Niespodzianka w ramach 21. kolejki Premier League. Manchester United uległ przed własną publicznością Wolverhampton Wanderers 0:1. Wilki zanotowały tym samym pierwszą od ponad 40 lat ligową wygraną na Old Trafford.
Początek meczu upłynął pod znakiem przewagi ekipy Bruno Lage. Wilki często gościły pod polem karnym Czerwonych Diabłów i w 10. minucie mogły wyjść na prowadzenie. Dobrą interwencją po mocnym uderzeniu z ostrego kąta Daniela Podenca popisał się jednak David de Gea.
W dalszej części spotkania obraz gry nie uległ zmianie. Ton boiskowym wydarzeniom wciąż nadawali przyjezdni, a drużyna Ralfa Rangnicka miała spory problem z wymienieniem choćby kilku podań. W 25. minucie po raz kolejny w roli głównej wystąpił de Gea, który ponownie zatrzymał niezłą próbę Podenca. Chwilę później precyzji zabrakło Raulowi Jimenezowi.
Dopiero po zmianie stron, a konkretnie w 67. minucie kibice United poderwali się z krzesełek po dobrej i groźnej akcji ofensywnej swojego zespołu. Na listę strzelców powinien wpisać się wówczas Bruno Fernandes, ale ten z bliskiej odległości trafił jedynie w poprzeczkę. W odpowiedzi w tę samą część obramowania bramki przymierzył z rzutu wolnego Romain Saiss.
Najważniejsza dla losów meczu akcja miała miejsce w 82. minucie. Joao Moutinho dopadł do bezpańskiej futbolówki wybitej przez Nemanję Maticia i płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów zaskoczył de Geę.
Ostatecznie Wolverhampton wygrało 1:0, dzięki czemu sięgnęło po pierwszy od 1980 roku ligowy komplet punktów na Old Trafford. Trzy "oczka" pozwoliły Wilkom awansować na ósmą pozycję w tabeli. Manchester jest siódmy. Dla Czerwonych Diabłów była to pierwsza porażka na wszystkich frontach po serii ośmiu spotkań bez przegranej.