To był wielki dzień polskich panczenów! Biało-czerwoni czterokrotnie stawali na podium Pucharu Świata w Stavanger. Kaja Ziomek i Marek Kania wywalczyli brązowe medale na dystansie 500 metrów. Kobieca drużyna sprinterska sięgnęła po złoto, a męska – po brąz.
Od początku sezonu polscy sprinterzy udowadniają, że na 500 metrów są w stanie walczyć o czołowe pozycje. Już w ubiegły weekend w Tomaszowie Mazowieckim Ziomek otarła się o podium. Była piąta, a do trzeciej Olgi Fatkuliny straciła zaledwie 0,02 sekundy. Teraz wreszcie dopięła swego.
W Stavanger była niezwykle szybka. Pokonała dystans w 37,746 sekundy. Szybsze były tylko Amerykanka Erin Jackson i Japonka Nao Kodaira. Ziomek stanęła na podium Pucharu Świata po raz pierwszy w karierze. W czołówce sobotnich zawodów znalazła się również Andżelika Wójcik. Zajęła dziewiąte miejsce z czasem 38,198.
Jeszcze większą sensacją był kapitalny wynik Kani. Łyżwiarz, który w dopiero w ubiegłym tygodniu wywalczył sobie miejsce w "elicie", na norweskim torze pobił rekord życiowy. Czas 34,653 sekundy dał mu trzecie miejsce. Triumfował Laurent Dubreuil z Kanady przed Artemem Arefyewem z Rosji. Na 11. miejscu zawody zakończył natomiast Piotr Michalski z wynikiem 35,021 sekundy.
Na torze rządziły również polskie drużyny sprinterskie. Wójcik, Ziomek i Natalia Czerwonka wywalczyły złote medale. Były o 0,18 sekundy szybsze niż Kanadyjki (Pearman, Scott, Blondin) i o 0,21 sekundy lepsze od Chinek (Zhang, Jin, Li).
Trzecie miejsce w tej konkurencji wywalczyli także panowie: Kania, Michalski i Damian Żurek. Triumfowali Chińczycy (Wang, Lian, Ning) przed Norwegami (Magnussen, Rukke, Lorentzen).