| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Jasmin Burić po dwóch i pół roku wrócił do Polski. Jak ocenia pobyt w Izraelu? Czym zajmował się przez ostatnie pół roku, gdy nie miał kontraktu z klubem? Czy ma sentyment do Lecha Poznań? Opowiedział także o trudnych przeżyciach z dzieciństwa. – Pamiętam jednak głód, odgłosy syreny po wybuchach granatów... Wszyscy się wtedy ukrywali w domach, uważali na siebie. Nie mogliśmy grać w piłkę na zewnątrz – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Przemysław Chlebicki, TVPSPORT.PL: – Czego ci najbardziej brakowało przez ostatnie dwa i pół roku?
Jasmin Burić, Zagłębie Lubin: – Krótko mówiąc, polskiej piłki. Byłem tutaj przez dziesięć lat, to sporo czasu – przyzwyczaiłem się. Moja rodzina też dobrze się tu czuła. Myślę, że wkrótce ściągnę tu swoich bliskich.
– Po odejściu z Lecha przez dwa lata grałeś w izraelskim Hapoelu Hajfa. Uważasz ten czas za udany czy stracony?
– Nie mogę narzekać, to były udane dwa lata. Izrael to piękny kraj, zawsze mogłem liczyć na pomoc innych. I oczywiście pogoda – najlepsza na świecie! Miałem świetne warunki do życia i do trenowania. Tylko przez covid wszystko się popsuło...
– Początek miałeś jednak dobry. Pamiętam, że byłeś uważany za jednego z najlepszych z bramkarzy w lidze. Co potem poszło nie tak?
– Pierwszy sezon miałem fantastyczny. Tak jak mówisz – byłem w najlepszej trójce bramkarzy w Izraelu. Drugi dobrze się rozpoczął, ale poleciałem na kadrę i niestety – naderwałem mięsień dwugłowy uda. Rehabilitacja potrwała dwa miesiące. Gdy wróciłem do treningów, byłem już na bocznym torze. Trener mnie odstawił. Przed końcem sezonu zacząłem grać, ale już nie było tak samo.
– Dlaczego potem już nie dostałeś szans?
– Może przez postawę zespołu, który z walczącego o górną połowę stał się średniakiem. Trener nie mógł eksperymentować i liczył, że brak zmian w składzie doprowadzi do stabilizacji i jakoś się odbijemy. Ale to moja opinia.
– Nie uważasz, że zostałeś źle potraktowany?
– Nie mogę tak powiedzieć. Ludzie z klubu zawsze byli wobec mnie szczerzy i otwarci. Właśnie to mi się podobało – gdy byłeś z zagranicy, mogłeś otrzymać pełne wsparcie. I wciąż mam kontakt z zawodnikami oraz dyrektorem sportowym.
– A jak wspominasz kibiców Hapoelu?
– Chyba mnie pokochali! Zawsze będę pamiętać, jak kilka razy skandowali moje nazwisko.
– Mogłeś zostać dłużej w klubie?
– Tak, na stole był już nowy dwuletni kontrakt, prawie wszystko dogadane. Ale przed końcem sezonu mój ojciec poważnie zachorował. Można powiedzieć, że walczył o życie i musiałem polecieć do domu. Wróciłem do Bośni, a w międzyczasie Hapoel pozyskał nowego bramkarza. Wtedy podjąłem decyzję o odejściu, jednak – tak jak powiedziałem – rozstaliśmy się w zgodzie.
– Do Izraela trafiłeś już jako doświadczony bramkarz. Czy mimo to mogłeś tam czegoś się nauczyć?
– Nigdy, w żadnym kraju nie widziałem, żeby tak szanowano swoich rodziców, jak w Izraelu. W każdy piątek spotykają się na uroczystej kolacji, na której są wszyscy. Kilka razy dostałem zaproszenia od kolegów, więc mogłem się przekonać, jak to wygląda. Poza tym, ludzie bardzo sobie pomagają. Już pierwszego dnia przyszedł do mnie sąsiad i zapytał, czy czegoś potrzebuję. Tak samo w klubie – od początku koledzy zapraszali mnie na kawę albo na grilla.
– W Poznaniu nie miałeś tak miłych sąsiadów?
– Nie narzekam na nich, ale nie byli aż tacy jak w Izraelu! Tam ludzie są zdecydowanie bardziej otwarci.
– Teraz znów się przeprowadziłeś. Niektórzy kibice Zagłębia patrzą na twój transfer z przymrużeniem oka, bo przez pół roku byłeś bez klubu. Powiedz szczerze, w jakiej jesteś formie?
– Kibice mogą być spokojni! Znam swoje warunki i umiejętności – gdybym nie czuł się w dobrej formie, raczej by mnie tu nie było. Przez pierwsze dwa miesiące bez gry przede wszystkim opiekowałem się ojcem, a potem miałem czas, żeby po trzynastu latach móc odwiedzić całą rodzinę i wszystkich przyjaciół. Ale dbałem o siebie!
– Dostawałeś oferty w tym czasie?
– Na początku otrzymałem dwie propozycje z Bośni, ale ze względu na sytuację, nie miałem do tego głowy. Przez moment była cisza – dopiero ostatnio pojawiły się trzy oferty z Polski. Wybrałem Zagłębie, ze względu na warunki treningowe.
– Kiedy odebrałeś pierwszy telefon z Lubina?
– To było jakoś dwa-trzy miesiące temu. Rozmawiałem z trenerem Żurawiem, który zapytał mnie, czy chciałbym przyjść. Odpowiedziałem, że bardzo chętnie. Potem pogadałem z dyrektorem Burlikowskim – wszystko ustaliliśmy i czekaliśmy na początek stycznia. W grudniu podpisałem kontrakt i przeszedłem badania.
– Dola bramkarza Zagłębia nie jest łatwa. Dominik Hładun jesienią interweniował wiele razy, często z powodu błędów defensywy, ale i tak drużyna straciła najwięcej goli. Wiedziałeś, czego się spodziewać?
– Po odejściu z Lecha wciąż śledziłem polską ligę, oczywiście na ile mogłem – zdarzało mi się sprawdzić skróty. Ale gdy otrzymałem propozycję z Zagłębia, zacząłem oglądać całe mecze. Widziałem, jakie błędy popełniała drużyna i dowiedziałem się, czego mogę się spodziewać.
Wiem, gdzie jesteśmy w tabeli. Nie zależy nam jednak tylko na tym, by się utrzymać, chcemy pójść w górę. Mamy sporo młodych zawodników, z których każdy może coś wnieść do drużyny, a także kilku doświadczonych. Musimy pójść do przodu – jest nowy trener, nowe zasady. Mam nadzieję, że wszystko się uda.
– Myślę, że wiesz z kim Zagłębie zagra ostatni mecz w sezonie.
– Wiem z kim i gdzie – to nie może być przypadek!
– Dwa razy, gdy Lech zdobywał mistrzostwo, nie zagrałeś. A teraz możesz wystąpić przy Bułgarskiej, gdy twój były klub będzie świętować, co jest w tej chwili prawdopodobne.
– Mam nadzieję, że jeśli zagram – pokażę się z dobrej strony i zatrzymam kilka strzałów. Skoro z Zagłębiem chcemy iść do przodu, musimy radzić sobie z każdym. Z Lechem łączą mnie wspaniałe wspomnienia, ale teraz mam wyzwanie w Lubinie.
– Masz kontakt ze znajomymi z Lecha?
– Większości zawodników, z którymi grałem, już tam nie ma. Mam jednak kontakt z prezesem Rutkowskim, trenerem Skorżą oraz z kilkoma pracownikami klubu. Po odejściu wciąż śledziłem, jak Lech sobie radzi w lidze. Trzymałem kciuki w pierwszym sezonie, gdy po dobrej końcówce został wicemistrzem. W drugim szło im gorzej, choć na początku – gdy weszli do fazy grupowej Ligi Europy – szło im dobrze. Szkoda, że skończyli w środku tabeli.
– Widzę, że nadal masz sentyment do Lecha.
– Nie ukrywam, że tak jest. Wciąż mam mieszkanie w Poznaniu, dużo znajomych... Poza tym otrzymałem polskie obywatelstwo, które wiele dla mnie znaczy, choć jestem Bośniakiem. Do Poznania i Lecha mam duży sentyment. Po transferze do Zagłębia jeszcze tam nie byłem, ale wcześniej odwiedzałem klub – byłem zresztą na meczu pierwszej kolejki z Radomiakiem.
– Co czułeś, gdy po dziesięciu latach odchodziłeś z klubu?
– To nie było łatwe, ale miałem świadomość, że to już koniec. Trzy miesiące wcześniej już wiedziałem o odejściu i to zaakceptowałem. Żałowałem, ale musiałem się z tym pogodzić. Piłka to jest biznes, trzeba iść do przodu – dziesięć lat zostawiłem za sobą.
– Który okres pobytu w Lechu uważasz za swój najlepszy?
– Gdy zdobywaliśmy mistrzostwa – w jednym i drugim miałem w końcu spory udział. Tylko na sam koniec nie miałem szczęścia – za każdym razem przyszła kontuzja. Szkoda, że nie udało się zagrać na koniec, bo przy takiej atmosferze i pełnych trybunach występ mógłby być wielkim przeżyciem. Ale najważniejsze, że drużyna osiągnęła sukces.
– W tym roku kończysz 34 lata. Niektórzy zawodnicy w tym wieku już myślą o zakończeniu kariery. Czy masz jeszcze piłkarskie cele, może jakieś niespełnione ambicje?
– W Bośni mam restaurację, z przyjacielem prowadzimy też sieć fast foodów. Poza tym posiadam kilka nieruchomości. Otworzyłem też firmę w Izraelu – tam są najlepsze bezy, które moja żona nauczyła się robić. Rozszerzamy także działalność w Polsce, ale to jeszcze ogłosimy. Chciałbym się też zapisać na kurs trenerski, wcześniej skończyłem studia. Mogę więc powiedzieć, że trochę się już ustawiłem.
– Nie każdy tak potrafi...
– Myślę, że ważna jest kwestia wychowania. Rodzice mają duży wpływ na to, kim jestem i co osiągnąłem. Od najmłodszych lat wiem, że to, co zarobiłem muszę szanować i wykorzystać. Nie chcę potem mówić, że życie dało mi wszystko, a ja tego nie wykorzystałem. Doceniam to, że ja i moja rodzina mamy spokojne życie.
– Urodziłeś się w Senicy – miasta, którego mieszkańcy bardzo odczuli wojnę w Jugosławii. Gdy miałeś sześć lat, w mieście doszło do masakry, w której zginęło szesnastu cywili, a pięćdziesiąt osób było rannych. Czy te wydarzenia wpłynęły na twoje życie?
– Na szczęście nie mam w głowie wielu scen z tamtego czasu, byłem za młody. Pamiętam jednak głód, odgłosy syreny po wybuchach granatów... Wszyscy się wtedy ukrywali w domach, uważali na siebie. Nie mogliśmy grać w piłkę na zewnątrz, dlatego kombinowaliśmy w mieszkaniu i tam kopaliśmy.
– Poznałem kilku Bośniaków. Mogę powiedzieć, że wszyscy spośród was są żywiołowi, ale mają silny charakter i wiedzą, do czego dążą. Czy twoim zdaniem to wynika z trudnej przeszłości całego narodu?
– Myślę, że jesteśmy po prostu agresywnym narodem, co ma dobre i złe strony. Chcemy pokazać zęby i walczyć – czy o życie, czy o każdą piłkę. I nigdy tego nie żałujemy – zawsze chcemy walczyć o wszystko. Ale przy okazji szanujemy życie i to, co możemy od niego dostać.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (960 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.