| Piłka nożna / Liga Europy

Od nieba do piekła. Legia Warszawa pożegnała się z Europą

Liga Europy. Legia Warszawa – Spartak Moskwa
Tomas Pekhart nie wykorzystał rzutu karnego w końcówce meczu Legia – Spartak w Lidze Europy (fot: PAP)

Europejska przygoda Legii Warszawa była najdłuższa od pięciu sezonów. Mistrz Polski znów miał okazję zasmakować fazy grupowej na arenie międzynarodowej, a jednocześnie notuje największy kryzys w lidze od lat. Wojskowi doskonale poznali drogę z nieba wprost do piekła.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Nie ma w Polsce klubu, w którym ciśnienie na grę w Europie jest tak duże, jak w Legii Warszawa. Stołeczna drużyna po zdobyciu mistrzostwa kraju miała obowiązkowy cel w postaci występu w nowo stworzonej Lidze Konferencji. Czym wyżej, tym lepiej, ale liczyło się, by po pięciu latach znów awansować do fazy grupowej.

Długa droga


Przy Łazienkowskiej nigdy nie może być za spokojnie. Zdobycie przez Legię mistrzostwa kraju, była jednoczesnym początkiem drogi do Europy. Zaczęło się od napięć na linii sztab szkoleniowy – zarząd. Trener Czesław Michniewicz nie był zadowolony z tempa pozyskiwania nowych zawodników. Szybko też stało się jasne, że początek eliminacji będzie trudny, bo warszawianie trafili na Bodo/Glimt. Norweski zespół budził postrach, bo miał za sobą solidne mecze choćby z AC Milan.

Legia przez całe letnie przygotowania myślała o Norwegach i dokonała maestrii w kwestii obserwacji przeciwników, których śledzono naocznie, ale pozyskiwano też materiały wszelkimi dostępnymi kanałami. Stanęło na tym, że poziom wiedzy Wojskowych w kwestii Bodo stał na najwyższym poziomie. Kiedy przyszło do dwumeczu z Norwegami, widoczny był fakt, że warszawianie od początku do końca czytają pomysły przeciwników. Legia zaczęła idealnie, bo od gola Luquinhasa w 2. minucie. Potem dwoma trafieniami z nowym klubem przywitał się Mahir Emreli i zapewnił zwycięstwo 3:2.

W Warszawie gospodarze wygrali z Bodo/Glimt 2:0 i pewnie awansowali do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Paradoksem był fakt, że kolejnym rywalem miał być teoretycznie słabszy zespół. Flora Tallin od początku była skazywana na pożarcie, choć… ostatecznie postawiła się Legii. W stolicy Polski miejscowi zwyciężyli 2:1, na wyjeździe dołożyło triumf 1:0 i tym samym zapewnili realizację celu minimum. Legia była już obecna przynajmniej w fazie grupowej Ligi Konferencji, choć rywalizacja z Estończykami doprowadziła też do jednej poważnej straty. Mowa o Bartoszu Kapustce, którzy w pierwszym meczu z Florą zerwał więzadło krzyżowe. Brak byłego reprezentanta Polski stał się jednym z czynników pogarszającej się gry Legii.

Od początku było jasne, że mistrz Polski potrzebuje szerokiej kadry do gry na trzech frontach. Liczebność potrafiła się zgadzać, ale szybko stało się jasne, że wielu nowych zawodników nie daje drużynie odpowiedniej jakości. Do tego dochodziły urazy czy nadmiar kartek. Nie zmieniło to faktu, że Legia do samego końca eliminacji robiła wrażenie i mocno walczyła w każdym meczu. Nie inaczej było w rywalizacji z Dinamem Zagrzeb, gdy Wojskowi zremisowali na wyjeździe 1:1, ale na własnym obiekcie przegrali 0:1.

Skok na kasę


Po przegranej z Chorwatami, Legii pozostała jeszcze walka o Ligę Europy. Ostatecznym rywalem w eliminacjach stała się Slavia Praga, która od początku była faworytem. Chęci były, bo mowa była o rozgrywkach bardziej prestiżowych, a przy tym lepiej opłacanych od Ligi Konferencji. I mistrz Polski od początku pokazał, że jest w stanie walczyć z czeskim potentatem.

W Pradze padł remis 2:2, choć kłopoty potrafiły pojawić się tuż przed rozpoczęciem spotkania. Tak było z Tomasem Pekhartem, który doznał kontuzji na rozgrzewce. Ostatecznie zastąpił go Emreli i… strzelił pierwszego gola. Drugiego dołożył Josip Juranović, który pożegnał się w ten sposób z Legią. Chorwat w trakcie dwumeczu z Czechami został sprzedany do Celtiku Glasgow. – Nadszedł czas, by zmienić nasz sposób gry, bo z poprzedniej taktyki nie pozostało już nic – mówił potem Michniewicz.

Sam Michniewicz stał się bohaterem eliminacji. Legia była perfekcyjnie przygotowana na każdy mecz w Europie. Stołeczna drużyna była w stanie walczyć jak równy z równym z zespołami, których budżety znacznie mocniej przekraczały możliwości finansowe w Warszawie. Kluczowy dla losów rywalizacji ze Slavią okazał się mecz w Polsce. Czesi już nawet prowadzili przy Łazienkowskiej, ale… dwa gole Emrelego załatwiły sprawę i pozwoliły Wojskowym na radość z awansu do Ligi Europy. Legia znów mogła się przywitać z występami w fazie grupowej po pięciu latach pełnych bólu i kompromitujących porażek.

Jednocześnie awans do fazy grupowej był dla Legii niczym mały skok na kasę. Stołeczny klub mógł cieszyć się z zarobienia blisko 25 milionów złotych. To było ważne ze względu na budżet Wojskowych. Jednocześnie skłoniło to działaczy do sięgnięcia do kieszeni. Tuż przed zamknięciem okna transferowego pozyskano Lirima Kastratiego (1,5 mln euro) oraz Ihora Charatina (800 tysięcy euro). Czas pokazał, że nie były to idealnie wydane pieniądze.

Niebo


Kontrast – to słowo, które przez długi czas mogło kojarzyć się z Legią. Mistrz Polski godnie prezentował się na arenie międzynarodowej, ale zawodził w PKO Ekstraklasie. Lecz występy w Lidze Europy długo pozwalały patrzeć na krajowe boiska z przymkniętymi oczami. Jeszcze mocniej odczuwało się to po rozpoczęciu fazy grupowej. Wrażenie robił też fakt, że wszyscy przeciwnicy Wojskowych z eliminacji, awansowali ostatecznie dalej. Bodo, Flora i Slavia do Ligi Konferencji, a Dinamo dotarło do Ligi Europy.

Moskwa. Pierwsza kolejka Ligi Europy. Nastroje w stołecznej ekipie nie były straceńcze, choć bardziej kojarzyły się z hasłem ”będzie, co będzie”. W trakcie meczu warszawianie wytrzymali kilka szarż ze strony Spartaka. Zanosiło się na bezbramkowy remis, wszyscy szykowali się na końcowy gwizdek, ale… Nagle Ernest Muci zerwał się lewą flanką, zagrał w pole karne do Kastratiego i… Legia cieszyła się ze zwycięskiego trafienia w stolicy Rosji. Historia była tym lepsza, że skrzydłowy otrzymał wizę w ostatniej chwili. Tym jednym trafienie Kosowianin spłacił swój transfer (Wojskowi otrzymali 1,5 mln euro za wygrany mecz w fazie grupowej), a tym samym zapewnił trzy punkty mistrzom Polski.

Zaczęło się dobrze, ale potem miało być już tylko trudniej. Do Warszawy przylecieli piłkarze Leicester City. To było jak próba ognia, ale stołeczni zawodnicy byli w stanie radzić sobie z atakami Lisów. Anglicy mieli przewagę, ale nie byli w stanie pokonać Cezarego Miszty. Dla młodego bramkarza spotkanie było wręcz wyjątkowe, bo miał za sobą gorsze występy, gdy został wytypowany do zastąpienia kontuzjowanego Artura Boruca, innego z bohaterów początku sezonu. Do tego samego miana mógł kandydować Emreli, który był w stanie pokonać także bramkarza Leicester. To jego trafienie dało warszawianom kolejne trzy punkty. Inna sprawa, że Wojskowi mogli wygrać wyżej, ale dwie akcje Kastratiego nie przyniosły bramek w samej końcówce.

Legia po dwóch kolejkach miała na koncie sześć punktów i prowadziła w grupie Ligi Europy. Ale mecz z Leicester toczył się już w innej atmosferze. Przy Łazienkowskiej robiło się już gorąco przez sytuację w PKO Ekstraklasie i coraz gorsze wyniki. Cały czas słabła pozycja Michniewicza, a władze klubu przestawały ukrywać, że wkrótce będą chciały pożegnać się z trenerem, który awansował do europejskich pucharów.

Piekło


Legia smakowała nieba, ale obserwując co dzieje się w stołecznym klubie, coraz mocniej trzeba było spoglądać w kierunku piekła. Pożar w Warszawie stawał się tylko większy, a władze klubu jedyny pomysł na jego ugaszenie dostrzegały w zmianie trenera. Nie było konkretnego następcy ”na już”, ale dni Michniewicza dobiegały końca. Mecz z Napoli we Włoszech stał się pożegnaniem. Legia długo zaciekle się broniła, miała kłopoty z atakowaniem, ale przy wyniku 0:0 pojawiły się też dwie doskonałe sytuacje. Skończyło się tak, że jedna z nich zaowocowała kontrą dla miejscowych i strzeleniem gola. Stanęło na porażce 0:3. Ten wynik praktycznie przypieczętował los szkoleniowca, który został zwolniony kilka dni później po meczu z Piastrem Gliwice.

LE: Napoli gra dalej. Dobry mecz Zielińskiego

Czytaj też

Napoli pokonało Leicester (fot. Getty)

LE: Napoli gra dalej. Dobry mecz Zielińskiego

Reakcją na kryzys stało się zatrudnienie Marka Gołębiewskiego, dotychczasowego trenera trzecioligowych rezerw Legii. Pewne było, że stoi za tym coś więcej. Szybko wyszło na jaw, że chodzi tylko o dokończenie sezonu i wpłynięcie na spokojne wody. Celem warszawian jest to, by najpóźniej od lipca 2022 roku (a najlepiej już od 1 stycznia), nowym szkoleniowcem Wojskowych został Marek Papszun z Rakowa Częstochowa. Ale dopiero wtedy Legia zaczęła pikować w kierunku piekła.

Legia popadła w kryzys totalny. Mistrzowie Polski cały czas są w strefie spadkowej Ekstraklasy. Warszawianie zanotowali serię siedmiu ligowych porażek z rzędu i wyrównali rekord sprzed… 85 lat. Ale w Europie też szału nie było. Warszawianie najpierw przegrali 1:4 z Napoli, potem 1:3 z Leicester, a ostatnią szansą na trafienie do czyśćca było spotkanie ze Spartakiem. Spartakiem, który dostarczał w przeszłości smutków (dwie porażki w LM w 1995), ale i radości (awans do LE w 2011 czy zwycięstwo w Moskwie we wrześniu).

Wygrana dawała wszystko, bo awans i dodatkowe pieniądze. Remis i porażka? Skazywały Legię na ostatnie miejsce w grupie. I warszawianie starali się walczyć, choć niewiele z tego wynikało. Spartak za to strzelił gola po indywidualnym błędzie Maika Nawrockiego i skutecznie pilnował swojej przewagi. Mecz nie porywał nadzwyczajnie, nie grzał też w mrozie. W ostatnich sekundach doliczonego czasu gry, gospodarze wywalczyli jeszcze rzut karny…

Remis nic nie dawał Legii. Nic poza faktem uniknięcia porażki i zyskania pod względem finansowym. Rzut karny był wart około 800 tysięcy euro. Tyle Legia mogła otrzymać za remis w fazie grupowej. Nie otrzyma, bo Pekhart zmarnował szansę na gola. Dobrą interwencja popisał się golkiper Spartaka, który odbił uderzenie Czecha. Sama sytuacja wręcz podsumowała rundę Legii. Kiedy już pojawiło się światełko w tunelu, to zgasło błyskawicznie i znów pozostawiło warszawian w mroku.

9 grudnia Legia odpadła z fazy grupowej Ligi Europy, przegrywając cztery ostatnie mecze. Dodatkowo mistrz Polski zajmuje 16. miejsce w PKO Ekstraklasie. Do końca piekielnej rundy Wojskowym pozostały jeszcze trzy mecze: z Wisłą Płock, Zagłębiem Lubin oraz Radomiakiem Radom. A do powrotu do europejskich pucharów została tylko jedna droga – Puchar Polski. Jeśli Legia w nim zwycięży, wtedy znów będzie mogła choćby powalczyć w Lidze Konferencji.

LE: Napoli gra dalej. Dobry mecz Zielińskiego

Czytaj też

Napoli pokonało Leicester (fot. Getty)

LE: Napoli gra dalej. Dobry mecz Zielińskiego

Legia – Spartak. Liga Europy [SKRÓT]
Legia Warszawa – Spartak Moskwa, Liga Europy, mecz 6. kolejki [SKRÓT] (fot. Getty)
Legia – Spartak. Liga Europy [SKRÓT]

Zobacz też
Deklaracja trenera Manchesteru! Wspomniał o... odprawie
Trener Ruben Amorim nie wywalczył z drużyną trofeum Ligi Europy (fot. Getty Images)

Deklaracja trenera Manchesteru! Wspomniał o... odprawie

| Piłka nożna / Liga Europy 
W Manchesterze czas na refleksję. Cierpienie trudne do zniesienia
Diogo Dalot (fot. Getty Images)

W Manchesterze czas na refleksję. Cierpienie trudne do zniesienia

| Piłka nożna / Liga Europy 
Trener Tottenhamu dotrzymał słowa. Co za seria!
Trener Ange Postecoglou znowu wygrał trofeum w drugim sezonie pracy z danym klubem (fot. Getty).

Trener Tottenhamu dotrzymał słowa. Co za seria!

| Piłka nożna / Liga Europy 
Grzegorz Rasiak miał rację! Przewidział bohatera finału LE
Brennan Johnson okazał się bohaterem finału Ligi Europy. Tak przewidział Grzegorz Rasiak (fot. Getty Images)

Grzegorz Rasiak miał rację! Przewidział bohatera finału LE

| Piłka nożna / Liga Europy 
Seria klęsk United! To pierwszy taki przypadek od 30 lat!
Manchester United w przyszłym sezonie znów nie zagra w Lidze Mistrzów (fot. Getty Images)

Seria klęsk United! To pierwszy taki przypadek od 30 lat!

| Piłka nożna / Liga Europy 
Wszyscy zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum?
Zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum? (fot. Getty)

Wszyscy zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum?

| Piłka nożna / Liga Europy 
Koniec strzelania w Lidze Europy. Kto trafiał najczęściej?
Liga Europy 2024/25: klasyfikacja strzelców [TABELA]: aktualizacja

Koniec strzelania w Lidze Europy. Kto trafiał najczęściej?

| Piłka nożna / Liga Europy 
To była interwencja finału! Kosmiczna parada! [WIDEO]
Piłkarze Tottenhamu Hotspur zwycięzcami Ligi Europy (fot. PAP)

To była interwencja finału! Kosmiczna parada! [WIDEO]

| Piłka nożna / Liga Europy 
Duża kasa w Lidze Europy. Ile zarobił zwycięzca rozgrywek?
Tottenham pokonał w finale Ligi Europy Manchester United 1:0 (fot. Getty)

Duża kasa w Lidze Europy. Ile zarobił zwycięzca rozgrywek?

| Piłka nożna / Liga Europy 
Wielkie emocje i tylko jeden gol w finale Ligi Europy! [WIDEO]
Rasmus Hojlund i Micky van de Ven (fot. Getty Images)

Wielkie emocje i tylko jeden gol w finale Ligi Europy! [WIDEO]

| Piłka nożna / Liga Europy 
Polecane
Najnowsze
Prezes Wisły ostro o pracy sędziego. "PZPN powinien się zastanowić"
polecamy
Prezes Wisły ostro o pracy sędziego. "PZPN powinien się zastanowić"
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Jarosław Królewski (fot. Getty Images)
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
Marius Lindvik (fot. Getty)
Norwegowie wciąż liżą rany. Pachnie kolejnym skandalem
| Skoki 
Świątek zagra w piątek. O której mecz w 3. rundzie French Open?
Iga Świątek w 3. rundzie French Open. Kiedy kolejny mecz Polki? (fot. Getty Images)
Świątek zagra w piątek. O której mecz w 3. rundzie French Open?
| Tenis / Wielki Szlem 
Sensacyjny zwrot akcji. Klub Bereszyńskiego jednak nie spadnie!
Bartosz Bereszyński (fot. Getty Images)
Sensacyjny zwrot akcji. Klub Bereszyńskiego jednak nie spadnie!
| Piłka nożna / Włochy 
Rasizm w meczu Wisły z Miedzią? "Nie ma miejsca na takie sytuacje"
Josep Colley w meczu z Miedzią (fot. PAP)
Rasizm w meczu Wisły z Miedzią? "Nie ma miejsca na takie sytuacje"
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Królewski: Wisłę będzie stać, żeby walczyć o Ekstraklasę za rok
Wisła Kraków - Miedź Legnica (fot. PAP)
tylko u nas
Królewski: Wisłę będzie stać, żeby walczyć o Ekstraklasę za rok
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Królewski: sędzia nie dźwignął tego meczu [WIDEO]
(fot. TVP Sport HD)
Królewski: sędzia nie dźwignął tego meczu [WIDEO]
| Piłka nożna / Betclic 1 Liga 
Do góry