Był mistrzem świata i brązowym medalistą olimpijskim w drużynie. Z ostatnich sezonów Maciej Kot nie może być jednak zadowolony. Skoczek ma problem z wywalczeniem miejsca w kadrze. Igrzyska olimpijskie obejrzy w telewizji. – Myślę o końcu kariery. Ten temat zaprząta mi głowę i nie są to pozytywne myśli – przyznał 30-latek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Członek złotej drużyny z Lahti od dłuższego czasu ma problem z ustabilizowaniem swojej dyspozycji. Zazwyczaj jest ona niezadowalająca. Maciej Kot ma duży problem z wywalczeniem miejsca w kadrze na konkursy Pucharu Świata. Nie może być zadowolony z pierwszej połowy sezonu. Nieco lepiej spisał się w Zakopanem. Był bliski awansu do drugiej serii konkursu indywidualnego. Ostatecznie przegrał walkę o bilet do Pekinu. Obecnie walczy w niemieckim Titisee-Neustadt.
– Po zawodach pojawiła się sportowa złość, że poprawa moich skoków przyszła zbyt późno. Zrobiłem za mało, aby pojechać na igrzyska. Miałem małą satysfakcję, że walczyłem do końca. Tego nikt nie może mi zarzucić. Ciężko pracowałem przez całe lato. Zimą mimo wielu przeciwności do końca byłem w grze. Igrzyska uciekły, ale jest jeszcze o co walczyć. Cieszę się z powołania na Puchar Świata. Mam nadzieję, że wracam na odpowiednie tory. Puchar Kontynentalny jest tylko miejscem przejściowym. Chcę pozostać w gronie najlepszych na dłużej – powiedział skoczek w rozmowie z Patrykiem Pancewiczem.
Kot ma na swoim koncie złoto i brąz mistrzostw świata w konkursach drużynowych. Cztery lata temu w Pjongczangu cieszył się z trzeciego miejsca igrzysk olimpijskich. Trzy razy stawał na podium indywidualnych zawodów Pucharu Świata (dwukrotnie wygrywał: Sapporo i Pjongczang 2017). Sukcesy to jednak niestety przeszłość. W ostatnich sezonach było dużo gorzej. Skoczek z Zakopanego nie wyklucza zakończenia kariery...
– Ten temat zaprząta mi głowę i nie są to pozytywne myśli. Raczej stresujące. W tej chwili nie wiem, co będzie. Teraz przyjdzie czas na rachunek sumienia. Zawsze chciałem, żeby ta decyzja była podjęta w zgodzie z samym sobą i bez wpływu zewnętrznych czynników. Tylko ostatni rok sporo namieszał i wygląda, że jednak będą one miały istotne znaczenie. Liczę, że dam sobie trochę radości, a jednocześnie szansę, żeby odzyskać sponsora. To bardzo ważne, bo rok bez wsparcia to dużo, a dwa... Trudno byłoby przetrwać. Poczekam do końca sezonu i pomyślę – wyznał skoczek w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".