Prawie dziesięć lat wyboistej drogi w UFC. 26 pojedynków pod szyldem najlepszej organizacji świata. Kilka bolesnych przegranych – takie jak nokaut z rąk Conora McGregora w 2014 roku czy zostanie uduszonym przez Chabiba Nurmagomiedowa w starciu o pas. W sobotnią noc Dustin Poirier stanie przed drugą szansą sięgnięcia po mistrzostwo wagi lekkiej i zwieńczenie złotą klamrą jednej z najbardziej inspirujących historii w świecie MMA. "To będzie 25 minut prowadzące do wieczności" – zapowiada Amerykanin przed starciem z Charlesem Oliveirą.
Poirier zacisnął wargi, ledwo powstrzymując łzy. Każde zdanie wypowiadał z trudem, co chwila przerywając i spuszczając głowę. – Myślałem, że cała kariera prowadziła do tej chwili, ale… Zawiodłem sam siebie. Byłem dobrze przygotowany, ale teraz będę musiał obudzić się i spojrzeć w lustro ze świadomością tej przegranej – powiedział łamiącym się głosem. – Potknięcia z przeszłości nauczyły mnie by w dobrych czasach być wdzięcznym, a w chwilach takich jak ta zachować pokorę – dodał.
Kilka minut wcześnie Chabib Nurmagomiedow zmusił go do poddania i obronił pas wagi lekkiej UFC. Jak kilka razy wcześniej, potknięcie Poiriera nadeszło w kluczowym momencie. Zdobycie sportowego Olimpu i zostanie niekwestionowanym mistrzem nie powiodło się. Atak na szczyt przerwało brutalnie odcięcie tlenu, gdy Rosjanin dopiął duszenie zza pleców. Pas był od dawna jego największym marzeniem. Na tyle, że gdy kilka miesięcy wcześniej pokonał po kapitalnej walce Maksa Hollowaya i został tymczasowym mistrzem wagi lekkiej, pas dający mu de facto miano pierwszego pretendenta świętował bardzo żywiołowo. Niektórzy nie omieszkali go za to skrytykować. – Widzieliście zachowanie Dustina Poiriera, gdy na jego biodrach zawisł tymczasowy pas. To był dla niego koniec, czuł się spełniony. A wciąż czekała go najwyższa góra do zdobycia. Nie pomógł tym sobie. Dlaczego świętujesz, jakbyś był mistrzem, skoro to tylko tymczasowy pas? – pytał retorycznie Justin Gaethje, który po sięgnięciu po tymczasowy pas rok później odrzucił go, mówiąc że "czeka na prawdziwy".
"Wszystko zbudowałem pięściami. Cios po ciosie, krok po kroku. I jestem z tego bardzo dumny"
Do walki ciągnęło go od dzieciństwa. W wieku pięciu lat jeździł po osiedlach rodzinnego Lafayette w Luizjanie z przywiązanymi do kierownicy roweru rękawicami bokserskimi, w których walczył z kolegami. Jako 10-latek sprał starszego o pięć lat chłopaka tak, że musiał stanąć przed sądem dla nieletnich. Jego pierwsza i jedyna wielka miłość – obecnie żona – Jolie przyznała, że pierwszy raz zobaczyła go w ósmej klasie… walczącego z innym nastolatkiem w szkole.
Poiriera nigdy nie ciągnęło do nauki tak, jak do bitki. W pierwszej klasie uciekł z przedszkola i poszedł do pobliskiego sklepu, z którego zadzwonił na policję. Powód? Oznajmienie funkcjonariuszom, że nie chce siedzieć w klasie. Niechęć do szkoły towarzyszyła mu aż do jej rzucenia w wieku 16 lat. Nie pomagały zdecydowane działania matki. Miesiąc w młodzieżowym ośrodku ani nawet trzy miesiące w militarnych warunkach w specjalnej szkole – wszystkie te próby tylko zniechęcały młodego Dustina. Mama nie miała nic przeciwko walkom. Jak przyznaje, nie widziała w synu żadnych chęci znęcania się nad innymi czy gnębienia słabszych. Zainteresowanie Poiriera walkami było czysto sportowe. Mimo to, Chaisson chciała by syn potrafił pogodzić doskonalenie swoich umiejętności fizycznych z edukacją.
Dustin miał jednak inny plan na swoje życie. W wieku 18 lat zaczął regularnie trenować boks. Schudł, odstawił alkohol i grupę dawnych znajomych. Skupił się na sporcie. Około pół roku po rozpoczęciu treningów stoczył swój pierwszy amatorski pojedynek. Jolie, z którą byli już parą, zawiozła go do oddalonego o sześć godzin drogi Arkansas. Przyszła żona towarzyszyła mu od samego początku. Pobrali się w wieku 20 lat w 2009 roku – tym samym, w którym Dustin rozpoczął zawodową karierę w MMA. – Walczyłem w miejscach, gdzie normalnie odbywało się rodeo – wspominał po latach Poirier. – Oddelegowani z pobliskiego więzienia skazańcy rozstawiali krzesełka wokół klatki. Wokół mnie pełno było ludzi w "pasiakach" lub pomarańczowych kombinezonach – dodawał.
"W całym moim życiu nie lubiłem nikogo tak bardzo"
Do UFC trafił po zaledwie 20 miesiącach zawodowych startów i ośmiu stoczonych walkach. Rozpoczął od czterech efektownych wygranych w wadze piórkowej – w tym triumfie nad przyszłym mistrzem, Maksem Hollowayem. Następnie nadszedł czas na dwa pierwsze potknięcia. Najpierw został poddany przez Chan Sung Junga, kilka miesięcy później na pełnym dystansie okazał się Cub Swanson. Odbudowanie się serią trzech zwycięstw dała mu piąte miejsce w rankingu dywizji i starcie z człowiekiem, który szturmem wdarł się do UFC, zapowiadając się na wielką gwiazdę.
Starcie z Conorem McGregorem było wtedy największym wyzwaniem w karierze Amerykanina – zarówno sportowo, jak i mentalnie. Żadnemu z jego poprzednich pojedynków nie towarzyszył taki szum. Szum wykreowany nie tylko przez fanów i media, ale przede wszystkim przez samego Irlandczyka. McGregor był wtedy mistrzem mentalnych gierek. Jego rywale przegrywali walki jeszcze przed postawieniem pierwszego kroku w oktagonie. 25-letni Poirier nie poradził sobie psychologicznymi działami wytoczonymi przez McGregora. – W całym moim życiu nie lubiłem nikogo tak bardzo – powiedział do trenera Mike’a Browna kilka dni przed walką, co wychwyciły kamery UFC.
Walka trwała zaledwie 106 sekund. Irlandczyk wygrał przez techniczny nokaut w pierwszej rundzie – tak jak zapowiadał. Tamta przegrana była jednym z punktów zwrotnych w karierze Poiriera. – Czułem, że wszyscy czekali na moją przegraną. UFC chciało mojej przegranej. Media chciały wygranej Conora, chciały obwieścić narodziny nowej gwiazdy. Czułem, jakby to było ukartowane. Odnosiłem wrażenie, że wszyscy fani w arenie chcieli, żebym przegrał – wspominał tamte chwile. Bolesna przegrana była jednak ważną lekcją. – Był wtedy młody, nie radził sobie z presją. Wchodził do klatki chcąc urwać przeciwnikowi głowę, przez co narażał się na błędy – powiedział swego czasu w rozmowie z TVPSPORT.PL Mike Brown.
Po młodym, gniewnym Poirierze nie pozostał niemal żaden ślad. Niemal, ponieważ do oktagonu wciąż wnosi agresję, a jego walki prawie rok w rok znajdują się w gronie najlepszych pojedynków minionych 12 miesięcy. Jednak w swoich poczynaniach jest dużo mniej „dziki”, dzięki czemu dokonał ogromnego progresu jako zawodnik. Po pierwszej walce z McGregorem zdecydował się na zmianę kategorii wagowej. Drogę na szczyt wagi lekkiej rozpoczął od czterech wygranych… po czym został znokautowany przez Michaela Johnsona – w chwili, gdy jedna wygrana dzieliła go od pierwszej piątki rankingu i dołączenia do ścisłego grona pretendentów.
"Przysięgam na Boga – to ostatni raz, kiedy wątpiliście w mojego męża"
Kolejne potknięcie w karierze po raz kolejny stało się inspirującą lekcją. W latach 2017-2019 wygrał pięć pojedynków, pokonując przed czasem m.in. byłych mistrzów – Anthony’ego Pettisa i Eddiego Alvareza. Na gali UFC 236 we wspomnianym boju pokonał po raz drugi Hollowaya i został tymczasowym mistrzem wagi lekkiej. – Chciałbym podziękować mojej żonie. Były momenty, gdy wracałem do domu porozbijany i zmęczony. Jolie wierzyła we mnie, gdy ja sam przestawałem w siebie wierzyć. Ten pas jest jej tak samo jak mój – powiedział tuż po ogłoszeniu werdyktu sędziów.
Trzy lata wcześniej na świat przyszła ich córka. W 2018 roku Dustin i Jolie Poirier założyli fundację charytatywną "Good Will Foundation", wspierającą przede wszystkim lokalną społeczność w jego ukochanej Luizjanie. Sam Poirier nie jest typem filantropa podpisującego jedynie czeki ze swojego biura. Amerykanin jest nie tylko fundatorem, ale i aktywnym działaczem. W trakcie pandemii ufundował tysiąc posiłków dla członków służby zdrowia w Lafayette i sam pomagał je rozdysponować. Gdy Chabib pokonał go na gali UFC 242, zamienił się z Amerykaninem koszulkami i zadeklarował, że sprzeda tę otrzymaną od Poiriera, a środki przekaże na rzecz "Good Will Foundation". Nabywca zapłacił za nią 100 tysięcy dolarów. Prezydent UFC, Dana White, dorzucił drugie tyle.
Po przegranej z Chabibem Poirier – zgodnie z tradycją – wrócił w wielkim stylu. Najpierw po pięciorundowej batalii wypunktował Dana Hookera. W styczniu tego roku stanął przed szansą zrewanżowania się McGregorowi za porażkę sprzed siedmiu lat. Amerykanin zszokował świat, stając się pierwszym zawodnikiem, który znokautował Irlandczyka. – Przysięgam na Boga – to ostatni raz, kiedy wątpiliście w mojego męża – wykrzyczała do kamer UFC Jolie.
"25 minut do wieczności"
Dziś nikt już nie wątpi. W lipcu Poirier po raz drugi pokonał McGregora i zapewnił sobie drugą w karierze szansę sięgnięcia po pas UFC. Jego rywalem będzie Charles Oliveira, który mistrzem został w maju, nokautując Michaela Chandlera. Historia Brazylijczyka jest równie inspirująca. "Do Bronx" po pas sięgnął w 27. walce w UFC. Nikt inny w historii organizacji nie wspinał się na szczyt tak długo. Fani i eksperci już teraz nie mają wątpliwości, że czeka ich prawdziwa uczta. – Jeśli w sobotę zostanę mistrzem świata, dokonam w sporcie wszystkiego. Spełni się wszystko, co zapowiadałem: ustawiłem finansowo rodzinę. Jesteśmy w dobrej sytuacji, mamy inne biznesy poza MMA. Mówiłem wcześniej [przed drugą walką z McGregorem – przyp. red.] o 25 minutach, by uczynić życie fair. Teraz to 25 minut do wieczności. Kto raz został mistrzem, zostanie nim na wieki. Nikt mi tego nie odbierze. Niezależnie od rezultatu, cała droga nie pójdzie na marne… ale sobotnia noc może wszystko scementować – powiedział dziennikarzom. Kilka lat temu swoją historię przyrównał do scenariusza "Rocky’ego". W walce wieczoru UFC 269 stoczy swoją drugą walkę o tytuł niekwestionowanego mistrza. Filmowy Balboa po pas sięgnął właśnie za drugim razem…
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1012 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.