{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO Ekstraklasa. Ireneusz Mamrot: niektóre drużyny mają mniej punktów od nas, a są chwalone

Przed Jagiellonią Białystok ostatni mecz w tym roku kalendarzowym. Za żółto-czerwonymi przeciętna piłkarska jesień. Sinusoida, to najlepsze słowo, którym można określić dyspozycję białostoczan. Drużyna Ireneusza Mamrota miała w tym sezonie duże problemy, by wygrywać kilka meczów z rzędu.
Legia Warszawa szuka bramkarzy. Kto zastąpi Artura Boruca?
Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. O której i gdzie oglądać mecz Legia Warszawa – Radomiak Radom 19 grudnia 2021?
Jagiellonia Białystok w trwających drużynach jest zespołem na szóstkę, ale kibice Jagi nie mają się z czego cieszyć. Zespół prowadzony przez Ireneusza Mamrota zaliczył sześć zwycięstw, sześć remisów i tyle samo porażek. Plasuje ich w środku ligowej tabeli. Ciekawa zima, pełna zmian czeka klub przy Jurowieckiej 21. Zanim jednak okno transferowe, to wcześniej ostatni ligowy mecz w roku.
"Mamy zbudowany fundament"
Jagiellonia na początku sezonu zdążyła już pokonać Raków Częstochowa. Zwycięzców się nie sądzi, ale kamykiem do ogródka Ireneusza Mamrota może być to, że wówczas Raków zagrał przeciwko żółto-czerwonym drugim składem. Co ostatecznie Jaga wykorzystała, pokonując rywali 3:0.
Od tamtych wydarzeń w tabeli wiele się pozmieniało. Dziś Raków Częstochowa jest zespołem, który walczy o najwyższe cele, a Jagiellonia buduje drużynę na kolejne lata. Kluczowe w tym procesie może okazać się zimowe okno transferowe.
– Raków gra o najwyższe cele w lidze, natomiast dla mnie najważniejsze jest to, jak my zagramy. Szczegóły dotyczące rywali wolałbym zostawić dla siebie i drużyny. Uważam, że mamy zbudowany fundament zespołu. Przy korektach przeprowadzonych zimą jesteśmy w stanie lepiej punktować wiosną – powiedział przed meczem Ireneusz Mamrot.
Przed Jagą o tyle trudne zadanie, że żółto-czerwoni będą musieli poradzić sobie z Rakowem bez filarów drużyny. W sobotnim starciu nie zagra zawieszony za kartki Taras Romanczuk i Tomas Prikryl. Ponadto od kilku tygodnie poza drużyną jest najlepszy strzelec Jesus Imaz.
– Dobrze, że mieliśmy cały tydzień przygotowań, bo pracowaliśmy na treningu, by zastąpić tych zawodników, którzy z Rakowem nie będą mogli zagrać. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jaki wpływ na zespół mają ci piłkarze. W przypadku Tarasa to nawet nie chodzi o ostatnie mecze, ale nawet kilka sezonów. Jest fundamentem naszej drużyny. Od poniedziałku nie rozmawiamy o tym kto nie gra, tylko o tym kto zagra – powiedział Mamrot.
– Raków Częstochowa znany jest z wysokiego pressingu. Będziemy chcieli odpowiedzieć na ich grę zwłaszcza pod względem fizycznym. My dużo biegamy, mecz w Gdańsku był przez nas bardzo dobry pod względem biegowym i mam nadzieję, że do starcia z Rakowem w naszym zespole nic się nie zmieni – dodał.
Szansę na powrót z Częstochowy ze zdobytymi punktami upatruje były reprezentant Polski Michał Pazdan. Stoper przed meczem z Rakowem przyznał, że woli grać przeciwko wymagającym rywalom, a takim obecnie jest drużyna z województwa śląskiego.
– Lubię takie mecze, jak przeciwko Lechii, czy teraz z Rakowem. To są takie spotkania, gdzie obie drużyny chcą grać piłką. Nikt się nie boi, nie cofa, nie muruje bramki po strzelonym golu. To może dziwne z mojej strony, ale im jestem starszy, tym bardziej lubię mecze otwarte, w których dużo się dzieje – powiedział Pazdan.
To będzie dopiero 12 potyczka obu zespołów w historii rozgrywek. Oba zespoły mają podobny bilans. Wygrały ze sobą pięć meczów, a w jednym padł remis. Ostatni raz Jaga pokonała Raków Częstochowa w Pucharze Polski w sezonie 2003/2004. W rozgrywkach PKO Ekstraklasy żółto-czerwoni nie wygrali jeszcze z częstochowianami na wyjeździe. Mecz rozpocznie się w sobotę, 18 grudnia, o 20:00.