Polska sztafeta w składzie: Natalia Maliszewska, Nicola Mazur, Gabriela Topolska, Kamila Stormowska zajęła siódme miejsce Pucharu Świata w Dordrechcie. Tym występem wywalczyła kwalifikację olimpijską. Do awansu wystarczyło trzecie miejsce w finale B. Polki linię mety przekroczyły jako czwarte. Dyskwalifikacja Chinek przesunęła je jednak "oczko" wyżej. I zamieniła dramat w euforię.
Trener Andrzej Strejlau mawia, że suma szczęścia zawsze wynosi zero. Być może coś w tym jest? Do tej pory w Pucharze Świata, który stanowi równocześnie kwalifikacje do igrzysk w Pekinie, naszą sztafetę kobiecą prześladował pech.
Dziewczyny trzykrotnie trafiały do biegów z Kanadą, USA i Białorusią. W Pekinie na mecie były trzecie. Nieregulaminowe blokowanie dublowanych Białorusinek sprawiło jednak, że sędziowie dołączyli reprezentację Polski do stawki półfinalistek. Tydzień później, w Nagoi, to biało-czerwone, mimo drugiej pozycji na mecie, zostały ukarane przez arbitrów. Kontrowersyjnie – za błąd przy dokonywaniu zmiany. W Debreczynie obyło się bez ekscesów. I tym razem skończyło się jednak odpadnięciem. Choć czas Polek (nowy rekord kraju!) był czwartym w stawce, dał im tylko trzecie miejsce w biegu.
Dopiero podczas Pucharu Świata w Dordrechcie los pozwolił naszym kadrowiczkom na ściganie z nieco innym zestawem przeciwniczek. Tym razem obok Kanadyjek i Białorusinek na starcie stanęły Japonki. I zostały przez Polki wyeliminowane – co bardzo ważne w kontekście walki o igrzyska.
Do półfinałów awansowały sztafety zajmujące siedem czołowych miejsc w rankingu oraz Polska. Biało-czerwone już na tym etapie wiedziały, że mierzą się wirtualnie z wynikiem Japonek. By wyprzedzić je w "generalce" i dostać tym samym do olimpijskiej ósemki, potrzebowały minimum 2621 punktów za siódme miejsce.
Sobotni półfinał zakończyły na czwartej pozycji. Kluczowy był więc niedzielny finał B. W nim rywalizowały z Chinkami, Rosjankami i Amerykankami.
Przez moment, gdy Maliszewska dynamicznie wypchnęła na zmianie Mazur, Polki znalazły się przed Rosją. Przeciwniczki odzyskały jednak miejsce i aż do mety nic się nie zmieniło.
Po zakończeniu biegu na czwartej pozycji w polskim zespole panowały minorowe nastroje. Sędziowie długo przeglądali jednak powtórki wideo z biegu, aż wreszcie wydali werdykt dyskwalifikujący Chinki. Polki przesunęły się tym samym na trzecie miejsce w finale B - pozycję dającą siódme miejsce w ogólnym zestawieniu, a co za tym idzie: awans na igrzyska.
Kwalifikacja sztafety jest niezwykle istotna. Dzięki niej do Pekinu będą mogły polecieć cztery polskie łyżwiarki (a jeśli zyskamy osiem indywidualnych kwalifikacji - wówczas nawet pięć). W przeciwnym razie w rywalizacji indywidualnej musielibyśmy ograniczyć się do trzech zawodniczek.