler, Dujszebajew, Przybecki i teraz Rombel. Co w tobie widzieli?
– Po prostu znają się na piłce ręcznej lepiej niż kibice, którzy siedzą na trybunach lub przed telewizorami. To nie był przypadek, że tylu trenerów powoływało mnie do kadry. Widocznie liczby świadczyły na moją korzyść. Jako przykład podam obecnego selekcjonera. Gdy przyjeżdżam na zgrupowanie, to zawsze pokazuje moje statystyki z Azotów: "Tutaj zagrałeś tak, tutaj tak...". Nic się przed nim nie ukryje.
– Podobno potrafi zadzwonić po meczu w klubach i pochwalić, zganić...
– To prawda. Dzwoni i mówi, że tutaj było dobrze w obronie, bo poszedłeś w tę stronę, ale tutaj mogłeś się zachować inaczej. Kiedyś się nad tym nie zastanawiałem, ale Patryk Rombel ogląda nasze wszystkie mecze i dokładnie zna statystyki.
– Czy dla ciebie ma znaczenie, przeciwko komu grasz?
– Nie i tak to powinno wyglądać. Przecież po drugiej stronie są tacy sami ludzie jak my. Wychodzimy na boisko, siedmiu na siedmiu. Nigdy nie patrzę na nazwiska na koszulkach. Może w niektórych zespołach są czasem indywidualności, na których się trzeba bardziej skupić. Nie można się jednak bać żadnego rywala. Strach musi zostać w szatni.
– Jesteś optymistą przed Euro 2022?
– Nie będę niczego obiecywał, na pewno czekają nas ciężkie mecze. Będziemy walczyć. Nie ma tutaj teoretycznie słabszych rywali, jak to ma miejsce w mistrzostwach świata. Chcemy po prostu grać jak najlepiej, popełniać jak najmniej błędów i wyjść z grupy. To cel minimum.
– Kto w tej kadrze może wam w tym pomóc?
– Nie ma jednego człowieka, który byłby o klasę lepszy od reszty i mógłby sam wygrać mecz. Oczywiście, są zawodnicy z większym doświadczeniem, którzy grają w Lidze Mistrzów albo za granicą i mogą coś podpowiedzieć. Mimo wszystko, u nas dobrze funkcjonować musi cała drużyna. Tylko wtedy możemy liczyć na dobre wyniki.
– Potrafisz wymienić drugą linię, która zacznie pierwszy mecz Euro 2022?
– To zadanie trenera... Może zdrowie komuś nie pozwoli, może ktoś nie pojedzie na turniej z innego powodu. Tak naprawdę, więcej będzie można powiedzieć po kolejnym zgrupowaniu i sparingach.
– Wielu twoich krytyków czeka aż znikniesz z kadry. Wyobrażasz sobie ten moment?
– Dlaczego nie? Jeśli trener podejmie kiedyś taką decyzję, to będę musiał ją uszanować. Nie wyobrażam sobie jednak sytuacji w drugą stronę – trener mnie powołuje, a ja stwierdzam, że nie przyjadę, bo mi się nie chce. Skoro we mnie wierzy, to zawsze będę do jego usług. A jeśli przestanie mnie potrzebować? Trudno. Świat się nie zawali.
Następne
33 - 27
Polska
29 - 26
Izrael
29 - 29
Rumunia
36 - 36
Portugalia
36 - 23
Izrael
27 - 28
Polska
37 - 30
Rumunia
32 - 32
Izrael
13:00
Polska
16:00
Portugalia
16:00
Portugalia
16:00
Rumunia