Przy okazji zgrupowania reprezentacji Polski w Hiszpanii odwiedziliśmy Gerarda Badię w jego rodzinnych stronach. Ulubieniec kibiców Piasta Gliwice opowiedział nam o rodzinnym biznesie, w którym dziś pracuje, wytłumaczył, jak chciałby dalej współpracować z Piastem i zdradził, co sądzi o pracy Paulo Sousy z naszą kadrą.
Gerard Badia mówi o...:
... życiu w Hiszpanii:
– Dobrze się żyje. Pracuję z rodziną. Miałem drobny problem zdrowotny. Nie ćwiczyłem z drużyną.
... tym, dlaczego nie gra już w piłkę:
– Miesiąc temu byłem na treningu. Nagle upadłem na ziemię. Chciałem wstać i znowu upadłem. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Nie mogłem zrobić kroku. Zadzwoniliśmy po karetkę. Zbadali mnie. Skończyłem w szpitalu. Okazało się, że mam dyskopatię (to choroba zwyrodnieniowa krążka międzykręgowego – przyp. red.). Gdy grałem w Piaście to kilka razy otrzymałem mocne uderzenie w plecy. Gdy naciskało mnie na nerw, traciłem czucie w rękach i barku. Miałem jednak fizjoterapeutę i dawałem radę.
... sytuacji w Polsce:
– Chciałem wrócić do Hiszpanii. Gdybym miał zostać w Polsce, zostałbym w Piaście. Nie wyobrażam sobie mieszkać i żyć w innym kraju oprócz waszego oraz mojej ojczyzny. Dostałem lepszą ofertę z Indii, ale nie było opcji. Albo Piast, albo dom.
... biznesie rodzinnym:
– Jestem w Hiszpanii, bo mam pracę. Dobrą pracę. Biznes rodzinny. (...) Uczę się wystawiać faktury, rozmawiać z klientami. Jak trzeba zmieniać opony, to robię to bez problemu. Moje życie jest szalone. Trzeba mieć plan. W Piaście zarabiałem bardzo dobrze. Więcej niż teraz. Piłkarzem można być jednak do 35. roku życia. Potem co? Nie mam tyle gotówki w banku, żeby pić drinki na plaży. Przez 5-6 lat mogę tak żyć. Co za dziesięć lat, gdy dzieci będą chciały chodzić na studia, kupić dom? Robert Lewandowski będzie tak robił, jak mówiłem, bo myślę, że w jego banku trochę pieniędzy jest. U mnie jest inaczej.
... tym, kto będzie mistrzem Polski:
– Wygląda na to, że Lech Poznań. Są bardzo mocni w tym sezonie. Nie wiem, co się dzieje z Legią.