Nie było medialnego dnia polskiej kadry w trakcie dnia przerwy w Turnieju Czterech Skoczni. Będący niemalże tradycją rytuał został przełamany z powodu słabej formy zawodników Michala Doleżala.
Dzień po konkursie noworocznym był zwykle czasem dla dziennikarzy. W kadrze pojawiało się nieco więcej luzu, a zawodnicy byli otwarci na spotkania. Tegoroczna niedziela była odejściem od tej tradycji. Skoczkowie podkreślają, że chcą mieć "święty spokój" przed startem w Innsbrucku.
Taki ruch potwierdza tylko, że wśród biało-czerwonych panuje bardzo napięta atmosfera. Nic w tym dziwnego, bo końca kryzysu reprezentantów Polski nie widać. W Pucharze Narodów mamy wciąż mniej punktów od Szwajcarii, a rekordem liczby zawodników z punkami są dalej konkursy z Kingenthal oraz Engelbergu, kiedy to mieliśmy trzech skoczków w drugiej serii.
Dzisiaj żadnych komentarzy od ekipy polskiej w Innsbrucku raczej nie uświadczymy. Sztab prosi o spokój i zrozumienie. #3seria #skokoholicy #skijumpingfamily #4hill
— Filip Czyszanowski (@FilipCzyszanows) January 2, 2022