Nadal nie pojawił się długo oczekiwany biały dym nad siedzibą PZPN. Według początkowych ustaleń nazwisko nowego selekcjonera mieliśmy poznać do 19 stycznia. Tak się jednak nie stało. Michał Listkiewicz przekonuje, że nie powinniśmy mieć powodów do niepokoju. – Widocznie są jeszcze pewne rzeczy do ustalenia. Z drugiej strony, prezes Kulesza może trzymać jakiegoś asa w rękawie – przyznał były szef związku.
Niebawem upłynie miesiąc od momentu, w którym Paulo Sousa ogłosił, że nie chce już pracować z polską kadrą. Na trenerskiej karuzeli pojawiło się kilka nazwisk. Niektóre kandydatury od początku wydawały się dość abstrakcyjne. Opcją numer jeden wydawał się Adam Nawałka. Uzyskał "błogosławieństwo" od Roberta Lewandowskiego i kilku innych kadrowiczów. Mimo tego prezes Cezary Kulesza wciąż nie porozumiał się z 64-latkiem.
– Widocznie są jeszcze pewne rzeczy do ustalenia. Z drugiej strony być może prezes Kulesza trzyma jakiegoś asa w rękawie. Moim zdaniem nie ma powodów do nerwówki. Mamy dopiero połowę stycznia. Mecz z Rosją jest pod koniec marca. W tej chwili trener i tak nie miałby zbyt wiele do roboty. Myślę, że do końca miesiąca sprawa na pewno się rozstrzygnie. Prezes widocznie nie chce jeszcze sobie zamknąć drogi do porozumienia z innym kandydatem. Możliwe jest też to, że rozmowy z Adamem Nawałką na temat długości kontraktu, warunków współpracy czy liczby współpracowników jeszcze się nie zakończyły – powiedział nam Michał Listkiewicz.
Już wkrótce trenerem, który pojawi się na miniaturze będzie...
— Paweł Baran (@pawelbae) January 19, 2022
🟢 Adam #Nawałka?
🟢 Michał #Probierz?
🟢 Andrij #Szewczenko?
🟢 ktoś inny?
Program już niedługo wróci na YouTube @sport_tvppl 👍#PZPN #Kulesza pic.twitter.com/H1yZVZMQAk
Kilka dni temu media informowały, że Adam Nawałka ustalił już wszystkie szczegóły swojego kontraktu. Podpisu wciąż jednak nie złożył. Zapytaliśmy Listkiewicza, czy byłby zdziwiony, gdyby Nawałka nie został selekcjonerem.
– Jeżeli prezes postawiłby na taki "strzał", jak kiedyś mój z Leo Beenhakkerem i otrzymalibyśmy trenera z ogromnym doświadczeniem, dorobkiem i świetnym CV, to nie byłbym zdziwiony. Natomiast, gdybyśmy mieli postawić na "królika z kapelusza", jakim był Paulo Sousa, to zdecydowanie wolałbym Adama Nawałkę. To cały czas bardzo poważny kandydat – przyznał.
Z najnowszych informacji wynika, że na nowego trenera kadry poczekamy jeszcze przynajmniej kilka dni. Mówi się, że prezes Kulesza spogląda w kierunku Andrija Szewczenki. Ukrainiec rozstał się z włoską Genuą. Problemem mogą być wysokie wymagania finansowe 45-latka. Poprzedni pracodawca płacił mu dwa miliony euro za sezon. Dla porównania Paulo Sousa zarabiał... 850 tysięcy euro.
– Prezes Kulesza nie chce podjąć kroku, z którego później nie będzie mógł się wycofać. Lepiej poczekać tydzień, dwa, niż później mamy żałować, że nie przyszedł do nas trener, którego bardzo chcieliśmy. Jeżeli będzie to Adam Nawałka, to powinniśmy być zadowoleni. Z drugiej strony być może prezes negocjuje z kimś pokroju Andrija Szewczenki, który pasowałby do nas od strony mentalnej. Jest młodym trenerem, który zebrał już sporo doświadczenia. Może pochwalić się znakomitym dorobkiem piłkarskim i autorytetem. Na pewno zawodnicy odebraliby go bardzo dobrze. Nie wiem tylko, czy jego przyjście jest realne – zakończył Listkiewicz.