05 sty 2022 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa: fiasko przyjścia Papszuna do Legii. Niebezpieczna gra Mahira Emrelego

W Legii Warszawa nudno być nie może, tym bardziej po tak fatalnej rundzie jesiennej jak ta, która jest za aktualnymi mistrzami Polski. Wiatr zmian przywiał na Łazienkowską 3. Jacek Zieliński po otrzymaniu pełni kompetencji sportowych rozpoczął swoje rządy i już wiemy, że jednym z efektów jest brak porozumienia z Markiem Papszunem.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

"Zapytaliśmy trenera, czy możemy napić się wody". Nowak rozpoczyna przygodę w Jagiellonii

Jak poinformował portal Weszło, Papszun odrzucił ofertę Legii. Informację tę potwierdziliśmy w Legii, ale perspektywa klubu wygląda nieco inaczej. Ułóżmy wydarzenia chronologicznie: Były już dyrektor sportowy obrońców tytułu, Radosław Kucharski, osiągnął porozumienie finansowe z Papszunem. Miał to być rekordowy na polskie warunki kontrakt i długa umowa. Pomysł ten zakiełkował w głowach zarządzających Legią w listopadzie. Problemem było jednak nazwisko bezpośredniego następcy Czesława Michniewicza, którego właściciel klubu, Dariusz Mioduski obarczył "90 procentami odpowiedzialności na złe wyniki".

Jak wiemy zespół przekazano Markowi Gołębiewskiemu, co okazało się niewypałem. Legia wpadła w korkociąg. Kucharski negocjował krótką umowę z Leszkiem Ojrzyńskim, ale wygrany mecz legionistów z Jagiellonią spowodował, że Gołębiewski utrzymał stanowisko kilka tygodni dłużej, a Ojrzyński podjął pracę w Koronie Kielce. W końcu zdecydowano się na powrót Aleksandara Vukovicia. W międzyczasie wicedyrektorem sportowym został Paweł Tomczyk, który dał się poznać z jak najlepszej strony w Rakowie. Wyglądało, że operacja "Papszun" idzie w dobrym kierunku. Po Nowym Roku pion sportowy objął jednak we władanie Jacek Zieliński, co było informacją sensacyjną zważywszy na to, że oficjalnie oznacza odsunięcie się Mioduskiego od podejmowania decyzji o charakterze sportowym. Wydarzenia gabinetowe przyspieszyły.

Według naszych ustaleń doszło do dwóch spotkań Zielińskiego z Papszunem. Legia dążyła do zmiany warunków (finansowych oraz kompetencyjnych) ustnie ustalonych jeszcze przez Kucharskiego. Ponadto Zieliński miał nie być przekonany, że Papszun jest najlepszym możliwym wyborem dla Legii, biorąc pod uwagę bardzo nietypową jak na ten klub sytuację w tabeli i cele sportowe na wiosnę, które ma realizować Vuković – utrzymanie w PKO Ekstraklasie oraz zdobycie Pucharu Polski. Mówiąc krótko, Legia uznała, że ma czas na zdecydowanie kto latem przejmie pierwszą drużynę.

W tej sytuacji doszło do rozprężenia w negocjacjach. Zieliński uznał, że wybór trenera na nowy sezon nie jest sprawą najważniejszą. Aktualnie ma dużo pracy w oknie transferowym oraz wierzy w misję Vukovicia. Niewykluczone, że ten zostanie w Legii na dłużej, jeżeli wyniki oraz proces odbudowy będą za nim przemawiać.

Papszun ma ważny kontrakt z Rakowem do czerwca. Był skłonny przyjąć ofertę Legii obowiązującą od sezonu 2022/23, ale wobec zmian w stołecznym klubie ta opcja została zamknięta. Teraz spodziewane jest podpisanie przez trenera nowej umowy z częstochowskim klubem. Teoretycznie możliwa jest nominacja na selekcjonera, lecz w PZPN Papszun nie jest na dziś opcją pierwszego wyboru, choć jego dorobek z Rakowem jest szanowany.

Zieliński natomiast ma ręce pełne roboty. Kadrę Legii czekają zmiany, zresztą pierwsze już następują. Klub jest zadowolony z odprężenia sytuacji wokół Luquinhasa, który otrzymał mocne wsparcie od kibiców. Za setki wiadomości wspierających Brazylijczyka dziękowała w mediach społecznościowych żona piłkarza, przerażonego atakiem na autokar po meczu z Wisłą Płock. Gorzej – z wyboru zawodnika – wygląda sprawa Mahira Emrelego. Azer, który miał fenomenalne wejście do drużyny zupełnie stracił boiskowy impet, a kilka dni temu oświadczył, że nie poleci na obóz treningowy do Dubaju i wystąpi z wnioskiem o rozwiązanie kontraktu.

Co na to Legia? Dział prawny stołecznego klubu zachowuje całkowity spokój. Emreli ma amerykańskiego agenta, który zdaje się nie do końca rozumieć sytuacji prawnej zawodnika. Powołuje się na przypadek zaatakowania piłkarzy Sportingu Lizbona, co skutkowało wnioskami o rozwiązanie umów z winy klubu. Jednak orzecznictwo CAS ( wyraźnie mówi, w odniesieniu do sprawy Sportingu także, że zawodnik, który składa takie pismo musi uczynić to "niezwłocznie, w ciągu 2-3 dni roboczych". Emreli tego oczywiście nie zrobił. Aktualnie ryzykuje bardzo dużo, bowiem odmowa wykonania kontraktu jaką de facto jest decyzja o opuszczeniu wylotu z drużyną do Dubaju będzie prawdopodobnie kosztować go zawieszenie oraz postępowanie odszkodowawcze ze strony Legii. Czas pokaże, czy – jak zwykle w podobnych sytuacjach – skończy się transferem, czy może… klubem Kokosa. W Legii więc dzieje się niemało, ale fanów tego klubu może cieszyć, że zarówno Zieliński jak i Vuković, zasłużeni dla stołecznych barw, traktują swoją pracę dlań jako życiową misję. Pierwsze efekty sprawdzimy już za miesiąc.