{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Czarni Żagań przegrywają, bo ich piłkarze to żołnierze i wysłano ich na granicę z Białorusią. LZPN to nie obchodzi
Marcin Iwankiewicz /
Kryzys na granicy Polski z Białorusią nie ominął i świata sportu. Czarni Żagań, jeszcze niedawno radzący sobie dobrze w IV lidze, ostatnio muszą sobie radzić bez aż jedenastu piłkarzy, którzy, jako żołnierze Wojska Polskiego, wysłani zostali na drugi koniec Polski.
Czarni Żagań w historii polskiej piłki zapisali się przede wszystkim awansem do finału Pucharu Polski 1965. Po dziesięciu kolejkach trwających rozgrywek IV ligi mieli na koncie szesnaście punktów. W ostatnich czterech meczach zdobyli już jednak tylko dwa. Może i od początku nie mieli większych szans, by powalczyć o awans na szczebel centralny ze Stilonem Gorzów Wielkopolski (35 "oczek" w czternastu spotkaniach), ale o miejsce w czołówce – na pewno.
Zupełnie niespodziewanie wpłynął jednak na nich kryzys po drugiej stronie kraju – przy granicy z Białorusią. Klub tradycyjnie opiera się na żołnierzach miejscowej 34 Brygady Kawalerii Pancernej, a wielu z nich zostało tam wysłanych.
Żaganianie wyjaśnili sytuację na Facebooku (pisownia oryginalna): "Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja polityczna na wschodniej granicy Polski. Większość naszych zawodników z pierwszego składu udało się pełnić obowiązki służbowe i stąd nasze problemy" – czytamy.
We wpisie po ostatnim meczu (porażka 1:3 z Piastem Czerwieńsk) wyliczono, że mowa o dokładnie jedenastu zawodnikach. To Krystian Chabiniak, Łukasz Budzyński, Maciej Ciżmiński, Kamil Lechowicz, Janusz Szkarapat, Bartosz Szczęch, Dariusz Piechowiak, Krzysztof Adamczyk, Krystian Chruścicki, Maciej Skiba i Tomasz Urban. Do składu dołączono czterech piłkarzy z zespołu juniorów młodszych.
Do porażki z ostatnim zespołem ligi by pewnie nie doszło, a młodzież nie musiałaby walczyć na boisku z dorosłymi, gdyby nie... nieprzejednana postawa Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. Klub wniósł o przeniesienie na wiosenne terminy pozostałych czterech spotkań tej rundy. Władze wojewódzkiej piłki nie uznały jednak, że argumentacja oraz przesłanki są wystarczające.
I w sumie trudno byłoby winić LZPN, gdyby nie... niespójność jurysdykcji w polskiej piłce. Sąsiedni Dolnośląski Związek Piłki Nożnej nie miał najmniejszego problemu, by w podobnej sytuacji pójść na rękę Twardemu Świętoszów. Trzon zawodników tego klubu to żołnierze 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Ich również skierowano w rejon przygraniczny, a trzy mecze rundy jesiennej przełożono im na wiosnę.
"Ciężko nam cokolwiek napisać" – skwitowali sytuację Czarni. Zapewnili, że dadzą z siebie wszystko w ostatnich trzech tegorocznych kolejkach, ale zareagowali też na zaistniałą sytuację.
"Poszukujemy zawodników z rocznika 2004, którzy trenowaliby z pierwszą drużyną MKS CZARNI ŻAGAŃ 1957" – takie ogłoszenie opublikowano na profilu klubu w poniedziałek. Na decyzji LZPN może więc skorzystają jacyś siedemnastolatkowie...