| Piłka ręczna / Reprezentacja mężczyzn
Chaos z testami na COVID-19 podczas mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych trwa w najlepsze. Zgodnie z napływającymi ze Słowacji informacjami, występ Polaków w piątkowym meczu z Austrią był uzależniony od przeprowadzonych tego dnia testów. Jak dowiedziało się TVPSPORT.PL, biało-czerwoni wciąż nie otrzymali jednak ich wyników! Jakim cudem zostali więc dopuszczeni do gry?
To kompromitacja organizatorów słowackiej części mistrzostw. Od momentu przyjazdu polskiej reprezentacji do Bratysławy, codziennie docierają do nas kolejne zaskakujące informacje. W ciągu niecałych czterech dni biało-czerwoni przeszli całą serię testów na COVID-19 o niewiadomej certyfikacji, które dały zupełnie różne wyniki. Do kuriozalnej sytuacji doszło w czwartek, gdy nasza delegacja otrzymała wyniki dwóch testów z dwóch różnych dni. Te z środy wykazały cztery pozytywne przypadki w naszym zespole, a te z czwartku – ani jednego.
To jednak nie wszystko. W piątek rano Polacy zostali wezwani przez organizatorów turnieju na dodatkowe testy, od których uzależniony miał być ich występ w rozpoczynającym się o godz. 20:30 meczu z Austrią. Działo się to wbrew przygotowanemu przez EHF regulaminowi sanitarnemu mistrzostw, który zakładał, że w dniach meczowych drużyny nie będą poddawane testom. Słowacy zdecydowali jednak inaczej. Nasza kadra stawiła się na badaniach o godz. 10:00. Wyniki miała otrzymać do godz. 15:30.
Czas mijał, a wyników nie było. Jak dowiedziało się TVPSPORT.PL – nie ma ich do tej pory, choć od pobrania wymazów minęło już blisko 30 godzin.
Na jakiej podstawie Polacy dostali więc zielone światło do gry przeciwko Austriakom? Organizatorzy, nie mogąc dostarczyć na czas wyników testów przeprowadzonych w piątek zdecydowali, że posłużą się wynikami testów z czwartku, bo te spłynęły akurat zaraz po godz. 17.
– Wychodzi na to, że te piątkowe testy miały zerowe znaczenie, skoro i tak dopuszczono nas do gry – mówi nam osoba z bliskiego otoczenia reprezentacji.
POLECAMY: Tak Polacy pokonali Austriaków. Zobacz skrót ich pierwszego meczu na ME!
Chaos organizacyjny w Bratysławie trwa w najlepsze. W piątek rano Polacy zastali w hotelowej restauracji innych gości hotelu, choć organizatorzy mieli zapewnić wszystkim reprezentacjom wydzielone strefy konsumpcji – osobną dla każdej drużyny. Po reakcji naszej delegacji goście zostali wyproszeni, ale obsługa nie zdezynfekowała już stolików. Sytuacja powtórzyła się w sobotę.
Dziś Polakom zaaplikowano też kolejną serię testów. Te odbywają się poza hotelem – codziennie w innym miejscu. Tym razem biało-czerwonych zaproszono na... podziemny parking.
Mistrzowska rzeczywistość, czyli kolejny test trwa. pic.twitter.com/QNmVQS6o6C
— Handball Polska (@handballpolska) January 15, 2022