Taylor Sander opowiedział o odejściu z siatkówki halowej: nie chciałem się więcej wypalać

Joanna Wołosz: pomyślałam, że może już mnie w tej kadrze nie będzie

Przez ostatnie tygodnie kilka razy próbowaliśmy się skontaktować z Taylorem Sanderem. Przyjmujący konsekwentnie milczał. Nic dziwnego. Wplątał się w sporą aferę związaną z rozstaniem z PGE Skrą Bełchatów.  W poprzednim sezonie wspominał o wdzięczności wobec klubu, który przyjął go po długiej kontuzji, by następnie podpisać kontrakt i nie pojawić się na treningach. Zgodnie z dokumentem za każdy dzień nieobecności grożą mu sankcje finansowe. 

Taylor Sander przerywa milczenie: nie chciałem się już wypalać

Odejście ze Skry nie przeszkodziło medaliście olimpijskiemu w podjęciu nowego wyzwania, którym jest gra na piasku. Wkrótce Sander zadebiutuje z Taylorem Crabbem w zmaganiach World Tour. Przyjmujący przyznał, że plażówka nie jest dla niego nowością. Pochodzi z Kalifornii, więc była jego pierwszą dyscypliną.
Małgorzata Niemczyk o relacjach z ojcem: to był jeden z bardziej ludzkich momentów
– Zawsze chciałem dokonać zmiany, czekałem tylko na odpowiedni moment – powiedział dla volleyballmag.com. – Gra w hali jest naprawdę trudna dla ciała, a życie w Europie jest również bardzo wymagające, nie tylko dla mnie, ale dla rodziny. Mieszkanie w USA i podróżowanie jest o wiele lepsze. Po siedmiu latach grania, mam już dość i chcę nowego wyzwania. Nie chcę już się wypalać – dodał.

PGE Skra Bełchatów na miejsce Amerykanina pozyskała Dicka Kooya. Jest szósta w tabeli PlusLigi.

Czytaj również:
Spokój Pawła Zagumnego. "Wziąłem na wstrzymanie"
Żeńska kadra i coaching? Vital Heynen rozlicza Tokio 2020 i mówi "Czas na zmiany"
Mauricio Souza wyrzucony z kadry i klubu! Wszystko przez homofobiczny wpis