| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia Warszawa przebywa na zgrupowaniu w Dubaju. Na razie mistrza Polski zasilił jeden nowy piłkarz. – Mamy trzy tematy transferowe, które są bardzo bliskie realizacji – twierdzi Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wojskowych w rozmowie z TVPSPORT.PL. – Wciąż poszukujemy, przeczesujemy rynek i rozważamy obsadę poszczególnych miejsc – dodaje 54-latek.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Legia od ponad dziesięciu dni przebywa w Dubaju. Jak ocenia pan czas przygotowań?
Jacek Zieliński:
– Jesteśmy w trakcie intensywnego obozu. Dotarłem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich szóstego dnia zgrupowania, gdy zespół był już w trakcie bardzo ciężkich treningów. Zaobserwowałem, że zawodnicy dobrze to znoszą i nie rzutuje to nawet negatywnie na ich mobilność. Już sparing z Botewem Płowdiw pokazał, że piłkarze są w stanie utrzymać wysokie tempo. Wszystko przebiega bardzo dobrze, choć zawsze jest tak, że weryfikacją są oficjalne rozgrywki.
– Dubaj to dobre miejsce na zimowe przygotowania?
– Bardzo dobre. Boiska są znakomicie przygotowane, a pogoda nie sprawia niespodzianek. Dodatkowo jest mniejszy problem z koronawirusem w porównaniu do innych krajów. Udało nam się też porozumieć z solidnymi sparingpartnerami.
– Nie minął miesiąc od rozpoczęcia pracy, ale możemy już mówić o tym, że pion sportowy się zmienia? Paweł Tomczyk de facto stał się człowiekiem odpowiedzialnym za skauting.
– Tomczyk jest zastępcą dyrektora sportowego, a dodatkowo pełni obowiązki szefa skautingu. Ale jeśli chodzi o ten dział i jego filozofię działania, to zastrzegłem sobie i przekazałem pracownikom, że porozmawiamy o tym po oknie transferowym. Sądzę, że to pion, w którym jest trochę do zrobienia, ale nie chciałbym wyprzedzać pomysłu, który mam. Zależy mi na tym, by jako pierwsi dowiedzieli się pracownicy.
– Skauci Legii będą regularnie jeździli na mecz i oglądali zawodników czy mocniejszy nacisk zostanie położony na programy analityczne?
– Musimy połączyć te kwestie. Nie chodzi też o to, by jeździć na mecze tylko po to, by mieć odnotowany wyjazd i liczyć, że ktoś wpadnie nam w oko. Chciałbym, by były to wyprawy mające konkretny cel. Skauting powinien być podzielony na etapy. Myślę tu o analityce, obserwacji na wideo, a potem także z perspektywy stadionu. Musimy sprowadzać zawodników o odpowiednich profilach, które będą pasowały do naszej idei i sposobu gry.
– Zimowe okno transferowe toczy się na wariackich papierach?
– Nie jest łatwo, a dodatkowo zimą dostępność zawodników jest znacznie mniejsza. W kontekście transferów trzeba działać z dużym wyprzedzeniem. Szczerze mówiąc, w tym momencie powinniśmy mieć już zawodników na te pozycje, na które potrzebujemy piłkarzy. Wciąż poszukujemy, przeczesujemy rynek i rozważamy obsadę poszczególnych miejsc. Mam nadzieję, że nie wpłynie to negatywnie na selekcję i dobór piłkarzy.
– Jest jakiś transfer, który jest blisko finalizacji?
– Mamy trzy tematy, które są bardzo bliskie realizacji. Ale… zobaczymy, ile z nich uda się pozytywnie sfinalizować.
– Szczegóły?
– Oczywiście, że nic nie powiem! Nikt nie chce się dzielić detalami procesu transferowego. To powszechne i zrozumiałe.
– Legia szuka bramkarza i wahadłowego.
– Transfery interesują wszystkich, każdy chce o nich rozmawiać, a jednocześnie widzę pewien dylemat. Nie wiem, czy media nakręcają tematy, a kibice to czytając czy po prostu mnogość artykułów bierze się z oczekiwania fanów, którzy chcą jak najwięcej wiedzieć.
Presja przy transferach istotnie jest, a to ma negatywne skutki, bo często dokonuje się… zbyt wielu zakupów. Też się z tym zmierzę, ale chciałbym wytrzymać ciśnienie, bo pozyskanie zawodnika ma być przede wszystkim zasadne. To istotne. Jakość, a nie ilość. Kluczowe jest, by dobrze zidentyfikować potrzeby zespołu i złożyło się w fajną całość. Czym więcej transferów, tym mniejsza szansa na spokojne poukładanie wszystkiego. Trzeba to zidentyfikować i stwierdzić, co jest nam najbardziej potrzebne.
– Jakie są ograniczenia Legii w kontekście transferów?
– Jeśli mówimy o budżecie, to zawsze ktoś może powiedzieć, że jest za mało. I tyczy się to też klubów, które mają do wydania kilkadziesiąt milionów euro. Kwestią jest dobranie odpowiedniej strategii skautingowej i wybranie dobrych zawodników. Niezależnie od kwot, naszym celem jest optymalne działanie.
– Palącym tematem jest sytuacja Mahira Emrelego. Co się dzieje wokół napastnika? Legia znalazła się w środku azerskiego tornada?
– Niekoniecznie cała sytuacja jest jego winą. Wiele może zależeć od jego doradców. Uważam, że bardzo źle rozgrywają sprawę. Wykorzystywanie incydentu pod swoje potrzeby to po prostu głupie działanie. On szkodzi sobie, drużynie i generalnie nie pomaga sobie w kwestii postrzegania go przez inne kluby.
To temat, który odbywa się na poziomie prawników. Mamy wyważone, ale jednocześnie mocne argumenty, a przeciwna strona mówi często wiele nieprawdziwych rzeczy. Nie wiem czy zdają sobie z tego sprawę czy nie, ale szkodzą zawodnikowi.
– Wyobraża pan sobie, że Emreli kiedykolwiek jeszcze zagra w Legii?
– Nie chciałbym się wypowiadać na ten temat do momentu, w którym sprawa nie znajdzie rozwiązania.
– Dynamo Zagrzeb, Galatasaray, Basaksehir – do tych klubów przymierza się Emrelego. To fakty medialne czy do was także docierają takie sygnały?
– Wiemy, że agenci przedstawiają sytuację tak, że Emreli jest wolnym zawodnikiem. To nieprawda, bo mowa o piłkarzu Legii Warszawa. Cały czas toczy się postępowanie wyjaśniające, a w całym sporze potężne argumenty przemawiają na naszą korzyść. Osoby reprezentujące Mahira, starają się go zapewne oferować klubom i być może stąd wynika zainteresowanie. Fakt jest taki, że Legia nie otrzymała żadnej propozycji z innego zespołu.
– A jak to wygląda w przypadku innych zawodników? Pojawiły się jakieś oferty dla piłkarzy Legii?
– To kwestia, którą zawsze trzeba brać pod uwagę. Może dojść do sytuacji, w której pojawi się oferta nie do odrzucenia, ale… uważam, że są na to bardzo małe szanse.
– Więcej będzie się działo wokół licznej grupy zawodników z rezerw i juniorów?
– Część zawodników po prostu wróci do drugiego zespołu. Niektórzy mogą za to trafić na wypożyczenie, tak jak dwóch piłkarzy, którzy już mają nowe kluby na zasadzie transferu czasowego. Myślimy o dwóch kolejnych, ale wszystko dopiero się wyjaśni.
– Jak wygląda współpraca z Aleksandrem Vukoviciem? Codziennie konsultujecie tematy transferowe?
– Mieliśmy czas, by znaleźć wspólny język, bo w przeszłości razem graliśmy, potem byłem jego trenerem, a obecnie pełnię funkcję dyrektora sportowego. Wówczas się dogadywaliśmy i nie inaczej jest teraz. To nie będzie współpraca na zasadzie wiecznej zgody, bo każdy potrafi mieć swoje zdanie. Vuko jest stanowczy, ale też operatywny. Sam lubię wysłuchać innych i jestem otwarty na dyskusję. Trafią się tematy, co do których będziemy mieli odmienne zdanie, ale najważniejsze, że będzie dialog.
– Vuković to trener tylko do końca sezonu czy może stać się tak, że poprowadzi Legię także w kolejnych rozgrywkach?
– To kwestia otwarta. Mam ogromny szacunek do Vuko, że w tej trudnej sytuacji zdecydował się podjąć wyzwanie i chce ratować Legię. Należy mu za to podziękować, bo podjął się wyciągania drużyny z kryzysu. To świadczy o jego przywiązaniu do naszych barw. Mogło być zupełnie inaczej.
– Głównym serialem ostatnich tygodni była kwestia Marka Papszuna.
– To była dla mnie jedna z kluczowych decyzji, którą musiałem podjąć od razu na początku pracy. Potrzebowałem nieco czasu i przekazałem Markowi, że nie chcę decydować już w tej chwili. Mam do rozważenia kilka innych kandydatur, a na uwagę zasługuje także trener Vuković.
Nie mogłem podjąć decyzji w sprawie Papszuna z dnia na dzień. Gdyby tak było, to nie byłby mój wybór, a nie chciałem, by tak właśnie się stało. Marek także był pod presją czasu. Życzę mu powodzenia, bo przedłużył umowę z Rakowem. To jeden z najlepszych trenerów naszej ligi i był też świetnym kandydatem do prowadzenia Legii. Ale nie zmienia to faktu, że byłaby to zbyt szybka decyzja.
– Papszun nie jest trenerem, który chce zbyt wiele i życzyłby sobie wielkiej władzy w kwestii decydowania?
– Rozmawialiśmy na temat sposobu pracy i sądzę, że byłby to temat, w którym moglibyśmy się znakomicie porozumiewać. Zrobiłem już sobie zestawienie wad i zalet trenerów mogących pasować do Legii. Na koniec zostało mi trzech kandydatów, którzy mogą udźwignąć te wymagania. Ale kto zostanie trenerem w kolejnym sezonie? Nie ma jeszcze decyzji i nie chcę obiecywać terminu, w którym ona zapadnie.
– Mowa o trenerach z Ekstraklasy czy opcjach zagranicznych?
– Ekstraklasa, ale i zagranica. Przede wszystkim liczą się dla mnie kompetencje, a na dalszym miejscu jest narodowość. Jeśli jakość jest wyrównana, to prędzej zdecyduje się na Polaka.
– Boi się pan spadku Legii?
– Nie boję się, ale przy podejmowaniu decyzji rozpatruję wszelkie scenariusze. To pozwala na racjonalne wybory. Nie możemy bagatelizować sytuacji, w której znalazła się Legia.
Mistrzowie Polski przed wylotem z Dubaju rozegrają jeszcze dwie gry kontrolne. W środę (19.01) warszawianie zmierzą się z FK Krasnodar, a na boisku pojawi się skład, któremu bliżej do określenia, że będzie wyjściowym zestawieniem. Dzień później Wojskowi zagrają z FK Ryga, a szanse dostanie większa grupa młodych piłkarzy. Oba spotkania rozpoczną się o godzinie 13:00 polskiego czasu i będzie można oglądać je w TVP Sport, na TVPSPORT.PL, a także w aplikacji mobilnej oraz poprzez Smart TV.