| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Black Friday, czyli czarny piątek już za nami, a na stadionie Rakowa Częstochowa ciemno zrobiło się w sobotę. W 20. minucie spotkania z Zagłębiem Lubin przy Limanowskiego zgasły wszystkie jupitery. Na szczęście po godzinie oba zespoły wróciły do gry, choć de facto w piłkę grał tylko Raków. Gospodarze wygrali 4:0 po golach Vladislavsa Gutkovskisa, Marko Poletanovicia i dublecie Iviego Lopeza. Wynik ten to dla fatalnych lubinian najniższy wymiar kary.
Mecz Rakowa Częstochowa z Zagłębiem Lubin miał być jednym z ciekawszych wydarzeń PKO Ekstraklasy. Wszystkie oczy były zwrócone na Marka Papszuna i jego drużynę. Kibice ciekawi byli reakcji zespołu na pogłoski, że Legia Warszawa kontaktuje się z Markiem Papszunem w sprawie przejęcia zespołu.
Gospodarze przez pierwszy kwadrans byli drużyną wiodącą, która stworzyła sobie więcej okazji. Zamiast iść za ciosem graczy Rakowa czekała jednak przymusowa przerwa. W 20. minucie na stadionie przy Limanowskiego zapadły egipskie ciemności. W całej Częstochowie doszło do awarii sieci energetycznej. Jupitery zgasły, a jedynym źródłem światła były latarki w telefonach kibiców. Mecz został wstrzymany.
A jak Raków powie, że ���������� ������������ ma potrwać do soboty, to ma potrwać do soboty ��
— Raków Częstochowa ���� (@Rakow1921) November 27, 2021
__#RCZZAG 0⃣:0⃣ pic.twitter.com/ApmUsCdd22
Uspokajamy. Światło włączone. Trener ciągle z nami ��#RCZZAG pic.twitter.com/qKgHAwO9Oz
— Raków Częstochowa ���� (@Rakow1921) November 27, 2021