| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W poprzednim sezonie Wisła Kraków niemal do końca rozgrywek biła się o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Celem na ten sezon było miejsce w górnej połówce tabeli, ale na razie do tego celu jest daleko. O tym, dlaczego tak się stało, rozmawiamy z trenerem Białej Gwiazdy, Adrianem Gulą.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Rundę jesienną skończyliście na trzynastym miejscu. Przychodząc do Wisły, spodziewał się pan, że będzie tak trudno?
Adrian Gula: – Oczywiście, nie jestem zadowolony z naszej pozycji w tabeli. Nikt w klubie nie jest. Oczekiwania były inne, ale musimy zaakceptować to, co jest. Teraz trzeba wyciągnąć wnioski i odpowiednio zareagować. Za mną pierwsze pół roku w Wiśle i pierwsze pół roku w Ekstraklasie. Teraz wspólnie z zarządem zastanawiamy się nad tym, co dalej, jakich wzmocnień potrzebujemy.
– A pan już wie, co chce zrobić w zimie?
– Plany to jedno, a ich realizacja to drugie. Dla mnie najważniejsze jest to, by w jak największym stopniu kontrolować rozwój drużyny. Musimy podążać w kierunku najważniejszych celów – rozwoju zespołu pod względem techniczno-taktycznym, fizycznym i mentalnym. Musimy być silni mentalnie. Jesienią momentami pokazywaliśmy tę cechę, ale w przyszłości musi być tego więcej. Nie można też zapominać o teoretycznie mniej ważnych detalach, ale i one są ważne w rozwijaniu stylu gry, a dziś mam choćby znacznie większą wiedzę na temat naszych ligowych rywali.
– Latem Wisła bardzo mocno przebudowała zespół i oczekiwałem trudnego początku. Tymczasem zaczęliście całkiem nieźle, ale duże problemy pojawiły się później. Uważa pan, że to wciąż był efekt letniej przebudowy?
– Po części może to z tego wynikać. Część zawodników potrzebowała trochę czasu, by zaadaptować się do Ekstraklasy, bo przecież każda liga ma swoją specyfikę. A co więcej – uważam, że drużynę gonił cień poprzedniego sezonu. W meczach z Lechem czy Śląskiem bardzo szybko traciliśmy pewność siebie i przekonanie, że to jest już nowy sezon, nowy rozdział. Piłkarzom brakowało wiary i ciągnęło nas to w dół. W takich sytuacjach najważniejsza była szybka reakcja przy okazji następnego meczu. Ważne były też kolejne awanse w Pucharze Polski. Niestety, w lidze brakowało nam sportowego szczęścia i wspomnianej pewności siebie.
– Puchar Polski to na pewno pozytyw, ale w drugiej połowie rundy mieliście bardzo duże problemy ze stwarzaniem sytuacji podbramkowych. Pan, jako piłkarz, grał na pozycji ofensywnego pomocnika, a dziś w Wiśle na tej pozycji ewidentnie brakuje jakości. Z czego to wynika? Wydaje się, że w kadrze macie piłkarzy potrafiących grać na tej pozycji.
– No tak, ale nie mówmy, że tylko ofensywni pomocnicy mają stwarzać okazje bramkowe. W dzisiejszym futbolu bardzo ważna jest równowaga w defensywie i ofensywie, a my mieliśmy na tym polu problemy. Gdy drużyna dobrze funkcjonowała pod względem mentalnym – dawaliśmy sobie radę w trudnych momentach. Tak było choćby przy okazji derbów, meczu z Legią, spotkań Pucharu Polski czy ostatniego meczu w tym roku, przeciwko Termalice. Potencjał jest w tej drużynie i oby pokazywała to częściej. Niestety, ciągle coś nas hamowało. Zdarzały się błędy indywidualne i mieliśmy wielkie trudności z odwracaniem meczów. Wiem, że w Wiśle mieli te problemy już wcześniej i trzeba dużo naprawdę ciężkiej pracy nad mentalnością. Brakowało nam w tych kwestiach stabilności. A wracając do kreowania sytuacji. Za to odpowiedzialni są nie tylko ofensywni pomocnicy. To także finalizacja akcji przez skrzydłowych czy napastników. Wsparcie z boków. Gdy patrzyłem na tracone bramki to widziałem nie tylko błędy indywidualne, ale też zachowanie całej drużyny. Równowaga defensywno-ofensywna to rzecz do szybkiej poprawy w zimie. Mieliśmy fajne mecze w Gliwicach czy Lubinie, ale co z tego, skoro zdobyliśmy w nich zero punktów. A gdzie bylibyśmy w tabeli z tymi sześcioma punktami?
– Co zaskoczyło pana w Ekstraklasie najmocniej?
– Aby coś poznać, musisz to dotknąć. Wcześniej zdarzało mi się zobaczyć Ekstraklasę w telewizji, czasem grałem z polskimi drużynami w meczach sparingowych, ale jaka naprawdę jest, widzę dopiero teraz, gdy jestem tu codziennie. I jestem zaskoczony tym, jak bardzo jest wyrównana. Niektóre wyniki są naprawdę niewiarygodne. Tu prawie nigdy nie ma faworyta. OK, Lech faktycznie grał fantastycznie, Lechia, Raków czy Pogoń to też bardzo silne drużyny. Ale spójrzmy, gdzie jest Legia. W Europie jest bardzo mało lig, gdzie stawka byłaby tak wyrównana.
– Do niedawna niemal wszyscy w Polsce grali czwórką obrońców, teraz coraz popularniejsze jest ustawienie z trzema środkowymi obrońcami. Czy pańska drużyna, w tradycyjnym ustawieniu 433 miewa problem z grą przeciwko takiemu przeciwnikowi?
– Dostrzegamy, że faktycznie pojawił się taki trend. Wiele drużyn stawia na takie rozwiązanie, bo priorytetem jest zabezpieczenie tyłów. Wyjątkiem w tym gronie jest Raków, który gra aktywną trójką środkowych obrońców. Ustawienie może być takie samo, ale różnice polegają na zadaniach dla poszczególnych piłkarzy. Muszę jednak przyznać, że mieliśmy problemy z grą na trójkę stoperów. Brakowało nam odpowiednich nawyków. Dlatego w dwóch meczach musieliśmy zmienić ustawienie i przeszliśmy na grę dwójką napastników. Ważne, by drużyna miała jeden, podstawowy, świetnie dopracowany system gry, ale trzeba być elastycznym.
– W Polsce nie ma piłkarzy do gry w systemie 352. Brakuje nowocześnie grających stoperów i wahadłowych.
– W Polsce wiele klubów w tym ustawieniu gra z nastawieniem defensywnym, więc wahadłowi muszą przede wszystkim skupiać się na obronie, a stoperzy nie budują akcji. Wiele drużyn bazuje na dobrej organizacji w defensywie, a do tego dokładają dobre stałe fragmenty gry i szybki kontratak. Dodatkowo, w każdym zespole jest kilku fajnych piłkarzy, z wyższymi umiejętnościami. W takiej sytuacji, gdy jeszcze dodatkowo zaczniesz mecz od starty bramki, a rywal zamknie się na swojej połowie, trzeba być naprawdę silnym, by zdołać odwrócić losy spotkania. Chcemy tacy być na wiosnę.
– Lubimy oceniać decyzje trenerów po fakcie. Mi nie podobały się próby z Michalem Frydrychem w drugiej linii. Była decyzja, której dziś pan żałuje?
– A ja te próby z Michałem oceniłbym 50 na 50. Pomógł nam wygrać w Zabrzu, a kolejny mecz, ten ze Śląskiem, nie wyszedł całej drużynie. Wystawiłem wtedy Michala w pomocy, bo nie było Aschrafa, i Plewki, a i Kuveljić nie był w pełni sił. Nie lubię przesuwać zawodników na inne pozycje, ale nie było wyjścia. Po każdym meczu oceniam skład podstawowy, zawodników rezerwowych i staramy się wyciągać właściwe wnioski. Za każdym razem jest coś do poprawy i dyskutujemy na ten temat w gronie naszego sztabu trenerskiego.
– We wspomnianym okresie zmagaliście się z koronawirusem. Wiele mówi się o tym, że Covid zostawia ślad w organizmie. Czy macie badania na podstawie których wiecie, czy zmieniła się wydolność tlenowa zawodników po przejściu choroby?
– Tak naprawdę już gołym okiem wdzieliśmy, jak prezentowali się piłkarze po chorobie. Część wróciła w dobrej dyspozycji, inni potrzebowali czasu. Oczywiście, oglądamy każdy trening i na bieżąco monitorujemy pracę serca wszystkich piłkarzy. Gruntowne badania wykonamy przed rozpoczęciem przygotowań do rundy wiosennej i wtedy będzie czas na kompleksowe porównania.
– Chciałbym zapytać pana o kilka nazwisk i liczę na krótkie odpowiedzi. Uda się?
– Spróbujmy...
– Michal Skvarka. Jak dla mnie tu jest problem mentalny. Podejmie jedną złą decyzję i potem gdzieś przepada.
– Nie chodzi tylko o to. Michal czuje na sobie dużą odpowiedzialność. Czuje, że jest tu ważnym zawodnikiem, grającym na ważnej pozycji. Że potrzebuje liczb. Kwestie mentalne są bardzo ważne, gdy chcesz iść do przodu. Generalnie uważam, że Skvaro potwierdził swoją przydatność.
– Liczę, że będzie jeszcze lepszy. Mateusz Młyński miał bardzo słabą końcówkę rundy. Uważa pan, że to nadal efekt przymusowego półrocznego urlopu w Arce?
– Tu w ogóle nie możemy mówić o problemach. W pierwszej części sezonu Mateusz pokazał się z dobrej strony, był ważnym zawodnikiem, dostał się do reprezentacji U21. W końcówce rundy faktycznie nie był w top formie, ale wciąż prezentuje bardzo duży potencjał, z którego chcemy korzystać teraz i w przyszłości.
– Aschraf El Mahdioui w mojej ocenie był coraz lepszy. Ale najlepiej prezentuje się wtedy, gdy obok siebie ma defensywnego pomocnika lepszego w odbiorze.
– Zgoda. Cieszę się, że Aschraf szybko dostosował się do naszych wymagań. W pierwszych meczach był silny w ofensywie, ale w grze obronnej czegoś brakowało. Musiał dostosować się do wymogów gry w Wiśle i Ekstraklasie i uważam, że w ostatnich spotkaniach był naszym najlepszym zawodnikiem. Zgodzę się, że najlepiej wyglądał w parze z Żukowem, gdy ten był w pełni formy fizycznej. Albo z Plewką, gdy ten był w takiej dyspozycji jak choćby w meczu z Legią. Gdy ta dwójka tak funkcjonowała – korzystała z tego nasza "dziesiątka". Potrzebujemy typowego dla Ekstraklasy defensywnego pomocnika. Żukowa z jego fizycznością i odbiorami. Ewentualnie nowego zawodnika, który zwiększyłby konkurencję.
– Będzie pan chciał zatrzymać Macieja Sadloka?
– Nie chciałbym mówić o tego typu decyzjach publicznie. Jakie jest pytanie?
– Co pan powie, jeśli Dawid Błaszczykowski zapyta pana, czy chce zatrzymać Sadloka na rundę wiosenną.
– Wierzę, że będziemy oglądać Maćka w takiej formie jak w spotkaniu z Cracovią. Dla mnie to nadal zawodnik, który może dużo dać Wiśle. Pod warunkiem, że będziemy mogli korzystać z jego potencjału w pełni. Taki Maciek jest Wiśle potrzebny.
– Pytam o niego nie przez przypadek. Latem przebudowa Wisły była bardzo mocna i dziś nie ma tu wielu piłkarzy z wiślacką przeszłością. OK, jest Alan Uryga, ale jesienią praktycznie nie grał. Jakub Błaszczykowski też już w zasadzie nie gra. Nie boi się pan, że tożsamość tej drużyny zanika?
– Musimy patrzeć na historię, ale też brać pod uwagę aktualne potrzeby. Ja też czuję, że potrzebujemy w klubie zawodników z wiślacką krwią. Dlatego mówię, że Sadlok jest dla nas ważny. Tak samo jak Alan, który wyróżnia się profesjonalnym podejściem. Trzeba szukać takich piłkarzy. Z wiślackim genem. I tworzyć takich zawodników w akademii. Chcemy kontynuować ten kierunek.
– Sebastian Ring. Co ten zawodnik może dać Wiśle?
– To kolejna opcja do gry z boku obrony. Wierzę że da nam stabilność w defensywie, ale też poprawę finalizacji akcji. Będzie stanowił także urozmaicenie naszego sposobu gry, który możemy dostosowywać do naszych rywali. Wierzę, że to dobry krok.
– Pański brat też jest trenerem i wybierał się na jeden z waszych meczów. Dotarł do Krakowa?
– Niestety, jeszcze nie.
– A mieliście okazję, by pogadać na temat trudności w pracy w Wiśle?
– Oczywiście. Bardzo często rozmawiamy o sprawach trenerskich. Dla mnie perspektywa z boku jest bardzo cenna. Szczególnie od człowieka, któremu ufam. Rozmawialiśmy o procesie budowy drużyny i o tym, co można zrobić lepiej.
– A jak pan sobie radzi z porażkami? Wraca pan do domu po 0:5 ze Śląskiem. Jak próbuje – choćby na chwilę – uciec od problemów?
– Ja ciągle staram się być lepszy. Każda porażka może dać nam dużo, jeśli zdołamy ją zrozumieć. Nie chcę przegrywać zbyt często, ale jeśli już to się zdarzy – trzeba wycisnąć z tego maksimum. Po porażce więc chcę na drugi dzień przyjść do klubu jak najlepiej przygotowany, bo drużyna będzie potrzebowała wskazówek. Trzeba robić analizę i iść do przodu. Tak jest rola trenera.
– Czyli nie potrzebuje pan mentalnego resetu? Wraca do domu, włącza mecz i zaczyna analizę?
– Jakiś reset jest zawsze potrzebny. Nie tylko mentalny, ale też fizyczny. Jeśli masz czystą głowę, podejmiesz dobre decyzje. Dużo energii daje mi rodzina. Tam zawsze znajdę wsparcie.
– Syn pociesza po porażkach?
– On zawsze wierzy, że będzie OK. Ale i rozmowy z żoną i córką to jest coś, co pozwala mi uciec od spraw codziennych.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.