Włoskie skoki narciarskie to kopalnia absurdów. Mają swojego dyrektora Pucharu Świata i igrzyska za cztery lata, tymczasem do rozbiórki idą olimpijskie skocznie z 2006 roku w Pragelato. Modernizuje się za to obiekt sprzed stu lat. Na funkcjonowanie kadry skoczków pieniędzy brak i to wszystko w kraju z dostępem do najlepszych gór w Europie.
Żeby minionej zimy zdobyć całe dziewięć punktów w zawodach Pucharu Świata, reprezentacja Włoch czekała od 2018 roku. Od ostatniego podium któregoś z zawodników tego kraju minęło już z kolei lat czternaście. Dziś tej kadrze – prowadzonej przez Andreę Morassiego, czyli ostatniego podiumowicza – trudno jest nawet sklecić zespół do startu w drużynówkach. Ba, teraz po FIS Cup w Falun okazało się, że są tak kiepscy, iż w ogóle zrezygnowali z wylotu do Niżnego Tagiłu. A był tam Chińczyk, Koreańczyk, Turek i Rumun. Dowody stagnacji w Italii można mnożyć, ale najlepszym jest statystyka. W sezonie 2019/20 skoczkowie tego kraju raptem 22 razy wystąpili w konkursach elity. I piętnastokrotnie odpadali z zabawy już po kwalifikacjach. Ostatniej zimy było tylko trochę więcej miłych akcentów.
Gdy w latach 2016-2018 prowadził ich Łukasz Kruczek, przez rozmowy z trenerem notorycznie przebijała się gorycz. Polak – tak jak teraz Morassi – walczył z wiatrakami. Pomimo tradycji i kapitalnego potencjału geograficznego w Italii miał po prostu związane ręce. Brakowało środków, oddolnego zaangażowania, zainteresowania związku i skoczni. To znaczy takich, które działają, bo akurat w pieszczeniu zabytków ojczyzna Roberto Cecona jest wybitnie uzdolniona.
A z drugiej strony w 2026 roku w Cortinie d'Ampezzo będą igrzyska. A Sandro Pertile, ich człowiek, który chce ekspansji skoków na nowe kraje, szefuje całą dyscypliną z ramienia FIS.
Miejsce pierwszego skoku na 100 m w historii #skijumping (nieustanego) - Ponte di Legno. Latał tu https://t.co/12rwkebGu3. Bronek Czech. Ten obiekt jest niepojęty, tego nie oddadzą zdjęcia. Próg jak mur zamku, zeskok jak pionowa ściana. A oni tu w swetrach i drewnianych deskach pic.twitter.com/Dis4zV5rUf
— inSJders (@inSJders) September 9, 2020
Zawsze chętnie wracamy do Tarvisio, bo oprócz kompleksu skoczni, w mieście serwują także znakomitą pizzę ?
— inSJders (@inSJders) November 12, 2019
Po dobudowaniu malutkiej skoczni, to świetna baza treningowa dla najmłodszych. Skocznia normalna natomiast coraz bardziej podupada i pewnie wkrótce pójdzie do rozbiórki. pic.twitter.com/yPap4KBrxX