12 lis 2021 | Tenis / WTA (kobiety)

WTA Finals. Iga Świątek: przypomniały mi się ostatnie porażki z Sakkari i nie mogłam się skupić...

Iga Świątek rozpoczęła turniej WTA Finals od porażki (fot. Getty)

Jakub Kłyszejko

To nie tak miało wyglądać. Iga Świątek była bezradna w meczu z Marią Sakkari. Polka przyznała, że po przegranym pierwszym secie zaczęła mieć retrospekcję ostatnich porażek z Greczynką. – Byłam sfrustrowana, nie mogłam się skupić – mówiła 20–latka.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

WTA Finals: łzy bezsilności Igi Świątek. Co dzieje się z naszą tenisistką?

Falstart w WTA Finals. Dlaczego Świątek przegrała? [ANALIZA]

Czytaj też

Falstart w WTA Finals. Dlaczego Świątek przegrała? [ANALIZA]

Tenisistka z Raszyna nieźle rozpoczęła inauguracyjny mecz WTA Finals. Jednak dobre momenty trwały tylko chwilę. Polka została przełamana już przy swoim drugim serwisie. Sakkari niebawem wyszła na prowadzenie 3:1, a w końcówce jeszcze raz wygrała gema przy podaniu Świątek. Pierwsza partia trwała raptem 33 minuty. W drugiej nasza tenisistka znów nie potrafiła odpowiedzieć na przełamanie. Na jej twarzy pojawiły się łzy i frustracja. Dziewiąta rakieta świata nie radziła sobie z emocjami i rozpoczęła turniej od porażki.

Triumfatorka ubiegłorocznej edycji wielkoszlemowego French Open schodziła z kortu z ręcznikiem zarzuconym na głowę. Nie odbyła się też tradycyjna pomeczowa konferencja prasowa z jej udziałem. Ze Świątek porozmawiał tylko przedstawiciel organizacji WTA.

– Sakkari jest bardzo trudną i wymagającą rywalką. Może atakować i wie, kiedy się wycofać. Potrafi poczekać na swój moment. Zrobiła w tym ogromny postęp. Ciężko było mi określić, kiedy mam zaryzykować, a w którym momencie iść z nią na wymiany – analizowała Świątek.

Po zwycięstwie w Roland Garros na całym świecie chwalono Igę Świątek za otwartość, dojrzałość i współpracę z psychologiem, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że od dobrych kilku miesięcy wygląda jakby ta współpraca zupełnie nie działała.

Mnóstwo nerwów, łez i frustracji.
— Maciej Łuczak (@maciejluczak) November 11, 2021

Polka przyznała, że na korcie czuła zupełnie inny poziom stresu niż zazwyczaj. – Zapomniałam, że wciąż mam czas, by się tego uczyć. Występ w WTA Finals daje mi poczucie, że wiem dużo o sporcie, co może czasem nie do końca jest prawdą, ponieważ wciąż nie przerobiłam wielu scenariuszy. Zapominam, że to dla mnie nowa sytuacja i jest ok, jeśli zdarzy mi się przegrać mecz z powodu stresu. To dla mnie duża sprawa i czuję się trochę zawstydzona poziomem swojej gry. Byłam po prostu smutna z tego powodu. Na treningach czułam się dobrze. Kiedy "złamałam się" w pierwszym secie, atmosfera całkowicie się zmieniła. Zaczęłam przypominać sobie ostatnie porażki z Sakkari. Nie mogłam ponownie się skupić i wrócić do meczu – dodała.

Świątek rozegra jeszcze dwa kolejne spotkania grupowe. Tenisistka nie ukrywa, że trudno jej będzie zapomnieć o tym czwartkowym.

– Bo w zasadzie grałam tu już sporo godzin i większość z tego czasu było naprawdę udane, gdyż trenowałam bardzo dobrze. Jednak pojedynki i sytuacje meczowe liczą się najbardziej. Sądzę, że powinnam teraz zmienić nastawienie, poczuć moją grę i nie skupiać się na tym spotkaniu z Marią – zakończyła.

Kolejną rywalką Polki będzie Białorusinka Aryna Sabalenka. Mecz zostanie rozegrany w nocy z soboty na niedzielę.

W drugim spotkaniu "polskiej" grupy. Badosa z łatwością ograła Sabalenkę 2:0 (6:4, 6:0).

Falstart w WTA Finals. Dlaczego Świątek przegrała? [ANALIZA]