16 gru 2021 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

"Nikt nie czuł strachu lub presji". Legia w nowej odsłonie, ale hurraoptymizmu wciąż nie ma

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa ograła Zagłębie Lubin. Vuković bez hurraoptymizmu — Aleksandar Vuković – trener Legii Warszawa od meczu z Zagłębiem Lubin (fot: PAP)

Legia Warszawa pokonała 4:0 Zagłębie Lubin po przejęciu zespołu przez Aleksandara Vukovicia. – Wciąż daleko do wielkiej radości – tonuje nastroje serbski szkoleniowiec.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PRZEBUDZENIE MISTRZA POLSKI. RYWALE ROZGROMIENI!

– Przeprowadziliśmy jeden trening i w trakcie nie dało się zbyt wiele zrobić. Pozostały nam tylko rozmowy. Dyskutowałem tak, jak uważałem, że powinno się to robić z dorosłymi w takim momencie. Nie będę przytaczał słów, ale mam swój sposób dialogu z drużyną. Cenię otwartość i szczerość. Cieszę się, że zespół zareagował dobrze i zrobił tyle, ile mógł – opowiadał Aleksandar Vuković, który przejął drużynę raptem dzień przed meczem z Zagłębiem.

Krótkie przygotowania

Vuković nie miał wiele czasu na przygotowanie do meczu, więc skupił się przede wszystkim na sferze mentalnej zawodników. – To nie jest czas, w którym łatwo być piłkarzem Legii i wyjść na boisko w podstawowym składzie. Wiadomo, że pielęgniarka ma trudniej, ale sportowcy też odczuwają presję. Obecnie nasz piłkarz musi mieć więcej charakteru, by podołać wszystkiemu, co dzieje się dookoła. Gratuluję drużynie, że podołała, ale wierzę, że można od niej wymagać dużo więcej – stwierdził serbski szkoleniowiec.

– Wszyscy zawodnicy, którzy pojawili się w klubie, zostali przeze mnie zapytani, czy są w stanie grać. Rozmawiałem o potencjalnym strachu lub presji i nikt nie powiedział, że ma z tym problem – deklarował trener mistrzów Polski.

Legia gromi, ale kibice nie odpuszczają. "Oni temu winni”

Czytaj też

Legia Warszawa wygrała 4:0 z Zagłębiem Lubin w PKO Ekstraklasie

Legia gromi, ale kibice nie odpuszczają. "Oni temu winni”

– Nie opierałem wyboru składu na wtorkowym treningu. Bazowałem także na swojej poprzedniej kadencji. Miałem nadzieję, że grupa, którą już znam, pozytywnie zareaguje na moją obecność. Pozostali? Oglądałem większość meczów Legii w ostatnim czasie i pomyślałem o takim, a nie innym ustawieniu. W dużej mierze decydowało o tym także oczekiwane zestawienie Zagłębia – zdradził Vuković.

– Jako trener jestem od tego, by od każdego zawodnika wyciągać to co najlepsze. Jeśli ktoś jest gotów ciężko pracować dla tego klubu, to nigdy nie będzie przeze mnie skreślony. Nie może być też tak, że będą grać ci, których wszyscy postrzegają jako tych super. Takie mam podejście do prowadzenia drużyny – dodał szkoleniowiec.

Bez hurraoptymizmu

Wysokie wygrane na ogół mocno cieszą. Vuković tonował nastroje po środowym spotkaniu. – Najbardziej radują mnie trzy punkty. Jestem jednak bardzo stonowany, bo wciąż pozostajemy na niskim procencie własnych możliwości. Popełniamy zbyt wiele błędów, by stawiać na hurraoptymizm. Radomiak jest w lepszej dyspozycji i na pewno nie będzie nam łatwo. Drużyna to usłyszy i nie ma się jeszcze zbytnio z czego cieszyć – stwierdził trener warszawian.

Rozbity zdawał się być Dariusz Żuraw, szkoleniowiec Zagłębia. Jego posada wisi na włosku i wszystko wskazuje na to, że misja trenera w Lubinie dobiega końca. – Nie czuliśmy się faworytami meczu z Legią. Przed każdym spotkaniem mamy wiarę. Nie chcę mówić, że modlimy się o brak straconego gola, ale przeciwnicy nie muszą robić wiele, by pokonać naszego bramkarza. Potem brakuje umiejętności i głowy, by odrobić straty – stwierdził.

– Za nami kolejna porażka ze zbyt łatwo straconymi golami. Chcieliśmy tego uniknąć i wykorzystać błędy rywali. Legia zdobyła bramkę, złapała luz i pokazała, że ma w składzie dobrych zawodników. Nie potrafiliśmy wykorzystać swoich okazji. Ewentualny gol? To byłaby kosmetyka… Gospodarze wygrali zasłużenie – dodał Żuraw.

– To natura ludzkiej głowy, że w obecnej sytuacji wychodzi się na boisko z lekką niepewnością. Trzeba też liczyć na dobre interwencje we właściwych momentach i tak było z Arturem Borucem. Musimy przywrócić graczom pewność siebie, ale najlepszą receptą są wygrane. Minimum udało się wydobyć i chwała Legii za to. Widziałem na tym stadionie różne sytuacje i naprawdę wszystko mogło potoczyć się inaczej – przyznawał Vuković.

Legia gromi, ale kibice nie odpuszczają. "Oni temu winni”

Czytaj też

Legia gromi, ale kibice nie odpuszczają. "Oni temu winni”

Czy poszkodowani piłkarze Legii mogą rozwiązać kontrakty? Opinia mecenasa

Mahir Emreli jest jednym z graczy, który zastanawia się nad rozwiązaniem kontraktu (fot. PAP)

Czy poszkodowani piłkarze Legii mogą rozwiązać kontrakty? Opinia mecenasa

Trzy etapy Vukovicia. Wiemy, jak zamierza posklejać Legię

Czytaj też

Trzy etapy Vukovicia. Wiemy, jak zamierza posklejać Legię

Bohaterem Legii został Rafael Lopes, który zdobył dwie bramki. – Portugalczyk trafił do klubu przy okazji mojej poprzedniej kadencji. Ceniłem go i wiedziałem, że może przydać się w naszej drużynie. Byłem w środę pod wrażeniem jego gry. Włożył w nią wiele jakości i serca. To przykład tego, jak zawodnik powinien zachować się w tak trudnej sytuacji – chwalił szkoleniowiec Wojskowych.

Spojrzenie w przyszłość

Legia nie była w środę dopingowana przez kibiców. Fani skupili się na podkreśleniu niechęci do zarządu klubu. – Takie chwile są trudne dla piłkarzy. Zwłaszcza, gdy tyczy się to klubów, w których zawodnicy są przyzwyczajeni do dopingu. Obecna droga ma w sobie coś z działań autodestrukcyjnych. Nigdy nie przyjmę tego do wiadomości. Całe życie jestem kibicem Partizana Belgrad, potem stałem się też fanem Legii. Serbski klub potrafił w historii grać w finale Pucharu Mistrzów, jak i ocierać się o spadek. Dla mnie istotą bycia fanem jest to, by przeć do przodu. Mam prawo nie rozumieć innego podejścia. Niezadowolenie jest na miejscu, na czasie, ale przed nami jest wybór: czy chcemy ciągnąć Legię w dół czy prowadzić do góry – stwierdził trener Wojskowych.

Vuković podkreślał, że w Legii jest duża grupa zawodników, którzy nie będą dostępni na kolejnej spotkanie. – Zakończymy rundę spotkaniem z Radomiakiem i chciałbym, by zespół zebrał siły na to pożegnanie roku. Moment jest trudny i trzeba wyciągnąć jak najwięcej, ale wiem, że po obozie przygotowawczym, ta ekipa będzie wyglądała zupełnie inaczej – stwierdził Vuković.

– Cieszymy się z tego, że w czwartek zrobimy dobry trening z zawodnikami, którzy grali mniej. Czeka nas chwila, kiedy będziemy mogli normalnie zaplanować zajęcia. Musimy wykorzystać ten czas, ale też wygraną z Zagłębiem, by przerodziło się to w większą dawkę pewności – zapowiedział trener warszawian.

– Wiedziałem w co się pakuję, więc cieszy mnie wygrana czterema bramkami. Nie robiłem sobie nadziei, że łatwo zwyciężymy z Zagłębiem. Daleko mi do huśtawki nastrojów i wielkiej radości. Szatnia wyglądała inaczej niż po serii wygranych i byciu na drodze do mistrzostwa. Cały czas nie mamy wielkiej przestrzeni na radość, ale to naturalne, że pokonanie rywala jest najlepszym rozwiązaniem – zakończył Vuković.

Legijne pożegnanie roku dokona się w niedzielę (19.12). Mistrz Polski zmierzy się wówczas na własnym stadionie z Radomiakiem Radom. Początek spotkania o godzinie 17:30. Transmisja w TVP.

Trzy etapy Vukovicia. Wiemy, jak zamierza posklejać Legię