Szóste miejsce podczas igrzysk olimpijskich poszło w zapomnienie. Piotr Lisek nie wraca do przeszłości. Skupia się na kolejnym roku, a tam również nie zabraknie walki o medale. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział również o kłopotach ze zdrowiem i mityngach, które ma zorganizować mistrz olimpijski i rekordzista świata – Armand Duplantis.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak wygląda praca przed kolejnym sezonem?
Piotr Lisek: – Siedzę w Spale. Będę tu aż do 20 stycznia – bardzo długo. Oczywiście z przerwami na święta i krótki pobyt w domu. Pandemia nadal trwa. Zdecydowaliśmy się zostać w kraju. Nie chcemy kombinować, bo sytuacja jest różna i szybko się zmienia. Ośrodek przygotowawczy, w którym się znajduję jest idealny dla tyczkarzy. Mam wszystko, czego potrzeba, żebym przygotował się do sezonu halowego.
– Nie ciągnie za granicę?
– Mam przesyt latania i logistyki, związanej z podróżami. Poprzedni sezon mnie wykończył. Nie start, nie życie sportowe, ale właśnie przemieszczanie się. Nie jest łatwo wykonywać 5-6 lotów w trakcie tygodnia. Chcą nie chcąc, trzeba się dostosowywać do wczesnych albo bardzo późnych godzin. To po prostu męczące. Cieszę się z pozostania w Polsce. Praca, którą wykonaliśmy do tego momentu jest bardzo pozytywna.
– 2021 rok to sinusoida w twoim wykonaniu...
– Tak, tak. Nie wracajmy do tego. Zrobiłem, co w mojej mocy, by dać wszystkim dużo radości. Wiem jednak, że pojawiło się wiele głosów, iż zawiodłem. Cóż mogę zrobić. To sport. Starałem się skakać jak najwyżej. Na igrzyskach w Tokio była forma z tego, z czego mogliśmy ją zbudować. W moim życiu działo się wiele rzeczy po kolei.
– Człowiek uczy się całe życie?
– W finale w Japonii zająłem szóste miejsce. Do niedawna ludzie nie byli świadomi, że to i tak wielki wyczyn. Polska lekką atletyką stoi. Mamy bardzo dużo medali z najważniejszych imprez, z czego się bardzo cieszę. Nikomu nie zazdroszczę, chociaż wiem, że szóste miejsca schodzą na dalszy plan. W naszej "lekkoatletycznej paczce" utrzymuję kontakt z wieloma osobami. Kibicuję im z całego serca. Tworzymy zgraną ekipę i nie ma większych zatargów. Chyba, że o nich nie wiem... (śmiech).
– Wróćmy jeszcze do twojego zdrowia. Kłopoty to już przeszłość?
– Odbita stopa – brzmi absurdalnie. Tak niestety nie jest. Sportowcy, przez ten uraz, kończyli nawet kariery. Niby nie naruszasz bardziej zdrowia, ale sprawia to ból. Jeśli towarzyszy przez dłuższy okres to frustracja narasta. Nie można zrobić prawidłowego ruchu. Zaczynamy się przez to uczyć błędnych wzorców. Na szczęście już od bardzo dawna nie czuję dolegliwości. Praca idzie w dobrym kierunku. Nie chcę zapewniać, że będzie "bombastycznie" w halowym sezonie, ale póki co jest pozytywnie.
– Nie odpuszczasz hali?
– Zdecydowanie nie. Pokażę "lisi pazur"!
– Armand Duplantis zorganizuje swoje lekkoatletyczne mityngi. Masz zostać na nie zaproszony, jako jeden z najlepszych tyczkarzy świata!
– Chcą stworzyć więcej mityngów lekkoatletycznych. Chcą stawiać na skok o tycze. Mondo bardzo rozpowszechnia tę konkurencję. Zawody będą na bardzo wysokim poziomie. Kibice będą mieli nie lada gratkę. Póki co, słyszałem, że pierwszy mityng ma się odbyć 9 lutego. Myślę, że wspólnie z najlepszymi spotkamy się na jego mityngu. Duplantis ma zmysł i dar do trzymania wszystkiego w ryzach. Sam też organizuję mityngi w rodzinnych Dusznikach. Wiem, ile trzeba się napracować. To nie jest łatwe.
– Zawrót głowy?
– Dokładnie! Mondo ma jednak wiele życzliwych osób, które mu pomogą. Nie będzie musiał robić wielu rzeczy sam, tak jak ja musiałem przed czterema laty. Będzie mu łatwiej.
– Mistrz olimpijski to dla was nadal sportowiec-kosmita?
– Zobaczymy, jak się utrzyma jego dyspozycja. Nie wątpię jednak, że przez kolejnych parę lat będzie dominował. Musimy się do tego przyzwyczaić. Sami też musimy starać się pokonywać coraz wyższe wysokości.
– W 2022 roku grafik będzie napięty...
– Bardzo. Czekamy też, czy koronawirus nie pokrzyżuje planów. Zdrowie trzeba stawiać na pierwszym miejscu. Mimo że dla mnie sport jest pracą, to większość traktuje go jako rozrywkę. Gdy była kulminacja wirusa, stałem się bezrobotny. Oby takich momentów już nie było.
– Zachowujesz spokój czy w głowie są już myśli o kolejnych medalach?
– Staram się nieco zwolnić. Przez ostatnich parę lat biegnę, biegnę i nie mogę złapać tchu. Chcę być dobrym sportowcem, dobrym ojcem. Żyję w świecie social mediów i reklam. Wychodzi na to, że Lisek to zapracowane "zwierzę". Chcę znaleźć złoty środek. Nie da się ukryć, że jestem bardzo mało w domu. Żona i córką tęsknią. Jak już się widzimy, to poświęcam im dużo czasu. Ola jest świetną matką. Zanim staliśmy się rodzicami tego nie zauważałem, ale z perspektywy widzę, że znakomicie daje radę.
– Zmieniły się priorytety w życiu.
– Młodszy się nie staję. Rodzina jest na pierwszym miejscu, ale praca też jest ważna. Dziękuję losowi za to, że mogę uprawiać sport. Kocham, lubię, szanuję to, co robię. Łączę hobby z pracą. Cudownie. Nie nudzę się. Non stop pełne obroty. Lisek jest zapracowany.
– Na koniec zapytam o Diamentową Ligę. Wierzysz, że cykl trafi do Polski?
– W Chorzowie już dawno powinna być Diamentowa Liga. Nie powstydzilibyśmy się takich zawodów w Polsce. Marcin Rosengarten to znakomity specjalista. Odpowiednia osoba, na odpowiednim miejscu. Zrobi wszystko, by ta impreza trafiła do nas. Mityngi w Chorzowie zawsze były idealnie przygotowane.
1
3:28.82
2
3:29.37
3
3:31.55
4
3:31.58
5
3:32.36
6
3:32.51
7
3:32.54
8
3:32.88
9
3:32.93
10
3:33.69
11
3:34.03
12
4:18.37
13
4:24.03
14
4:27.54
15
Did Not Finish
16
Did Not Finish
1
21.71
2
22.25
3
22.31
4
22.52
5
22.67
6
22.69
7
22.86
8
23.05
1
9.86
2
10.00
3
10.02
4
10.08
5
10.11(.102)
6
10.11(.108)
7
10.12
8
10.21
1
4:11.88
2
4:13.68
3
4:16.26
4
4:16.32
5
4:17.16
6
4:19.08
7
4:19.16
8
4:19.51
9
4:19.58
10
4:19.74
11
4:19.83
12
4:20.12
13
4:20.19
14
4:20.44
15
4:20.74
16
4:24.71
17
Did Not Finish
1
44.14
2
44.27
3
44.29
4
44.34
5
44.51
6
44.76
7
45.30
8
45.41
1
1:56.74
2
1:57.43
3
1:57.62
4
1:58.02
5
1:58.47
6
1:58.76
7
1:58.99
8
1:59.27
9
2:00.78
10
2:00.95
11
Did Not Finish
1
6.93
2
6.92
3
6.86
4
6.78
5
6.74
6
6.72
7
6.63
8
6.48
1
14:30.57
2
14:30.90
3
14:31.45
4
14:32.55
5
14:32.82
6
14:33.42
7
14:34.10
8
14:34.46
9
14:38.45
10
14:39.13
11
14:39.48
12
14:39.56
13
14:39.64
14
14:42.93
15
14:43.80
16
14:47.34
17
Did Not Finish
18
Did Not Finish
1
1:42.00
2
1:42.22
3
1:42.36
4
1:42.71
5
1:43.01
6
1:43.08
7
1:44.07
8
1:44.26
9
1:44.30
10
1:46.08
11
Did Not Finish
1
1.96
2
1.93
3
1.93
4
1.93
5
1.89
6
1.89
7
1.85
7
1.85