Manchester United regularnie traci gole, choć ma w bramce... najlepszego bramkarza na świecie. Tak przynajmniej wynika z zestawienia golkiperów z pięciu najsilniejszych lig świata. Kryterium decydującym o miejscu w rankingu była liczba obronionych strzałów, które figurowały w statystykach jako oczekiwane gole.
W tworzeniu rankingu pod uwagę wzięto bramkarzy z pięciu najsilniejszych lig w Europie. Na pierwszym miejscu znalazł się David de Gea, który konkurencję zostawił daleko w tyle. Mimo że Manchester United regularnie traci bramki w lidze, to gdyby nie Hiszpan, defensywa Czerwonych Diabłów wyglądałaby jeszcze gorzej. 7,5 – tyle wynosi współczynnik obronionych w tym sezonie przez de Geę strzałów, które powinny zakończyć się golami.
Na drugim stopniu podium znalazło się miejsce dla Jose Sa, bramkarza Wolverhampton, którego współczynnik wyniósł 6,6. Trzecie miejsce zajął natomiast zawodnik Tottenhamu, Hugo Lloris. Francuz miał już zdecydowanie gorszy wynik. Tak samo jak cała reszta stawki. Obronił niespełna dwa strzały, po których piłka według statystyk powinna znaleźć się w siatce.
Nie najlepiej w zestawieniu wypadli bramkarze odwiecznych rywali United, czyli Liverpoolu oraz Manchesteru City. Alisson osiągnął współczynnik 0,4, co dało mu tylko dziewiątą lokatę, natomiast Ederson był jeszcze gorszy, bo jego wynik był... ujemny. Tak, Brazylijczyk wpuścił nieco ponad dwa strzały, które nie powinny trafić do siatki. Na szczęście obu panów o miejscu w ligowej tabeli nie decydują bramkarze, a cała drużyna. Tam sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Manchester City zdecydowanie wyprzedza resztę stawki. Liverpool jest trzeci, a Manchester United zaledwie siódmy.