Cudu, niestety, nie było. Polacy wierzyli w pomoc rywali i korzystne rozstrzygnięcia na innych stadionach, ale, przede wszystkim, powinni liczyć na siebie. Ostatecznie biało-czerwoni znaleźli się w gronie ekip nierozstawionych. Mocno utrudnili sobie drogę do Kataru. – Trzeba się modlić, żeby w marcu wszyscy byli zdrowi. Większość drużyn jest silniejsza od nas. Nie będzie łatwo, ale trzeba wierzyć. Nic innego nam nie pozostało – powiedział Dariusz Szpakowski, komentator i dziennikarz TVP Sport.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Mocno rozczarował pana występ reprezentacji Polski w meczu z Węgrami?
Dariusz Szpakowski, legendarny komentator i dziennikarz TVP Sport: – Nawet bardzo. Na własne życzenie zrobiliśmy sobie kłopot. Nie rozumiem, dlaczego od początku nie grał Piotr Zieliński. Czemu nie wpisaliśmy do protokołu meczowego Roberta Lewandowskiego? Jestem zdziwiony faktem, że nasza reprezentacja nie robi progresu. Za kadencji Sousy wygraliśmy sześć spotkań, ale zadajmy sobie pytanie, z kim? Po dwa razy z San Marino, Albanią i Andorą. Z każdym z tych zespołów straciliśmy też bramkę. To jest problem, bo nie widać postępu w naszej grze. Wypadliśmy z rozstawionej "szóstki" i zrobił się spory kłopot. Straciliśmy mecz u siebie, zagramy z dużo silniejszym rywalem. Sami strzeliliśmy sobie w nogę…
– Paulo Sousa mocno przeszarżował z wyborem pierwszego składu?
– Chyba zapomniał, że porażka zabiera nam rozstawienie. To dla nas duży kłopot. Przy odrobinie szczęścia na dzień dobry gralibyśmy z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Na silniejszego można trafić później, ale równie dobrze była szansa na dwa mecze na PGE Narodowym. Nie ruszasz się z miejsca, masz decydujące spotkania w domu. Lepiej być nie mogło, ale nie potrafiliśmy tego dopilnować. Z jakim wyżej notowanym zespołem wygraliśmy? Nie udało się z Anglią, Hiszpanią, Szwecją… Nawet ze Słowacją oraz Islandią nie potrafiliśmy sobie poradzić.
Representing Europe ��
— European Qualifiers (@EURO2024) November 16, 2021
Who will go furthest at the World Cup? ��#WCQ pic.twitter.com/h6ihJ1tV4n
– Możemy mówić o jakichkolwiek plusach?
– Można popatrzeć na to jeszcze z drugiej strony. Życzę reprezentacji awansu na mistrzostwa świata, ale z taką grą, czego mamy tam szukać? Sousa miał wprowadzić młodych zawodników i to zrobił. Liczyliśmy na zmianę stylu gry, ale widzimy jedynie zmianę formacji. Progresu nadal nie ma. Do tej pory wychodziły mu zmiany, ale w tym spotkaniu niczego nie wniosły. Jedynie Zieliński uspokoił grę, ale nie odwróciliśmy wyniku spotkania. To było najważniejsze. Trzeba wierzyć, że dopisze nam szczęście w losowaniu. Mam nadzieję, że przebrniemy półfinał i decydujące spotkanie rozegramy w Warszawie. Piłka jest nieprzewidywalna i tego się trzymajmy.
El. MŚ 2022. Paulo Sousa z gorszą średnią punktową od Jerzego Brzęczka. Fatalne liczby Portugalczyka
– Z drugiej strony, z jakiego powodu mamy wierzyć, skoro kadra potrafi wygrać jedynie ze słabymi drużynami?
– To jest futbol. Zobaczyliśmy, że przy braku Lewandowskiego nie mamy reprezentacji. Trzeba się modlić, żeby w marcu wszyscy byli zdrowi. Na razie możemy jedynie gdybać i przewidywać. Kilka dni temu nikt nie sądził, że możemy przegrać z Węgrami. Skomplikowaliśmy sobie sprawę i teraz nasi piłkarze muszą wziąć za to odpowiedzialność. Za kilka miesięcy będą mieli okazję do rehabilitacji.
�� Tak wygląda tabela naszej grupy. ⤵️ pic.twitter.com/EDP67XkUg7
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) November 15, 2021