Przejdź do pełnej wersji artykułu

Ligue 1. Ciąg dalszy problemów Arkadiusza Milika. Nie zagra przez COVID

2022-01-07 06:09 Arkadiusz Milik (fot. Getty Images)

Końcówka minionego roku nie była udana dla Arkadiusza Milika. Bo choć ten wrócił do zdrowia po ciężkiej kontuzji, to w trakcie rehabilitacji stracił miejsce w składzie Olympique'u Marsylia. Gdy wydawało się, że w nowym roku będzie miał więcej szans na grę, to znów dotknęły go problemy zdrowotne. Z meczu przeciwko Bordeaux wykluczył go koronawirus.

Polski napastnik uzyskał pozytywny wynik testu na obecność COVID-19 i trafił na kwarantannę. Podobnie jak trzej inni gracze OM: Gerson, Alvaro Gonzalez i Konrad de la Fuente. W piątkowym starciu z Bordeaux zabraknie także kontuzjowanych Steve'a Mandandy i Valentina Rongiera.

Sytuacja pandemiczna sprawiła, że Jorge Sampaoli będzie musiał pogłówkować przy wyborze podstawowej jedenastki. W jeszcze trudniejszym położeniu będzie Vladimir Petković, w którego drużynie zanotowano znacznie więcej zakażeń koronawirusem.


W meczu Pucharu Francji ze Stade Brest musiał skorzystać z pomocy juniorów. Efekt? Bordeaux przegrało 0:3. Podobnie może być w piątkowe popołudnie. – Piłkarze to aktorzy, więc mają grać. Nikt nie dba o ich zdrowie psychiczne i fizyczne. Nie szanujemy też kibiców. Jestem zdegustowany – powiedział Admar Lopes, dyrektor klubu z Nowej Akwitanii.

W podobne tony uderzał Sampaoli, który również skrytykował decyzje władz ligi o rozgrywaniu piątkowego meczu. – W trakcie pandemii każdy widzi tylko czubek swojego nosa, a to do niczego nie prowadzi. Musimy patrzeć przede wszystkim na zdrowie – powiedział.

Pomimo zakażeń w obu zespołach piątkowe starcie Bordeaux z Marsylią ma zostać rozegrane zgodnie z planem. Gospodarze, pomimo trudności, z pewnością przystąpią do niego z nadziejami. Nie przegrali przecież ostatnich 36 domowych spotkań przeciwko OM. Zdaje się jednak, że seria trwająca od 1977 roku może zostać przerwana przez osłabienia wywołane przez COVID.

Lewandowski i Mbappe krytycznie o rozgrywaniu mundialu co dwa lata. "Niemożliwe dla ciała i psychiki"