01 gru 2021 | Piłka nożna / Puchar Polski

5303 dni od ostatniego gola Włodarczyka. Kiedyś strzelał ojciec, teraz bramkę zdobył syn

Szymon Włodarczyk zdobył w Lublinie bramkę dla Legii Warszawa (fot: 400mm.pl)

Kiedyś strzelał ojciec, w środę swoją historię rozpoczął syn. Szymon Włodarczyk zdobył bramkę dla Legii Warszawa. 5303 dni tego samego wyczynu po raz ostatni w barwach Wojskowych dokonał Piotr, senior rodu.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Ratunek dla klubu Ekstraklasy. Ogromny zastrzyk finansowy

Kiedyś gole dla Legii Warszawa strzelał Piotr Włodarczyk. W środę pierwsze trafienie dla Wojskowych zanotował Szymon, jego syn. Młodzieżowiec uratował mistrzów Polski zdobywając bramkę na wagę awansu do 1/4 finału Pucharu Polski. Dzięki temu stołeczny zespół pokonał drugoligowy Motor Lublin 2:1.

5303 dni

Włodarczyk senior pożegnał się z Legią po sezonie 2006/2007. Ostatnią bramkę napastnik zdobył 26 maja 2007 roku w przegranym 1:2 spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Minęło 5303 dni od poprzedniego trafienia Włodarczyka dla Wojskowych. To równowartość blisko 175 miesięcy i prawie piętnastu lat. Syn 44-latka zatrzymał rodzinny licznik w Lublinie.

Szymon debiutował w Legii już w lipcu 2020 roku. W środę atakujący rozegrał swój ósmy mecz w barwach Legii, ale zdobył dopiero pierwszą bramkę w seniorach. Młodzieżowiec wszedł na boisko w drugiej połowie, gdy utrzymywał się wynik 1:1. Gracz urodzony w Wałbrzychu w 73. minucie najwyżej wyskoczył do dośrodkowania w polu karnym i wyprowadził stołeczną ekipę na prowadzenie.

– Planowałem dać szansę Włodarczykowi. Wszedł na boisko w Leicester, ale nie udało się tego powtórzyć z Jagiellonią, gdzie kluczem było utrzymanie wyniku i zmiany defensywne. Teraz wiedziałem, że pojawi się na murawie i będzie w stanie coś zrobić. Gol strzelony w Lublinie z pewnością doda mu pewności siebie – stwierdził Marek Gołębiewski, szkoleniowiec mistrzów Polski.

Czwarty taki duet

W przeszłości za atak Legii odpowiadali Włodarczyk oraz Marek Saganowski, który teraz jest trenerem Motoru. – Czas leci… – śmiał się szkoleniowiec drugoligowca. – Włodarczyk i Saganowski grali kiedyś razem. Dobrze znałem Piotrka, kolegowaliśmy się, więc od najmłodszych lat widziałem też dorastającego Szymona. A teraz młody strzelił gola mojej drużynie. Szkoda, że przełamał się akurat teraz, ale takie jest życie – uśmiechał się były zawodnik Legii, który pracuje teraz w Lublinie.

Włodarczyk załatwił Saganowskiego #MOTLEG pic.twitter.com/Gqj3VTcoSs
— FotoPyK (@FotoPyK) December 1, 2021

Piotr i Szymon nie stworzyli pierwszego duetu ojca oraz syna, który miał okazję zagrać w barwach Legii. To już czwarta taka sytuacja w historii klubu. Pierwsi byli Bolesław oraz Bolesław Zygmunt Cicheccy. Potem był czas na Romana i Jakuba Koseckich, a następnie przyszedł czas Piotra Mosóra, którego następcą stał się Ariel.

Nie zmienia to faktu, że tylko obaj Koseccy i obaj Włodarczykowie mogą pochwalić się bramkami w barwach stołecznej drużyny.

Ojcowie i synowie w Legii:

1. Bolesław Cichecki (1928 – 1931, 1936): 39 meczów, 3 gole oraz Bolesław Zygmunt Cichecki (1950): 1 mecz
2. Roman Kosecki (1989 – 1990, 1997 – 1998): 82 mecze, 25 goli oraz Jakub Kosecki (2009 – 2011, 2012 – 2015, 2016): 106 meczów, 20 goli
3. Piotr Mosór (1994 – 1999): 153 mecze, 12 goli oraz Ariel Mosór (2020 - 2021): 2 mecze
4. Piotr Włodarczyk (1997 – 1999, 2004 – 2007): 167 meczów, 58 goli oraz Szymon Włodarczyk (Piotr Włodarczyk (1997 – 1999, 2004 – 2007): 167 meczów, 58 goli oraz Szymon Włodarczyk (od 2016): 8 meczów, 1 gol.

Co będzie dalej?

Osiemnastoletni piłkarz zaczął dostawać coraz więcej szans w Legii. Napastnik rywalizuje o miejsce w składzie z Mahirem Emrelim oraz Tomasem Pekhartem. Włodarczyk strzelił pierwszego gola, ale juniorski reprezentant Polski kluczową decyzję ma dopiero przed sobą.

Już od lata przy Łazienkowskiej dyskutuje się od przyszłości napastnika. Koniec jego kontraktu jest coraz bliżej, ale do tej pory brakowało konkretnego pomysłu na rozwój zawodnika. Już w przeszłości wypożyczeniem atakującego interesował się chociażby Górnik Zabrze.

– Cała sytuacja jest dla mnie niesamowitym przeżyciem. Wiedziałem, że mogę pomóc drużynie, ale... cały czas nie mogę uwierzyć, że zdobyłem bramkę na trudnym terenie. Chcę dalej dawać z siebie wszystko i wspierać zespół. Tata na pewno cieszy się z bramki. Najpierw chciałem jednak posłuchać trenera Gołebiewskiego, a potem będzie czas na wspólną radość z rodziną – stwierdził Włodarczyk po spotkaniu w Lublinie.

Mimo wielu informacji dotyczących końca umowy w 2023 roku, kontrakt piłkarza wygasa już w czerwcu 2022 roku. Trwają rozważania dotyczące tego, co może stać się po zakończeniu rozgrywek. Finalnych decyzji nie ma. Pierwotnie przy Łazienkowskiej postępowano w ten sposób, że unikano gry napastnika do czasu, w którym nie podpisze on nowego kontraktu. Teraz koncepcja się zmieniła. Co będzie dalej? To pokaże przyszłość.