| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Blady strach padł na reprezentację Polski piłkarzy ręcznych tuż przed startem mistrzostw Europy. Przeprowadzone we wtorek i w środę testy na koronawirusa dały aż osiem pozytywnych przypadków w szeregach biało-czerwonych. Nastroje w kadrze są minorowe. A to wcale nie musi być koniec złych wieści...
Dwa dodatnie wyniki we wtorek, jeszcze w Płocku, i sześć kolejnych w środę, już w Bratysławie – informacje o pozytywnych wynikach testów na COVID-19 w reprezentacji spadły na wszystkich jak grom z jasnego nieba. W ciągu kilku godzin nastroje z tych optymistycznych – głośno mówiono o wygraniu co najmniej dwóch meczów w pierwszej fazie turnieju i awansie do kolejnego etapu – stały się minorowe.
Na kadrę padł blady strach. Choć do pierwszego meczu w mistrzostwach – w piątek z Austrią – pozostało ledwie kilkadziesiąt godzin, to tak naprawdę żaden z zawodników nie może być pewien tego, że w nim wystąpi. Dynamika zakażeń sprawia, że kolejnych pozytywnych przypadków po prostu nie można wykluczyć. Tym bardziej, że biało-czerwoni spędzili ze sobą kilka ostatnich dni, a w czwartek czeka ich kolejna seria testów.
– Mijaliśmy się każdego dnia z 8-10 razy dziennie na każdym treningu czy spotkaniu. Grając w jednej drużynie po prostu nie da się tego uniknąć – mówi TVPSPORT.PL jeden z zakażonych zawodników.
Zanim jeszcze kadra wyleciała na Słowację, regularnie była testowana w Polsce. – Robiliśmy testy zgodnie z zaleceniami EHF co kilka dni i wszystkie wyniki były negatywne – zapewnia dyrektor Biura ZPRP Marek Janicki. Dodatnich wyników nie było ani przed wylotem na towarzyski turniej w Hiszpanii w zeszłym tygodniu, ani bezpośrednio po powrocie do kraju. Pierwsze plusy – otrzymali je Dawid Dawydzik i Rafał Przybylski – pokazały się dopiero w środę wieczór tuż przed tym jak kadra przeniosła się z Płocka do Warszawy.
Po przylocie do Bratysławy biało-czerwoni przeszli kolejne testy w hotelu, w którym zakwaterowali ich gospodarze turnieju. Wyników nie było jednak tak szybko. Te kadra otrzymała dopiero wieczorem, tuż przed wejściem na halę treningową. Spod obiektu zawrócone zostało sześć osób – zawodnicy Adam Morawski, Piotr Chrapkowski, Jan Czuwara, Kacper Adamski i Damian Przytuła oraz trener przygotowania motorycznego Łukasz Wicha.
Wszyscy zakażeni czują się dobrze. Nie mają objawów, większość z nich złapała koronawirusa nie po raz pierwszy. Jeszcze w środę przeszli kolejną serię testów PCR. Wyniki mają być w czwartek. O której? Tego nie wie nikt. – Czekamy. Może wtedy coś się dowiemy, bo na razie nic nie wiadomo. Ale to dziwne, bo w Polsce wyniki mieliśmy po trzech godzinach. Tutaj jest zupełnie inaczej – mówi nam kolejny zawodnik. Na kwarantannę zostali wywiezieni prawie 30 km poza Bratysławę, do Samorinu, gdzie organizatorzy przygotowali hotel dla zainfekowanych. Tam każdy chory ma swój pokój, którego nie opuści przez co najmniej pięć, a w praktyce sześć dni. Obsługa wszelkie posiłki zostawia pod drzwiami. Tak wyglądają mistrzostwa w dobie pandemii.
Reszta zespołu trenowała w środę w 13-osobowym gronie. W czwartek trener Patryk Rombel otrzyma dodatkowe wsparcie – w miejsce zakażonych zawodników specjalnie dowołał Mateusza Zembrzyckiego, Mikołaja Czaplińskiego, Krzysztofa Komarzewskiego, Macieja Zarzyckiego i Melwina Beckmana. Cała piątka dołączy do kadry oczywiście pod warunkiem, że ich testy dadzą ujemne wyniki. – Oby to był koniec tych przykrych niespodzianek, bo naprawdę chłopakom należy się występ na mistrzostwach po ciężkiej robocie jaką wykonali. Musimy być dobrej myśli – mówi trener Wicha. Niepewności trudno się jednak wyzbyć, tym bardziej, że tak Zembrzycki, jak i Beckman trenowali ostatnio z drużyną w Płocku...
Zawodnicy i członkowie sztabu reprezentacji z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19:
Dla trenera Rombla i jego sztabu ostatnie godziny to nieustanny ból głowy. Ze starannie wyselekcjonowanej kadry, która w stolicy Słowacji miała przejść egzamin dojrzałości przed przyszłorocznymi mistrzostwami świata w Polsce i w Szwecji, zostało niewiele. Teraz istotny jest nie tyle sam wynik, co zebranie meczowej szesnastki, która w piątek stanie do boju z Austriakami. Mecz o godz. 20:30, ale wcześniej kolejne testy i nerwowe oczekiwanie na ich wyniki...
Przepisy EHF pozwalają na dokonanie dowolnej liczby zmian w zespole w związku z koronawirusem. Każdy selekcjoner ma do dyspozycji zawodników z 35-osobowej listy zgłoszonej w grudniu do europejskiej centrali szczypiorniaka. W wyjątkowych przypadkach EHF nie wyklucza jednak możliwości dowołania kogoś spoza tej listy.
Następne