Przejdź do pełnej wersji artykułu

UFC. Diego Ferreira z uznaniem o Mateuszu Gamrocie: obserwowałem jego postępy

Diego Ferreira (fot. Getty) Diego Ferreira (fot. Getty)

18 grudnia Mateusz Gamrot wróci do oktagonu. Na gali UFC w Las Vegas Polak zmierzy się z 11. w rankingu wagi lekkiej Diego Ferreirą. Brazylijczyk wraca do klatki po dwóch przegranych z rzędu. W rozmowie dla TVPSPORT.PL opowiedział o tym, co sądzi o Gamrocie i problemach, z którymi ostatnio się zmagał.

Media: Błachowicz poznał datę i rywala

Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Diego, w październiku miałeś zmierzyć się z Gregiem Dawsonem, ale musiałeś wycofać się z powodu kontuzji. Co dokładnie się wtedy stało?
Diego Ferreira, zawodnik wagi lekkiej UFC:
– To był drobny uraz stawu skokowego. Doznałem lekkiego skręcenia kostki podczas treningu z moimi uczniami. Lekarz zalecił mi to zaleczyć. Gdybym kontynuował treningi, kontuzja by się pogłębiła. Nie musiałem wycofywać się z walki. Potrzebowałem tylko trochę więcej czasu, ale Greg Dawson uznał, że nie chce czekać. Powiedziałem więc do menadżera: "dajmy mu walczyć. Mogę zmierzyć się z kimś innym w swoim czasie". Ten czas nadszedł teraz.

– Ok, w takim razie – na chwilę obecną – Greg Dawson znika z pola widzenia. Zmierzysz się z Mateuszem Gamrotem. Czy to była pierwsza propozycja, jaką otrzymałeś czy były inne nazwiska w grze?
– Nie, w grze był tylko Gamrot. Dostałem kontrakt na walkę z nim i od razu się zgodziłem. To dobry rywal. Obserwowałem od jakiegoś czasu postępy, które robi w klatce. Podoba mi się to zestawienie. To będzie świetna walka.

– Co sądzisz o tym pojedynku pod względem umiejętności, ale także znaczenia dla rankingu?
– To twardy zawodnik. Nie ma zbyt wielu przegranych w rekordzie. Obaj chcemy piąć się w rankingu. On chce się w nim znaleźć, ja awansować do czołówki. Nasze ścieżki się przecięły i wygrana jest konieczna dla nas obu, żeby przy naszym nazwisku w rankingu była odpowiednia liczba.

– Po raz drugi w karierze jesteś po dwóch przegranych z rzędu. Za pierwszym razem wróciłeś w wielkim stylu, wygrywając sześć kolejnych walk. Jakie lekcje wyciągnąłeś za pierwszym razem i czy możesz porównać tamten czas do obecnego?
– To były przegrane z bardzo mocnymi rywalami. Najważniejszą nauką, którą wyciągnąłem jest to, że zawsze można się poprawić. Zawsze będziesz miał okazję do poprawy pod względem mentalnym. Możesz uczyć się od różnych ludzi. To była moja lekcja – skupiłem się tak na rozwoju. Chcę być zawodnikiem, który będzie szukał poprawy. Przegrałem dwie walki i widać, że muszę uczyć się jeszcze więcej.

Diego Ferreira przegrał w ostatniej walce z Gregorem Gillespie (fot. Getty) Diego Ferreira przegrał w ostatniej walce z Gregorem Gillespie (fot. Getty)

– Jeśli dobrze pamiętam, ostatnią walkę z Gregorem Gillespiem wziąłeś z krótkim wyprzedzeniem – dwu, trzytygodniowym?
– Tak, to były dwa tygodnie. Zgodziłem się. Byłem blisko limitu wagowego, spodziewałem się łatwego ścinania kilogramów… Ale jak wyszło, pamiętamy. To już przeszłość. Skupiam się na tym, co przede mną i na rywalu, który na mnie czeka. Na tym się skupiam.

– Czy biorąc pod uwagę wszystko, co się wydarzyło – krótki okres na przygotowanie, przegraną, do tego problemy z wagą – żałujesz, że wziąłeś tamtą walkę?
– Nie, nie żałuję. Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu i sprawia, że stajesz się mądrzejszy. Ze wszystkiego można wyciągnąć lekcję. W tym przypadku lepiej poznałem swoje ciało i wiem, że walki brane na ostatnią chwilę mi nie służą. Sądzę, że następnym razem nie przyjmę takiej propozycji. Muszę być odpowiednio przygotowany, muszę skupiać się na jednej walce w danym momencie.

– Rozumiem. Widziałem jeden z twoich wywiadów przed walką z Gregorem. Powiedziałeś wtedy, że z niecierpliwością czekasz na jego obalenia, bo chcesz je wykorzystać do poddania. Czy równie niecierpliwie czekasz, aż obali cię Mateusz?
– Hmm… nie wiem! To dwóch świetnych grapplerów. Spodziewam się dobrej walki. Jeśli spróbuje mnie przewrócić, zawsze będę miał w zanadrzu swoje jiu jitsu, któremu poświęcam wiele czasu. Jeśli ma to nastąpić, to nastąpi. Będę wtedy szukał poddania i wiem, że on również. Lecz w którymkolwiek momencie walki chcę być górą – chcę być tym, który decyduje czy przenieść walkę do parteru, czy toczyć ją w stójce.

– Czy analizowałeś także stójkę Mateusza? W kwietniu znokautował Scotta Holtzmana i jak przyznał, że sam siebie zaskoczył tym, jak rozwija się jego stójka. Sądzisz, że będzie ona miała duże znaczenie w tym starciu?
– Tak sądzę. Obaj jesteśmy mocnymi zawodnikami z absolutnego światowego topu. Niewiadomą pozostaje to, gdzie walka zostanie zakończona – w parterze czy na nogach. Jestem pewien, że obaj będziemy spodziewać się wszystkiego. Skoro tak poprawił stójkę, to spodziewam się, że będzie gotowy prowadzić tak walkę! Zawsze tak do tego podchodzę – zawsze mówię sobie, że rywal może być lepszy ode mnie.

– Jak wyglądały dla ciebie 2020 i 2021 rok? 2020 rozpocząłeś świetnie, poddając Anthony’ego Pettisa. Później dwie zaplanowane walki nie doszły do skutku, teraz dwie przegrane. Czuję, że to może być dla ciebie trudniejszy czas niż wtedy, gdy przegrałeś z Poirierem i pierwszy raz z Dariushem…
– Cóż, sam nie wiem. Tak jak mówiłem, wciąż uczę się wielu rzeczy. Wiem, że jestem trochę starszy, ale wciąż się rozwijam. Pomimo dwóch przegranych zawsze staram się być szczęśliwy z pozycji, w jakiej się znajduję. Jestem otwarty na to, jak wiele zyskuję. Jestem szczęśliwy z miejsca, w którym jestem i powinno to zaowocować w najbliższej walce. Dwie ostatnie potoczyły się tak, jak się potoczyły… ale sądzę, że to da mi dodatkowego kopa. Czuję motywację. 18 grudnia będę gotów.

– A jak według ciebie potoczy się ta walka? Gdy patrzę na twoje poprzednie pojedynki, zawsze narzucałeś wysokie tempo. Zawodnicy jak Chabiłow czy Taisumow nie byli w stanie tego wytrzymać i uginali się pod presją. Czy tak samo będzie teraz… a może spodziewasz się taktycznych szachów?
– Zdecydowanie to będzie walka toczona w szybkim tempie. Za każdym razem, gdy wchodzę do klatki, jestem gotów narzucić presję i wygrać przed czasem lub zginąć. Tego się spodziewam. Nigdy nie szukałem spowalniania tempa – chcę szybkiej walki! Sprawdzimy, kto pierwszy wrzuci wyższy bieg. Chcę być tą osobą.

– Czy w takim razie sądzisz, że jedną z przyczyn przegranych walk było to, że rywale potrafili dotrzymać ci kroku? Chociażby w walce z Gillespiem miałeś świetną pierwszą rundę, ale potem "spuchłeś"…
– No tak, ale pamiętaj, że tamtą walkę wziąłem z dwutygodniowym wyprzedzeniem. To jasne, że kondycja nie będzie na takim samym poziomie, bo trenujesz nieco inaczej. Ale myślałem, że będę odpowiednio przygotowany pod względem kondycji. Czasami jednak rzeczy toczą się nie po twojej myśli. Teraz z całą pewnością wejdę do klatki z pełnym "bakiem".

– Chwilę temu stwierdziłeś, że obecnie skupiasz się na jednej walce w danym momencie. Zakładam w takim razie, że nie masz gotowego calloutu na wypadek wygranej?
– Nie, nie. Myślę tylko o tym, co znajduje się przede mną. Jeśli wygram, na pewno jakieś nazwisko pojawi się w mojej głowie gdy będę udzielał wywiadu w oktagonie.

– Popraw mnie, jeśli się mylę – dwie ostatnie walki stoczyłeś w Apex, zgadza się?
– Zgadza się.

– To będzie kolejny taki pojedynek. Tęsknisz za kibicami i uczuciem walczenia przy pełnych trybunach?
– Tęsknię, i to bardzo. To coś, co zawsze przyprawia o ekscytację i dodatkową dawkę motywacji. Czuję wtedy małe motyle w brzuchu i bardziej przeżywam galę. Brakuje mi tego. Nie mogę się doczekać stoczenia walki w pełnej arenie – na przykład na gali numerowanej – przy akompaniamencie żywiołowego tłumu. To motywuje.

– A co sądzisz o wydarzeniach na szczycie wagi lekkiej? Wiemy, że to najmocniejsza dywizja na całym świecie, nie tylko w UFC. Jak oceniasz mistrzowską walkę Charlesa Oliveiry z Dustinem Poirierem?
– Spodziewam się świetnej walki. Obaj są znakomici. Oliveira jest moim rodakiem, więc trudno mi typować, ale Poirier… Nie można mu odmówić, że jest z absolutnego topu. Serce skłania się ku Brazylii i wiem, że Oliveira może wygrać i na to liczę. Jednak delikatnie stawiałbym na Poiriera. Gość miażdżył wszystkich. Nie można mu niczego ująć – jest legendą tej dywizji. Jednego mogę być pewien: to będzie świetna walka.

Armia Fight Night #11: Mansur Azhiev – Amaury Junior [WALKA]
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także