Ma bardzo szeroki wybór bardzo dobrych zawodników. Trudno mu będzie zbudować pierwszą drużynę. Zawsze lepiej mieć kłopot w tę stronę. Gorzej jest, kiedy siatkarzy jest za mało. Cierpią wtedy na tym treningi – mówi o "kłopocie bogactwa" Nikoli Grbicia w reprezentacji Polski siatkarzy Wilfredo Leon, przyjmujący Sir Safety Perugia, który na co dzień pracuje z Serbem.
Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Czy czujesz się jak naczelny polski ekspert od współpracy z Nikolą Grbiciem? Wspominałeś, że telefonów w jego sprawie otrzymujesz co niemiara.
Wilfredo Leon: – Nie mogę powiedzieć, że tak się czuję, ponieważ nasza współpraca z Nikolą nie jest długa. W ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle spędził dwa lata, a w Sir Safety Perugia było to tylko kilka miesięcy. Jestem jednak jedynym graczem z polskiej kadry, który pracuje z nim od początku tego sezonu. Na ten moment mogę powiedzieć, że zrobiliśmy wspólnie krok do przodu.
– Masz też szczęście, bo to nie pierwszy trener reprezentacji Polski siatkarzy, z którym pracujesz w klubie.
– To duże szczęście. Zobaczymy jako to wytrzymam, bo jak się spędza razem dużo czasu, czasami trzeba trochę odpocząć od siebie nawzajem (śmiech). Mam nadzieję, że wszystko fajnie się będzie układać zarówno w sezonie klubowym, jak również reprezentacyjnym.
Katarzyna Skowrońska o Stefano Lavarinim: liczę na to, że to będzie punkt zwrotny dla reprezentacji Polski siatkarek
– Ile razy rozmawiałeś z Nikolą na temat jego kandydatury?
– Jeśli chodzi o kwestię tego, czy startuje, poruszaliśmy ją ze dwa razy. Było to przy okazji pojawiania się kolejnych nazwisk kandydatów na trenera kadry. Mówił mi jednak, że teraz jesteśmy w klubie i musimy skoncentrować się na tym, co w nim robimy. Dodawał, że jeśli się uda i zostanie selekcjonerem, to pogadamy nieco dłużej. W tym momencie jednak woli mówić o Perugii.
– Jak mu reklamowałeś pracę w reprezentacji Polski?
– Powiedziałem, że ma bardzo szeroki wybór bardzo dobrych zawodników, i że trudno mu będzie zbudować pierwszą drużynę. Zawsze lepiej mieć kłopot w tę stronę. Gorzej jest, kiedy siatkarzy jest za mało. Cierpią wtedy na tym treningi.
– W porównaniu do Vitala Heynena Serb jest bardziej zdystansowany?
– Jest bardzo otwarty, ale czasami staje się delikatnie surowy. Każdy zawodnik jednak wie, że kiedy trener taki nie jest, nie zawsze walczy o pierwsze miejsce. Nikola codziennie rozmawia ze wszystkimi zawodnikami. Robi trochę inne treningi niż Vital.
– Kładzie duży nacisk na trening siłowy?
– Na technice również się koncentruje, ale preferowany przez niego styl grania jest bardziej twardy niż delikatny. U niego trzeba uderzać mocno, całym sobą.
– Jak inne są treningi?
– Ważny jest aspekt mentalny. Nie ma dla niego czegoś takiego, jak słaby dzień. Kiedy boli głowa, mówi, że trzeba nauczyć się z tym grać, bo w czasie meczu taka sytuacja również może mieć miejsce. Należy się skupić na rywalizacji, nie rozmyślać za dużo o bólu, bo w przyszłości może być on towarzyszem zdobywania najważniejszych trofeów. Bardzo podoba mi się to podejście. Nie odpuszcza.
Zwraca nam uwagę na stronę techniczną. Skupia się na każdym detalu, który może mieć wpływ na wynik. Czasami jako zawodnik myślę sobie, że jest freeball, wystarczy jakoś dograć piłkę do rozgrywającego, a on coś z niej wyczaruje tak, aby był punkt. Trener nie pozwala tak myśleć. Podkreśla, że zawsze musimy być precyzyjni. Nawet jeśli podchodzimy do piłki, która jest łatwa, trzeba pracować przy niej na maksa, bez nastawienia "zobaczymy co będzie".
Gino Sirci komentuje objęcie reprezentacji Polski siatkarzy przez Nikolę Grbicia: cieszę się, że mój trener z nimi wygrał
– Organizował kolacje z wami, wyjścia drużynowe?
– Daje dużo wolności i szanuje przestrzeń zawodników. Nie jest trenerem-kumplem, który skraca dystans. Mimo że jeszcze niedawno był siatkarzem, to swoją postawą pokazuje, że jest trenerem. Nie był na kolacji z zespołem poza tą przy okazji prezentacji drużyny. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie, rzecz jasna z szacunkiem do obostrzeń, udamy się razem do restauracji.
– Vital zabierał was w góry, organizował ogniska. Jakbyś miał wybrać miejsce imprezy integracyjnej z Nikolą Grbiciem i kadrą, to które byś wybrał?
– Jakby powiedział, że idziemy na paintballa, to byłoby fajnie (śmiech). Chciałbym, żeby nas zorganizował, usiadł przy ognisku i poznał lepiej. Gadalibyśmy i jedli, a później moglibyśmy pójść na kajaki. Wszystko dla integracji! Moglibyśmy mieć jeden taki dzień, bo później trzeba będzie się skoncentrować na pracy.
Czytaj również:
Jakub Dolata o kontraktach w sporcie i możliwej umowie Nikoli Grbicia z reprezentacją Polski
Jakub Bednaruk: Nikola Grbić zwraca na siebie uwagę. To konieczne do pracy z polską kadrą
Aleksandra Jagieło o byciu kobietą-prezesem: wiele osób myślało, że nic o tym nie wiem
Następne