| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Pogoń Szczecin zajmuje trzecie miejsce w PKO Ekstraklasie z trzema punktami straty do liderującego Lecha Poznań. Portowcy poprzedni sezon zakończyli na najniższym stopniu podium, a w tym sezonie są jednym z kandydatów do tytułu. – Po wpadce w Pucharze Polski szybko pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem – podkreślił w rozmowie z TVPSPORT.PL kapitan zespołu Damian Dąbrowski.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Czujesz, że Pogoń jest mocniejszą drużyną niż w poprzednim sezonie?
Damian Dąbrowski: – Myślę, że tak. Mamy bardziej wyrównaną kadrę, w dodatku jesteśmy bogatsi o doświadczenia z tamtych rozgrywek.
– Macie za sobą remisy z Lechem Poznań czy Rakowem Częstochowa. Jakie są twoje odczucia po tych spotkaniach?
– Czuję niedosyt. Z Lechem straciliśmy gola w końcówce, a z Rakowem w ostatniej minucie mieliśmy stuprocentową okazję, którą zmarnowaliśmy. Te mecze bolały, ale z drugiej strony pokazują, na co nas stać. Mówimy o czołowych drużynach ligi, z którymi mogliśmy wygrać. Trzeba docenić także to, że udało się zremisować. Przed nami jeszcze rewanże. Zwycięstwa przyjdą.
– W minionym sezonie mogliście być głównym rywalem Legii w walce o tytuł. Na początku roku mieliście jednak serię porażek, przez co Legia wam uciekła. Co było powodem tamtego kryzysu?
– Każdej drużynie przytrafia się "dołek". Nasz pech polegał na tym, że kryzys przydarzył się w newralgicznym momencie sezonu. Trzeba to jednak potraktować jako cenne doświadczenie, nie ma nad czym rozpaczać. Nie każdy z zawodników Pogoni miał okazję rywalizować o tytuł. Teraz każdy miał szansę tego "dotknąć" i przekonać się na własnej skórze. To zaprocentuje w obecnych rozgrywkach. Tamten sezon i tak był udany. Pogoń po latach wróciła na podium, do Szczecina zawitały także europejskie puchary. Apetyty wzrosły i chcemy znów mieć powody do radości.
– To twój trzeci sezon w Pogoni. Co najbardziej podoba ci się w klubie?
– Na sukcesy składa się wiele czynników. Władze klubu wykonują bardzo dobrą pracę, dały kredyt zaufania trenerowi, który ma komfort pracy. To przekłada się na wyniki, dobrą grę zespołu. Drużyna za kadencji Kosty Runjaica ciągle robi postępy. Do tego dochodzi coraz lepsza infrastruktura, nasze warunki do codziennej pracy, nowy stadion… To tworzy pozytywny klimat.
– Macie drugą najlepszą obronę w lidze. To klucz do waszych sukcesów?
– Cieszymy się z tej solidnej defensywy, ale nie skupiamy się tylko na tym. W minionym sezonie do dobrej obrony niekoniecznie byliśmy w stanie dołożyć skuteczność w ataku. Teraz jest z tym lepiej, chociaż każde spotkanie na zero z tyłu to dodatkowy powód do zadowolenia. Fajnie, że to wygląda właśnie w ten sposób. Mała liczba traconych goli świadczy o dobrej organizacji gry całego zespołu.
– Mieliście też okazję sprawdzić się w europejskich pucharach. Po wyrównanym dwumeczu przegraliście jednak z NK Osijek.
– Fajna przygoda i szkoda, że trwała ona tak krótko. Rywale byli w zasięgu, chociaż nie byli anonimowym przeciwnikiem. Przegraliśmy jednym golem. Na pewno chcemy zagrać w pucharach za rok i przekuć doświadczenia z tego sezonu.
– Rozmawiacie o tym, co udało się osiągnąć do tej pory? Jeśli pokonacie Lechię, będziecie wiceliderami.
– Nie ma jeszcze żadnych rozmów. Jest za wcześnie na "głaskanie się". Czasami porozmawiamy o tabeli, ale wciąż nie można dokonywać jakichś deklaracji. Jesteśmy w dobrej formie, potrafimy dominować, przejmować inicjatywę. Trzeba skupiać się na tym i iść po kolejne zwycięstwa. Pod koniec sezonu można myśleć o celu.
– Jak wytłumaczyć waszą porażkę z KKS Kalisz w Pucharze Polski? Zlekceważyliście ich?
– To nie był łatwy moment. Na szczęście szybko się podnieśliśmy i wymazaliśmy to z głów. Nie uważam, że zlekceważyliśmy rywali. Strzeliliśmy gola jako pierwsi, co powinno pomóc. Stało się jednak inaczej. Przeciwnicy po zdobytych bramkach cofnęli się i kurczowo bronili, a my nie umieliśmy wyrównać. Zawiedliśmy, ale nie ma sensu tego rozpamiętywać. Szybko wygraliśmy ligowy mecz i pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem. To cieszy.
– Jesteś zadowolony z tego, co zaprezentowałeś do tej pory w tym sezonie?
– Na razie tak, chociaż miałem już problemy zdrowotne. Odezwał się problem z łąkotką, przez który opuściłem parę spotkań. Wróciłem dość szybko i nie odczuwam już żadnego dyskomfortu.
– Nie obawiałeś się, że znów dojdzie do dłuższej przerwy. Twoja kariera z powodu dwóch kontuzji kolana w przeszłości już wyhamowała...
– Nie, nie myślę o takich rzeczach. Urazy sprawiły, że trafiłem na odpowiednich ludzi, którzy pokazali mi, co robiłem źle i co trzeba zmienić, by uniknąć kolejnych kłopotów. Jestem bardziej świadomy swoich możliwości fizycznych, zyskałem spokój.
– Jak znosiłeś te wielomiesięczne przerwy od gry?
– Już w pierwszym meczu po wyleczeniu kontuzji w jednej nodze, "strzeliły" więzadła w drugim kolanie. Wtedy usiadłem i pomyślałem, czy dam radę ponownie wrócić. Był moment załamania, ale szybko minął. Po kilku dniach czarne scenariusze uciekły, położyłem się na stół operacyjny i znów zacząłem walkę o powrót. Wszystko potoczyło się dobrze. Wróciłem do gry i na razie nie mam już większych problemów. Oby tak było dalej.
– Miałeś świetny okres w Cracovii, rozegrałeś nawet jeden mecz w kadrze. Dzisiaj jesteś lepszym zawodnikiem niż w tamtym czasie?
– Wtedy na pewno byłem w bardzo dobrej formie. Cracovia grała też jednak inaczej, bo na boisku były dwie "szóstki". Dzięki temu mogłem częściej pojawiać się pod bramką rywali, co wpływało na liczby. Było więcej bramek, asyst... Teraz jest inaczej. Jestem jedyną "szóstką" w systemie Pogoni, przez co skupiam się przede wszystkim na wsparciu obrońców i zabezpieczeniu obrony. Gra wygląda więc inaczej, ale absolutnie nie narzekam. Myślę, że jestem w dobrej dyspozycji, mam więcej rozmaitych doświadczeń. Gdybym miał wybrać, to chyba wybrałbym wersję siebie z teraz.
– Masz 29 lat. Myślisz jeszcze o zagranicznym wyjeździe?
– W tej chwili absolutnie nie zaprzątam sobie tym głowy. Na nic się nie nastawiam. Robię swoje, buduję formę, która jest coraz lepsza. Czas pokaże, co będzie dalej. Jeśli coś pojawi się w przyszłości, to pewnie to przeanalizuję. Na ten moment nie ma takiego tematu. Mamy o co walczyć w Szczecinie.
– W Pogoni szybko powierzono ci rolę kapitana.
– W Cracovii byłem przez sześć lat i nigdy nie byłem pod tym względem pierwszym wyborem. W Pogoni faktycznie stało się to szybko. Może chodziło o ligowy staż i to, że gram w Ekstraklasie już długo? Nie decydowała o tym jedna osoba, to była wspólna decyzja zawodników i sztabu szkoleniowego, więc czuję się doceniony i wiem, że to duża odpowiedzialność. Wydaje mi się, że mam ku temu predyspozycje.
– W zeszłym sezonie skończyliście na trzecim miejscu. W tym do końca powalczycie o tytuł?
– Bardzo bym tego chciał. Idealny scenariusz to poprawa pozycji z minionego sezonu, a to oznacza wicemistrzostwo albo pierwsze miejsce. Zachowujemy jednak spokój i chłodną głowę, bo do tego bardzo daleko. Najważniejsze, byśmy na parę kolejek przed końcem wciąż liczyli się w grze o pierwszą pozycję. Wtedy wszystko będzie zależało od nas.