Była pierwszą kobietą, która zdobyła licencję żużlową. Podpisała kontrakt z Falubazem Zielona Góra i wydawało się, że wszystko, co najlepsze, dopiero przed nią. Z kariery Klaudii Szmaj nic jednak nie wyszło. Ukończyła dwa kierunki studiów, jest szczęśliwą mamą, a ze speedwayem nie ma nic wspólnego. Dlaczego? – Zostałam tak zrażona do żużla, że na jakiś czas się odcięłam. Bardzo ciężko wszystko przeszłam – powiedziała w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Minęło kilka lat od zakończenia twojej przygody z żużlem. Co słychać?
Klaudia Szmaj, pierwsza kobieta, która uzyskała licencję żużlową w Polsce: – Jestem obecnie na urlopie macierzyńskim, choć tak naprawdę ciężko nazwać ten czas urlopem. Przede wszystkim mój czas obraca się wokół maluszka. Zajmuję się trochę domem i jestem typową mamą.
– Co robiłaś przed urodzeniem dziecka?
– Zostałam w branży motoryzacyjnej. Pracowałam w serwisie samochodowym. Byłam specjalistą do spraw jakości. Zajmowałam się między innymi doposażeniem aut w różne gadżety. Można powiedzieć, że działałam w branży, ale z żużlem nie miało to nic wspólnego.
– Masz z nim jeszcze coś wspólnego, czy definitywnie odcięłaś się od speedwaya?
– Czasami śledzę newsy sportowe, natomiast zostałam tak zrażona do żużla, że na jakiś czas się odcięłam. Przez chwilę próbowałam swoich sił jako reporterka, ale nie przekonałam się do tego. Nie miałam siły, aby walczyć i robić coś innego. Jeżeli przez wiele lat poświęcasz sto procent swojego czasu na jedną rzecz i nagle jej nie ma, to ciężko jest ci się potem pozbierać. Zajęłam się szkołą. Skończyłam dwa kierunki studiów. Nie chciałam na siłę zostać w żużlu. Bardzo ciężko wszystko przeszłam.
– Żużel aż tak mocno dał ci w kość?
– Jeżeli chodzi o uprawianie tego sportu, to bez odpowiedniego wsparcia ciężko jest ci to robić nawet rekreacyjnie. Przez wiele lat pokrywałam praktycznie wszystko z własnej kieszeni. Gdy podpisałam kontrakt w Zielonej Górze, otrzymywałam bardzo małe pieniądze. Starczyło mi praktycznie tylko na dojazdy. Za sprzęt odpowiadał mój tata. Wspierał mnie również Piotrek Janowski, tata Maćka. Oni najbardziej mi pomogli. Mój kontrakt z Falubazem obowiązywał przez pewien czas i nie mogłam potem jeździć gdzieś indziej. Wiązało się to z karami finansowymi.t
– Gdybyś mogła cofnąć czas, to zdecydowałabyś się wtedy na współpracę z psychologiem sportowym?
– Myślę, że tak. Wtedy wydawało mi się, że psycholog sportowy nie jest potrzebny. Myślałam, że sama sobie poradzę. Dzisiaj uważam, że jest to niemalże konieczne. Nacisk ze strony klubu i mediów był tak duży, że taka pomoc jest niezbędna. Osoba z zewnątrz ma zupełnie inne spojrzenie na pewne rzeczy.
– Czułaś się wtedy przede wszystkim "medialną maskotką"?
– Na początku tak tego nie odebrałam. Pamiętam pierwszy telefon z Zielonej Góry od Marka Jankowskiego. Był to dla mnie wielki szok, że klub z PGE Ekstraligi jest mną zainteresowany. Chciałam zdać licencję i potem ewentualnie jeździć w pierwszej-drugiej lidze, bądź nawet amatorsko. Zależało mi na jeździe, tylko tyle. Nie wierzyłam, że najlepsze kluby zaczęły się mną interesować. Wybrałam Falubaz. Chodziłam do szkoły, jeździłam na motocyklu. Potem pojechałam na festyn. Nagle dostałam kartki i miałam podpisywać autografy. Dla mnie był to szok. Wtedy faktycznie straciłam głowę. Myślałam, że cały czas będzie tak pięknie i ładnie... Nie cierpię określenia "maskotka". Nie myślałam, że tak zostanę potraktowana. Chciałam jeździć, nic więcej. Nie mogę powiedzieć złego słowa na Marka Jankowskiego. Kiedy on odszedł, to klub nastawił się na to, aby wykorzystać moją osobę wizerunkowo. Chciał ugrać jak najwięcej pieniędzy. Podpisał kontrakt z Lotto, na który wtedy nie musiałam wyrazić zgody. Falubaz otrzymał mnóstwo kasy, a ja nic nie dostałam. Kiedy się o tym dowiedziałam, też chciałam coś z tego mieć. Tylko dlatego, aby móc dalej jeździć. Od tego zaczęły się sądy i całe nieporozumienie.
Piotr Protasiewicz: założenie kasku jest najprzyjemniejszą chwilą. Wtedy nie myślisz o ryzyku, kontuzji, czy śmierci
– Nie miałaś wglądu do sponsorskiego kontraktu z Lotto?
– Nie. Wszystko było robione poza mną. Pan Robert Dowhan poinformował mnie, że będę uczestniczyła w fajnym projekcie. Powiedział, że mam nie iść na trening i zawody, bo nic nie może mi się stać. Nie wiedziałam, o co chodzi. W momencie, gdy się dowiedziałam, pomyślałam, że będę mieć profity i naprawdę się ucieszyłam. Wydawało mi się, że sponsor jest przede wszystkim dla zawodnika. Byłam związana z klubem i to on miał prawo do pieniędzy z kontraktu. Uważam, że jest to niesprawiedliwe.
– Kiedy coś w tobie pękło i stwierdziłaś, że coś jest nie tak?
– W momencie, gdy zmieniła się władza klubu. Zaczęli stawiać tylko na aspekty marketingowe. Dla mnie informacja "Klaudia nie jedź, bo jutro masz wywiad", mijała się z celem. Zobaczyłam, że coś jest nie tak. Zaczęliśmy rozmawiać z klubem, bo chciałam przede wszystkim jeździć. Cały sprzęt był zasługą mojego taty, który mocno mnie wspierał. Od klubu otrzymałam gaźnik, łańcuch i jeden silnik. Jeżeli chodzi o kompletną wyprawkę, to nie było o niej mowy. Wtedy wszystko zaczęło się psuć. Klub zarobił pieniądze na mojej osobie, ale nie chciał mi ich dać. Było to błędne koło.
– Zapytam wprost: miałaś parcie na zrobienie kariery czy cały czas zależało ci przede wszystkim tylko na ściganiu?
– Chciałam jeździć. Żużel traktowałam jako hobby i przyjemność. Kiedy klub miał parcie tylko na mój wizerunek medialny, zaczęło mnie to przerażać. Miałam wyglądać, to było moje główne zadanie.
– Teraz tak na chłodno: jakie największe błędy wtedy popełniłaś?
– Pierwszym błędem było to, że przy podpisywaniu kontraktu nie poprosiliśmy o pomoc prawnika. Kary finansowe w mojej umowie były ogromne. Dosłownie za wszystko. Ktoś zrobi ci zdjęcie w złej otoczce, nie będziesz miała klubowego gadżetu, powiesz coś złego na klub... Wszystko szło w dziesiątki tysięcy złotych. Dobrze podpisany kontrakt gwarantuje możliwość rozwoju. Nie wiedzieliśmy, o jakie pieniądze możemy prosić. Zgodziliśmy się na zwrot kosztów za dojazdy i minimalne stawki w kontrakcie, które nie pokrywały nawet 1/3 wydatków. Za późno obudziliśmy się z programem Lotto. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że nie mamy wglądu do dokumentów. Dużo mogłabym wymieniać. Pewne rzeczy wychodzą dopiero po czasie.
– Po tej sytuacji pojawiały się jeszcze inne propozycje?
– Miałam już dość wszystkiego. Ledwie skończyłam 18 lat, a musiałam chodzić po sądach i ciągle się denerwować. Pojawiały się propozycje.
– Jakie?
– To już znana historia, ale wzięcie ślubu z Oleksandrem Łoktajewem, aby on mógł uzyskać polskie obywatelstwo. To wstyd, że klub proponuje coś takiego dziewczynie, która chce się rozwijać i robi coś z pasji. To było żałosne. Usłyszałam teksty, że mogę dojeżdżać pociągiem, bo klub to nie jest bank. Mam przed oczami wszystkie sytuacje i słowa. Uważam, że spadek Falubazu jest w pewnym stopniu karmą za to, w jaki sposób klub był ostatnio zarządzany. Jeżeli ludzie nie potrafią zarządzać, to wszystko wygląda, jak wygląda.
– Chciałabyś jeszcze usiąść na motocyklu?
– Na pewno chciałabym i nie wykluczam samej jazdy dla przyjemności, ale teraz moje priorytety się zmieniły. Mam dzidziusia i bałabym się o to, że coś mogłoby mi się stać. Nie chciałabym, aby moje dziecko mogło kiedykolwiek z tego powodu cierpieć.
– Powiedz na koniec, widzisz szanse, aby jakakolwiek kobieta mogła zaistnieć w męskim świecie żużla?
– To bardzo trudne pytanie. Każdy powinien robić to, na co ma ochotę. Jeżeli znajdą się dziewczyny, które będą miały na tyle siły, będą wytrwałe i nie otrzymają tylu kłód pod nogi, to jest szansa. Uważam, że męskie środowisko w żużlu jest bardzo zamknięte. Ciężko się przebić. Kobiety powinny stworzyć własną ligę i od tego zacząć. W ten sposób powinno to być rozwiązane.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.