9 kwietnia Marcin Tybura powróci do oktagonu UFC. Zajmujący dziewiąte miejsce w rankingu wagi ciężkiej Polak zmierzy się z szóstym Jairzinho Rozenstruikiem. W rozmowie dla TVPSPORT.PL "Tybur" opowiedział o wnioskach po przegranej na UFC 267, przygotowaniach oraz wytypował zwycięzcę najbliższej walki o pas w jego dywizji.
Marcin Tybura o tym, czym zajmował się od czasu ostatniej walki na UFC 267:
– Byłem na wakacjach na Seszelach, później przez jakiś czas przebywałem w USA. Dręczyły mnie drobniejsze kontuzje, którymi zajęli się w UFC Performance Institute. Do tego oczywiście treningi.
...o wnioskach wyciągniętych po przegranej z Aleksandrem Wołkowem oraz o tym, jak sytuacja z pierwszej rundy (Polak przy próbie obalenia uderzył głową w biodro Rosjanina i nieomal sam się znokautował) wpłynęła na przebieg walki:
– Na pewno tamta sytuacja miała duży wpływ... ale to jest też błąd, który nie powinien się wydarzyć. Nie powiem, że gdyby się to nie wydarzyło, to bym wygrał. To tak, jakby ktoś po nokaucie mówił "gdyby mnie nie trafił, to bym nie przegrał". Sam się na to nadziałem. Jeśli chodzi o zapasy, to cały czas trenujemy te wejścia i fakt, że nie mogłem go sprowadzić sprawiło, że teraz położyliśmy z trenerem Andrzejem Kościelskim duży nacisk na aspekty siłowe. Efekty już są. Czuję po sparingach, że ta siła wzrasta. To jest taka przekrojowa siła – trochę zapaśnicza, ale nie tylko. Postawiliśmy na to mocno, bo faktycznie w tej drugiej i trzeciej rundzie walki z Wołkowem – nawet jeśli sytuacja z pierwszej miała na mnie wpływ – trochę brakowało tej siły.
...o tym, czy w starciu z Wołkowem zabrakło planu B:
– Faktycznie, sporo na ten temat zostało powiedziane. Po walce wszyscy jesteśmy mądrzejsi. Przed walką każdy podpowiadałby pewnie, że lepiej będzie przewracać Wołkowa. W trakcie pojedynku okazało się, że boksowanie z nim nie wyglądało tak źle. Natomiast... pierwszą rundę na pewno przegrałem. Druga była wyrównana, chyba nawet jeden z sędziów zapisał ją na moje konto. Jednak cały czas i u trenera, i umnie było z tyłu głowy, że nie mam takiego nokautującego ciosu jak np. Derrick Lewis. Wiedziałem, że muszę wygrać przed czasem, a pewnie szybszym sposobem byłoby poddanie, nie nokaut. Dlatego do końca szukaliśmy tych obaleń. Nikt nie wystrzega się błędów. Cały czas powtarzam – to, że stójka wyglądała tak dobrze, jest zasługą trenera, który pomaga mi ją szlifować. To, że ta stójka się tak rozwinęła, że możemy boksować z tak dobrym strikerem jak Wołkow pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku. Trzeba wzmacniać inne elementy i tyle. W tej walce nie było też żadnego momentu totalnego "odbicia" się od piątego zawodnika na świecie. Perspektywy są dobre. Jestem świadom swoich ograniczeń bo je widzę, tak samo jak trener. Pracujemy takimi elementami jak defensywa stójkowa. Nie można moim zdaniem wywracać do góry nogami wszystkiego co wcześniej robiliśmy, bo tak jak mówię – nie odbiliśmy się totalnie. Trzeba pozmieniać tylko parę rzeczy.
...o tym, kiedy pojawiły się pierwsze rozmowy dotyczące walki z Jairzinho Rozenstruikiem i kto poprosił o zmianę terminu z lutego na kwiecień:
– Temat pojawił się pod koniec tamtego roku. Poprosiliśmy o przesunięcie terminu, bo trochę chorowałem przez święta. Czułem, że nie byłbym w stanie przygotować się na luty... chociaż gdy wróciłem na treningi to jednak myślę, że może byłbym w stanie! Jednak bezpiecznie było przełożyć termin. Złożyliśmy takie zapytanie – przeciwnik się zgodził, rywal też nie miał z tym problemu.
...o tym, czy przeprowadził już analizę stylu rywala:
– Jeszcze tego nie zrobiliśmy. Wiedziałem już, że nie będę walczył 26 lutego i tak naprawdę nie przygotowuję się konkretnie pod tego rywala. Na razie szlifujemy inne rzeczy, które mają zwiększyć moje możliwości wygrywania ogólnie z TOP 10 wagi ciężkiej, a nie tylko z Rozenstruikiem. Ten plan na walkę z konkretnym przeciwnikiem klaruje się gdzieś na miesiąc przed pojedynkiem – z różnych powodów. Po pierwsze, jest jeszcze dużo czasu, wiele może się wydarzyć. Rywal może wypaść z walki. Po drugie, trener Kościelski ma też innych zawodników z którymi pracuje i poświęca im czas. Mi dał konkretne elementy do szlifowania, a bliżej kwietnia zaczniemy intensywniej go rozpracowywać. Na razie oglądałem tylko jego highlighty, nokauty. Wiele nie mogę powiedzieć poza tym, że jest oczywiście świetnym strikerem.