| Piłka ręczna / ORLEN Superliga
Wielkie emocje przez 60 minut i decydująca bramka w ostatniej akcji? Kibice Orlen Wisły Płock i Łomży Vive Kielce pewnie nie mieliby nic przeciwko takiemu scenariuszowi w niedzielnej "świętej wojnie". Warto przypomnieć, że na boisku będzie zawodnik, który ma już na koncie kilka takich bramek...
– Myślę, że to przede wszystkim kwestia szczęścia – mówi Michał Daszek. –Takich rzutów sytuacyjnych nie można wypracować. Może moim plusem jest to, że nie zastanawiam się przesadnie w takich momentach. Przed ostatnią akcją nie mam w głowie myśli: "co będzie, jeśli nie trafię?". Albo: "co będzie, jeśli popełnię błąd?". Gdy mam piłkę, to dwa razy się nie zastanawiam, tylko rzucam.
Skrzydłowy reprezentacji Polski i Orlen Wisły Płock "nie zastanawiał się" w meczu z Danią, w półfinale igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Jego rzut dał nam wyrównanie i dogrywkę. Z kolei w tym roku był autorem dwóch zwycięskich bramek w ostatnich sekundach. Najpierw w spotkaniu ze Słowenią (27:26), w kwalifikacjach do EHF Euro 2022, a ostatnio w meczu z Bidasoa Irun (29:28) w Lidze Europejskiej.
– Bramka przeciwko Danii była nieprawdopodobna, coś niezwykłego – ocenia Xavi Sabate, trener Orlen Wisły Płock. – W Irun było zupełnie inaczej, mieliśmy więcej czasu, mogłem poprosić o "time-out" i przygotować nasz atak. Zdecydowałem się na Daszka, bo grał bardzo dobrze, szczególnie w końcówce. Wiedziałem, że w tym momencie to najlepsza opcja. Mam do niego duże zaufanie.
A jeśli w najbliższym meczu w Kielcach (transmisja "świętej wojny" od 14.00 w TVP Sport) dojdzie to podobnej sytuacji, to czy trener Sabate również postawi na Daszka? – Uważam, że mamy wielu klasowych zawodników, do których też mam zaufanie. Ostatnio rzucił Michał, ale mógł to być równie dobrze ktoś inny. Na pewno jednak "Dachu" jest jednym z tych, którzy lubią wziąć na siebie odpowiedzialność w końcówkach meczów.
Co to była za końcówka 😮
— SPR Wisla Plock (@SPRWisla) December 8, 2021
Oto bramka naszego kapitana Michała Daszka na wagę zwycięstwa 😍👏🏻🔝🔥 pic.twitter.com/AyNy3sneEd
A co myśli o tym Daszek? Czy weźmie na sobie odpowiedzialność, jeśli w niedzielę od jego bramki zależałyby losy spotkania z Łomża Vive Kielce? – Zwykle rzuca ten, którego trener wybierze przed ostatnią akcją. Decyzja nie należy więc do mnie... – tłumaczy Daszek. – Gdyby jednak piłka trafiła w moje ręce, to bym się nie zastanawiał. Już kilka takich bramek rzuciłem i mam nadzieję, że będzie ich więcej. Takie bramki są bardzo budujące i dla mnie, i dla całej drużyny. To też piękno piłki ręcznej. Kibice, którzy oglądają mecz, przez 60 minut nie mogą być pewni wyniku.
– Muszę przyznać, że... nie wracam do tych bramek. Ale moi znajomi i rodzina mają inne podejście. Gdy się spotykamy, to często jestem zmuszony do ich oglądania. Wyjątkiem są święta. Każdy szanuje, że to dla mnie chwila wytchnienia, odpoczynku od piłki ręcznej i nie męczą mnie przesadnie. Mamy wtedy wiele innych tematów do rozmów. Naprawdę, tak rzadko się spotykamy, że zostawiamy w spokoju piłkę ręczną.
19 - 25
Zepter KPR Legionowo