Skoki. Puchar Kontynentalny obowiązkowo w telewizji? FIS: chcemy, ale nie zażądamy

Skaczą tam obiecujący juniorzy i gwiazdy, które szukają formy, a rywalizacja odbywa się na podobnych obiektach co w elicie. Bywa, że ustanawiane są fenomenalne rekordy skoczni. W przeszłości zorganizowano nawet w jego ramach weekend lotów. Oczywiście, Puchar Kontynentalny skoczków nigdy nie będzie tak ważnym cyklem jak rywalizacja o kryształową kulę, ale wielu sympatyków dyscypliny regularnie śledzi, co dzieje się w nim w trakcie sezonu. Niestety, pomimo rozwoju technologii i niemałego zainteresowania fani mogą to robić niemal wyłącznie na podstawie suchych wyników. I to najpewniej szybko się nie zmieni.

Puchar Kontynentalny obowiązkowo transmitowany? FIS nie wymaga i na razie nie będzie

Ledwie garstka organizatorów decyduje się dziś produkować z COC sygnał telewizyjny lub przynajmniej streaming do internetu. Jeszcze większą rzadkością jest dołożenie do tego komentarza. Telewizja Polska pokazuje konkursy w Polsce (czy ostatnio też z Vikersund), Niemcy chwalą się swoimi zawodami w Brotterode, od czasu do czasu można też zobaczyć przekaz z Norwegii – np. słynnej Reny. Sporadycznie aktywizują się w tej kwestii Rosjanie. Poza tym jest mrok. O ile w tenisie choćby na jedną kamerę pokazywane są nawet mecze z podwórkowych turniejów, to w skokach – i generalnie sportach zimowych – FIS zaniedbała tę stronę marketingu wobec wszelkich zawodów, które nie są mistrzostwami albo Pucharem Świata. Zresztą długo nie pokazywano nawet MŚ juniorów, co nadal nie jest żadnym obligiem, a wyłącznie dobrą wolą organizatorów.

– Czy naprawdę tak trudno byłoby wymóc na gospodarzach zawodów produkcję takiego sygnału TV na dwie lub trzy kamery? – pytamy wprost Berniego Schoedlera, dyrektora Pucharu Kontynentalnego skoczków, a w przeszłości m.in. autora największych sukcesów Simona Ammanna.

– Niestety, na ten moment FIS nie jest w stanie zażądać takiego wydatku – bez ogródek odpowiada Szwajcar. I właśnie dlatego nikt w Europie nie mógł zobaczyć m.in. próby przedolimpijskiej w ramach COC, jaka odbyła się niedawno w Zhangjiakou.

Schoedler w e-mailu do nas zaznaczył, że mając dziś tak rozwiniętą i dostępną technologię audiowizualną, której obsługa staje się coraz prostsza nawet dla amatorów, takie przedsięwzięcie rzeczywiście stało się zupełnie osiągalne. I że to krok, w którym FIS niewątpliwie powinna podążać – tym bardziej, że federacja z powodzeniem prowadzi stronę internetową, ma aplikację na telefony i zarazem popularne konta na platformie YouTube. Nawet jeśli telewizje nie rzuciłyby się na wykup praw do pokazywania drugiej ligi na swoich antenach, to światowa centrala mogłaby sama skorzystać na takich transmisjach, wzmacniając wizerunek imprez niższej rangi. To również mogłoby pomóc samym gospodarzom zawodów, którym być może łatwiej byłoby znaleźć sponsorów. A zawodnikom zapewniłoby lepszą ekspozycję emblematów firm, które podpisały umowy marketingowe z nimi. Obecnie realne szanse na pozyskanie partnerów mają wyłącznie ci, którzy rywalizują w elicie. Bo tam transmisje telewizyjne są od dawna obligatoryjne. Wszystko co niżej istnieje wyłącznie na żywo albo w protokołach sędziów, które wrzucają do mediów redakcje tematyczne. I tyle.

FIS obawia się tego, że narzucając gospodarzom niedochodowych zawodów jeszcze jeden obowiązek finansowy, straciłaby zainteresowanie miast-gospodarzy. Dziwi jednak, że nikt w federacji nie zdecyduje się na poświęcenie na taki cel środków własnych. Albo przynajmniej w jakiejś części.

"Na razie FIS ma ważniejsze problemy do rozwiązania"

Oczywiście, przykład tenisa jest przy skokach na wyrost, bo tamten sport ma status ogólnoświatowego. Ale już narciarstwo alpejskie (także pomijane telewizyjnie poza PŚ) uprawia się w większej liczbie państw. Precedensem w Polsce okazał się też kilka lat temu żużel, którego kibice dziś mogą w telewizji obejrzeć nawet niektóre spotkania w 2. lidze.

– Wszyscy ludzie nart chcieliby, aby nasz sport był lepiej eksponowany – przyznaje Schoedler. – Jednak to niejedyne pole rozwoju, na którym się teraz koncentrujemy w przypadku "kontynentali". W tym momencie w skokach główna oś debaty o przyszłości koncentruje się na równości płci, rywalizacjach na tych samych obiektach pań i panów, walce ze skutkami epidemii, godnych premiach finansowych – także w COC. Zapewniam, że argumenty o utelewizyjnieniu zawodów niższej rangi leżą u nas na biurkach. I są mocne, godne rozważenia. Sądzę, że i na to niebawem przyjdzie czas – kończy Schoedler.

TVP pokaże kolejne "kontynentale", FIS Cup, a także MŚ juniorów

Konkursy z Polski transmitowane na antenie TVP Sport – nawet trzecioligowe FIS Cup z początku 2021 roku – regularnie ogląda powyżej 100 tys. kibiców, a niekiedy nawet powyżej 200 tys.

W tym sezonie TVP pokaże ponownie wszystkie zawody niższej rangi na terenie Polski: FIS Cup w Zakopanem (8-9 stycznia na Wielkiej Krokwi) i drugi z obiektu K95 zaplanowany na 29-30.1 jako próba przed MŚ juniorów. Transmitujemy również Puchar Kontynentalny w Zakopanem (12-13 marca) oraz MŚ Juniorów ze Średniej Krokwi.