Przejdź do pełnej wersji artykułu

La Liga: Santiago Canizares doradza piłkarzom Valencii. "Nie przedłużajcie kontraktów, odejdźcie z klubu"

Santiago Canizares (P) zaleca odejście z klubu piłkarzom ukochanej Valencii (fot. PAP/EPA) Santiago Canizares (P) zaleca odejście z klubu piłkarzom ukochanej Valencii (fot. PAP/EPA)

W zespole Valencii spędził najważniejszą część kariery, a od lat obserwuje, jak klub nie może wrócić na właściwe tory. Teraz najlepszym zawodnikom... odradza podpisanie nowych kontraktów. Santiago Canizares nie zwykł gryźć się w język. – Na miejscu Jose Gayi i Carlosa Solera pomyślałbym o sobie, a nie o klubie, który nic im w zamian nie daje – przyznał słynny bramkarz Nietoperzy.

Xavi szuka napastników. Trzej kandydaci

Czytaj też:

Philippe Coutinho (z lewej) oraz Ousmane Dembele (z prawej, na pierwszym planie) (fot. Getty)

La Liga. W Barcelonie są nim zmęczeni. "Ma złe nastawienie, nie gra na miarę potencjału"

Santiago Canizares był częścią Valencii, która dwa razy z rzędu doszła do finału Ligi Mistrzów. Reprezentant Hiszpanii w klubie z trzeciego największego miasta kraju spędził dekadę i widział wiele, ale nie rozkład zespołu, jaki następuje pod rządami singapurskiego właściciela, Petera Lima. Nietoperze zamiast na dobre włączyć się do walki o czołowe pozycje, stały się ligowym średniakiem z niepokojem muszącym oglądać się do tyłu. I to pomimo tego, że w drużynie wciąż występują kadrowicze, Jose Gaya czy Carlos Soler. Wychowankowie klubu mają podpisane umowy do 2023 roku – a klub zastanawia się, czy złożyć im kolejną ofertę, czy sprzedać w ostatniej możliwej chwili na zysk.

Obu zawodnikom Canizares stanowczo doradza odejście z klubu.– Spędziłem w tym klubie dziesięć najlepszych lat. Oni też. Sam nie mógłbym zostać, gdybym był traktowany jak Jose i Carlos. W piłce trzeba patrzeć na własny interes i szukać klubu, w którym dobrze się pracuje i czuje się komfortowo. Jeśli chłopaki będą chcieli zostać, będzie to świadczyło tylko o ich przywiązaniu do Valencii – ostro przyznał były bramkarz w rozmowie z radiem COPE Valencia.


Za moich czasów bycie częścią Valencii było łatwe. Dawałem i brałem z tego klubu. Moja praca była tu doceniana, a ja doceniałem starania właścicieli. Teraz tak nie jest, dlatego tym bardziej Gaya i Soler zasługują na miano legend. Kibice w tej roli widzą mnie, Rubena Baraję, Davida Albeldę czy Kily’ego Gonzalesa, ale to ci piłkarze, którzy zostają w klubie w najtrudniejszych chwilach mogą faktycznie czuć się jego legendami – dodał 51-letni dziś ekspert hiszpańskiej telewizji.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także