Trzykrotnie wystąpił w finałach MŚ. Łącznie w najważniejszych piłkarskich turniejach zdobył dziesięć bramek. Grzegorz Lato martwi się grą reprezentacji Polski. – Powinniśmy wyjść w najsilniejszym składzie, strzelić dwa gole do przerwy i potem Sousa mógłby wprowadzać rezerwowych – powiedział o meczu z Węgrami w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Wiemy już, że nie będziemy rozstawieni w barażach. Możemy żałować porażki z Węgrami...
Grzegorz Lato, były prezes PZPN, król strzelców mistrzostw świata 1974, 100-krotny reprezentant Polski: – Możemy trafić na Portugalię, Włochy, Szwecję, Rosję. Pierwszy mecz zagramy na wyjeździe. Jestem zdziwiony, że skład na Węgry został zmieniony. Spotkanie w Andorze decydowało o awansie do barażów, ale mecz w Warszawie był tak samo ważny. Przecież nawet remis dawał nam rozstawienie. Niektórzy nasi piłkarze nie grali. Tłumaczymy, że Robert Lewandowski musi odpocząć. Przecież nie ma nawet połowy sezonu w Bundeslidze. Nie przypominam sobie, aby za moich czasów trener w tak ważnym starciu kombinował i sadzał zawodników na ławce. Testuje się poza eliminacjami. No i mamy teraz kłopot.
– Niektórzy twierdzą, że to Robert Lewandowski chciał odpoczywać w tym meczu.
– Kapitanem jest zawsze trener. Paragraf pierwszy mówi, że kapitan ma zawsze rację. W drugim paragrafie czytamy, że jak kapitan nie ma racji, to w trzecim jest napisane, że najważniejszy jest paragraf pierwszy. Trener ustala skład. Nie żartujmy sobie. Zawodnicy mają decydować, kto kiedy chce grać? Dla mnie jest to nie do przyjęcia.
– Sousa potraktował mecz eliminacyjny, jak nieistotny sparing. Można w jakikolwiek sposób wytłumaczyć jego decyzję?
– Nie! Straciliśmy atut własnego stadionu. Przy dobrym losowaniu mogliśmy mieć dwa mecze u siebie…
���� Memphis Depay pips Harry Kane to top scorer with 12 goals & 6 assists ��
— European Qualifiers (@EURO2024) November 17, 2021
Which striker will have the best World Cup?#EQtopscorer | @Alipay pic.twitter.com/nj9SYBkJW2
– No właśnie, ostatnio awansowaliśmy na wielkie imprezy z Engelem, Janasem, Nawałką i Brzęczkiem.
– I często te osiągnięcia są deprecjonowane. Teraz słyszę wypowiedź pana Sousy, który mówi, abyśmy nie liczyli na żadne sukcesy. Przekonuje, że powinniśmy zająć się szkoleniem. To samo kiedyś powtarzał Leo Beenhakker. Portugalczyk podpisał kontrakt nie po to, aby szkolić młodzież, ale awansować na mundial. Z dobrych zawodników, którzy grają w mocnych europejskich klubach, miał stworzyć drużynę. Teraz mamy zbieraninę.
– Wygraliśmy dotychczas jedynie z Albanią, Andorą i San Marino. Reprezentacja zrobiła jakikolwiek postęp?
– Sam sobie pan odpowiedział na pytanie. Na pewno kibice są zawiedzeni. Biletów zabrakło, a oni w zamian zobaczyli mecz sparingowy. Słyszymy dziwne tłumaczenia. Jestem załamany. Glik nie wystąpił z Węgrami, bo miał żółtą kartkę. No i co z tego? Przecież, jeżeli otrzyma napomnienie w pierwszym barażu, to nie zagra w drugim. Chyba lepiej być rozstawionym, nawet kosztem braku jednego zawodnika. Widział pan Anglików w meczu z San Marino? Kane zdobył cztery bramki i zespół ani na moment nie odpuścił. Niemcy rozbili Liechtenstein i jakoś nie zadowolili się wcześniejszym awansem. Mogliśmy ten mecz wygrać i spokojnie czekać na losowanie. Mieliśmy dużą szansę na awans. Szwecja nam wybitnie nie leży, Włochy i Portugalia to drużyny z innej półki, z Rosją zawsze nie lubiliśmy grać. Walia jest jedynym wygodnym rywalem? To nie koncert życzeń. Mamy kłopot, ale oczywiście dalej będę trzymał kciuki za chłopaków.
El. MŚ 2022. Reprezentacja Polski. To z nimi zagra kadra Paulo Sousy? Minimalnie wyższe szanse
– Padła również twierdza "Narodowy". Straciliśmy psychologiczną przewagę nad rywalami...
– Prawdziwą twierdzą był kiedyś Stadion Śląski w Chorzowie. Przegrali tam Anglicy, Holendrzy, Walijczycy, Portugalczycy. Później nieco o nim zapomniano. Teraz mamy piękny obiekt w Warszawie, jeden z najlepszych w Europie. Rozmawiałem z moimi przyjaciółmi, którzy oglądali mecz na żywo. Wszyscy byli bardzo zawiedzeni. Na trybunach siedziało mnóstwo dzieci. Przyjechali nie po to, aby oglądać rezerwowych. Chcieli zobaczyć Lewandowskiego, Glika, Zielińskiego. Straciliśmy tego dnia wiele. Rozstawienie, magię Narodowego, sporo pieniędzy i szacunek kibiców.
– Dużo szumu wywołało powołanie Matty’ego Casha. Jak odbiera pan to wszystko, co działo się ostatnio wokół niego?
– Od razu widać, że potrafi grać w piłkę. Musi się tylko dobrze wkomponować w zespół. Potrzebuje kilku spotkań. Ciężko od początku być supergwiazdą. W kolejnych meczach na pewno będzie wyglądał znacznie lepiej.