Niewielu pięściarzy na świecie wzbudza takie kontrowersje, co Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO). Amerykanin był już o krok od walki o mistrzowskie pasy z Anthonym Joshuą w 2019 roku, ale jego organizmie wykryto zabronione substancje (EPO, ludzki hormon wzrostu i endurobol) i został zawieszony. Gdy szykował się do powrotu... ponownie wpadł na dopingu, a obecność zakazanych środków w tłumaczył zażyciem tabletki przed stosunkiem. Czy rzeczywiście tak było? "Big Baby", który przyleciał do Polski, opowiedział o tym w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Mateusz Fudala, TVPSPORT.PL: – Witamy w Polsce, pierwszy raz jesteś w naszym kraju?
Jarrell Miller, były pretendent do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej: – Tak, pierwszy raz jestem w Polsce, ale spotkałem już na swojej drodze mnóstwo pozytywnych osób i czuję się tu świetnie. Cieszę się, że w końcu mogę poznać moją drugą ojczyznę.
– W piątek będziesz gościem specjalnym gali w Zawoni, później poprowadzisz seminaria boksu i K-1, a następnie posparujesz z Mariuszem Wachem, zgadza się?
– Dokładnie. Kownaccy są dla mnie rodziną, dlatego nie mogło mnie zabraknąć podczas debiutu promotorskiego Łukasza, którego traktuję jak brata. Cieszę się, że jednocześnie mogę wesprzeć wydarzenie organizowane przez mojego przyjaciela, a przy okazji pomogę Mariuszowi w przygotowaniach do walki (22 stycznia w Montrealu Wach powalczy z Rosjaninem Arslanbekiem Machmudowem – red.)
– To będzie wasze pierwsze spotkanie od walki z 2017 roku, którą wygrałeś przez TKO w 9. rundzie?
– W walce wieczoru gali w Zawoni wystąpi Damian Knyba (4-0, 2 KO), który zmierzy się z Marokańczykiem Aazddinem Aajourem (4-2-2, 3 KO). Wiem, że mieliście okazję wspólnie trenować. Co możesz o nim powiedzieć?
– Sparowałem z nim, kiedy był w Nowym Jorku i muszę powiedzieć, że jest naprawdę bardzo dobry. To duży chłop, ze sporym potencjałem. Ma niezłą szybkość, jak na swoje warunki fizyczne. Ale pamiętajmy, że to dopiero początek jego kariery na zawodowstwie, ma przed sobą jeszcze wiele nauki. Niemniej jednak sądzę, że w piątek znokautuje tego gościa z Maroka. Nie wiem w której rundzie i w jaki sposób, ale jestem przekonany, że wygra przed czasem.
– Zapytam o innego Polaka, z którym walczyłeś. Wiesz, że Tomasz Adamek (53-6, 31 KO), który nie był aktywny od czasu waszego pojedynku (w 2018 roku Miller znokautował "Górala" w 2. rundzie – red.), planuje powrót do ringu?
– Nie wiedziałem tego, ale to ciekawe... Domyślam się, jakie komentarze w Polsce może wzbudzać jego powrót, ale wiesz, on jest legendą. W Polsce i nie tylko. Gdy dorastałem, oglądałem jego walki. Podejrzewam, że nie musi już tego robić, ale trzeba zrozumieć, że czasem ta dusza wojownika, która w każdym pięściarzu gdzieś siedzi, bierze górę. Nigdy nie wiesz, czy stoczenie kolejnej walki, czy dwóch to dobry pomysł. Ale nikt nie myśli w takich kategoriach. To kwestia indywidualna. To jego decyzja.
– Do ringu planuje wrócić też Adam Kownacki (20-2, 15 KO), choć po dwóch porażkach z Robertem Heleniusem pojawiły się komentarze, że powinien dać sobie spokój z boksem.
– Nie, on wciąż ma wiele do wygrania! Adam zarobił dobre pieniądze z kilku ostatnich walk, to daje mu komfort, że może się odciąć, zrelaksować i poświęcić rodzinie. Ma dwójkę dzieci, niech się nimi nacieszy, nabierze dystansu do tego wszystkiego i wróci silniejszy. Adam i ja, przed moją przerwą, boksowaliśmy regularnie przez 16 lat. Czasem taka przerwa jest potrzebna, pięściarze też potrzebują czasu dla siebie, dla rodziny. Jestem przekonany, że Adam wróci i jeszcze nieraz będzie dawał ludziom emocje.
– A propos powrotów... kiedy możemy spodziewać się twojego?
– Czekam na ostatnie dokumenty z komisji i wygląda na to, że w styczniu to wszystko się skończy. 30 stycznia wygasa zawieszenie i zamierzam wrócić do ringu najszybciej, jak to tylko możliwe. Prawdopodobnie nastąpi to w lutym lub marcu.
– Nie mogę o to nie zapytać – często wracasz myślami do wydarzeń z wiosny 2019 roku, kiedy to szykowałeś się do walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Anthonym Joshuą, a nagle gruchnęła informacja, że wpadłeś na dopingu i zostałeś zawieszony? Żałujesz?
– Oczywiście, że żałuję, ale wiesz... takie jest życie. Bardzo przeżywałem tę sytuację, pękało mi serce, byłem załamany... ale po jakimś czasie uświadamiasz sobie, ze nie możesz się zadręczać, bo to do niczego nie prowadzi. Jedyne, co możesz zrobić, to pracować nad sobą. To dla mnie nauczka, ale myślę, że wyciągnąłem właściwe wnioski. Wciąż tu jestem, wciąż oddycham, wciąż jestem młody, wciąż jestem zdrowy. I wciąż chcę skopać Joshui tyłek.
– Po wybuchu afery zarzekałeś się, że nigdy świadomie nie zażywałeś zabronionych substancji. Podtrzymujesz?
– Oczywiście.
– Ale w twoim przypadku to recydywa.
– Słuchaj, dla mnie ta cała sytuacja to jakieś fatalne nieporozumienie. Nigdy nikt na świecie nie był testowany pod kątem tych substancji, a to, co wykryli, było liczone w nanogramach. Te stężenia były na granicy błędu. Jedyne, co mogę zrobić, to bardziej doedukować się w tematach suplementacji i odżywek. Niestety, musiałem zapłacić wysoką cenę, by wyciągnąć takie wnioski.
Jarrell Miller has claimed that he failed his most recent drugs test due to a sex pill. His defence is that the 'Black Ant King sexual stimulant' (a Viagra-type pill) contains GW1516 which he tested positive for last year too. [@MailSport] pic.twitter.com/s91gnPpFjE
— Michael Benson (@MichaelBensonn) September 23, 2020