23 gru 2021 | Koszykówka / Rozgrywki ligowe

Energa Basket Liga. Łukasz Koszarek: były to najpiękniejsze lata w mojej karierze. Ciężko tu o mądre słowa...

Łukasz Koszarek i Janusz Jasiński, właściciel Zastalu (fot. TVP Sport).

Łukasz Koszarek wrócił do Zielonej Góry. Nie mógł być zadowolony, bo jego Legia przegrała z Zastalem 66:100. Jednak przed meczem doszło do niezwykłej ceremonii. Koszulka wieloletniego kapitana zawisła pod dachem hali, a jego numer na zawsze zostanie zastrzeżony. – Jeszcze nigdy w swojej karierze nie byłem tak zdenerwowany – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Puchar Polski koszykarzy. Enea Zastal i King uzupełniły grono uczestników

Ciężka kontuzja i rok bez gry. "Zastanawiałem się, czy wrócę"

Czytaj też

Przemysław Żołnierewicz (z prawej) walczy z Filipem Dylewiczem (fot. PAP).

Ciężka kontuzja i rok bez gry. "Zastanawiałem się, czy wrócę"

– Były to najpiękniejsze lata w mojej karierze. Dużo wygraliśmy, dużo razem przeszliśmy, a niektóre porażki jeszcze bardziej wszystko scementowały. Koszulka nas połączyła. Ciężko tu o jakieś mądre słowa… – powiedział nam Koszarek.

Na jego twarzy było widać wzruszenie. Przed meczem podkreślał, że nie wie, jak się zachowa i w jaki sposób dodatkowe emocje wpłyną na grę. Doświadczony rozgrywający był najlepszym zawodnikiem Legii Warszawa. Zdobył 17 punktów, ale brakowało mu wsparcia kolegów. Ekipa ze stolicy nie mogła liczyć na Stranhiję Jovanovicia i Dariusza Wykę. Przegrała wysoko i nie zagra w Suzuki Pucharze Polski.

Najważniejsze chwile środowego wieczoru działy się jednak jeszcze przed spotkaniem. Najpierw Koszarkowi podziękował właściciel Zastalu, Janusz Jasiński. Następnie głos zabrał bohater dnia, który w kilku słowach podziękował klubowi i kibicom. Nie był w stanie wydusić z siebie długiej przemowy. Głośne okrzyki kibiców dodały mu nieco otuchy, bo po chwili jego koszulka trafiła pod dach zielonogórskiej hali.

Wielki moment w hali CRS. Łukasz Koszarek na zawsze zostanie w Zielonej Górze. #plkpl pic.twitter.com/F9oUpOp14u
— Jakub Kłyszejko (@jakubklyszejko) December 22, 2021

– Na pewno nie byłem na to przygotowany. Jeszcze nigdy w swojej karierze nie byłem tak zdenerwowany. To były tylko i wyłącznie piękne chwile, chwile wzruszenia i przypomnienia sobie wszystkich momentów, gdzie nam się wiodło – przyznał 37-latek.

W Zielonej Górze spędził blisko osiem lat. Wywalczył pięć mistrzostw, dwa wicemistrzostwa i trzy Puchary Polski. Występował we wszystkich najważniejszych europejskich rozgrywkach. Zawsze utożsamiał się z klubem, kibicami, miastem. Mimo problemów i gorszych chwil nie zdecydował się opuścić Zastalu. Zrobił to dopiero latem tego roku. Przeniósł się do Warszawy, aby pod koniec kariery zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem.

– W dzisiejszych czasach zmiany klubów są bardzo popularne. Zostałem nagrodzony, że przez wiele lat zawsze zostawałem w Zielonej Górze. Obojętnie czy było dobrze, czy źle. To na pewno miało na to wpływ – dodał dyrektor reprezentacji Polski.

Środowe spotkanie oficjalnie zakończyło pewną erę. Wcześniej z Zielonej Góry odeszli Adam Hrycaniuk i Przemysław Zamojski. Jako ostatni z weteranów pożegnał się ten, który przebywał w Zastalu najdłużej. Po meczu był oblegany przez kibiców i jako ostatni opuścił zielonogórską halę. Otrzymał mnóstwo prezentów, a jednym z nich była... tablica rejestracyjna z napisem "Koszar".

– Jest tu wiele rzeczy, które sprawiają mi radość. Przed meczem byłem na spacerze. Szedłem uliczkami i byłem bardzo szczęśliwy, że wróciłem. Zazwyczaj wchodziłem do hali wejściem gości, dlatego też czułem się prawie jak u siebie – zakończył koszykarz.

Gospodarze nie byli jednak zbyt gościnni. Wykorzystali osłabienia Legii i sami zagrali bardzo dobre spotkanie. Zdominowali rywala i awansowali do finału Suzuki Pucharu Polski. Koszarek czterokrotnie sięgał po to trofeum. Od sezonu 2011/2012 regularnie uczestniczył w tych rozgrywkach. Tym razem jego zespół nie zagra w finałowych zmaganiach.

"W sercach kibiców historia zaklęta. Panienka, kapitan, bohater, legenda" – te słowa znalazły się na wielkim transparencie przygotowanym przez zielonogórskich kibiców. W przypadku Koszarka hasło "legenda" nie jest ani trochę na wyrost. Jeden z najlepszych rozgrywających w historii polskiej koszykówki powoli kończy karierę. Robi to w znakomitym stylu. Cały czas jest czołową postacią swojej drużyny, występuje w europejskich pucharach i wciąż cieszy się koszykówką. Pan Koszykarz Łukasz Koszarek z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa...

Ciężka kontuzja i rok bez gry. "Zastanawiałem się, czy wrócę"