Świetny spektakl oglądali kibice zgromadzeni na Wanda Metropolitano. Atletico Madryt jeszcze w 90. minucie przegrywało z Valencią 1:2, ale zdołało odwrócić losy spotkania i po bramce Mario Hermoso zainkasowało pełną pulę w tym meczu.
Valencia przed meczem z Atletico Madryt miała serię trzech meczów z rzędu w lidze bez zwycięstwa. Starcie na Wanda Metropolitano z ekipą Diego Simeone zapowiadało się bardzo ciężko dla Nietoperzy. Gospodarze jednak też formą nie zachwycali, bo przegrali w superpucharze Hiszpanii z Athletikiem Bilbao, a ich forma ligowa również nie powalała na kolana.
Lepiej w mecz weszli przyjezdni. Po precyzyjnym uderzeniu Yunusa Musaha Valencia objęła prowadzenie. W samej końcówce pierwszej części gry do siatki Jana Oblaka trafił Hugo Duro i w Madrycie pachniało niespodzianką.
Miejscowi obudzili się w drugiej połowie. Nadzieję dał Matheus Cunha, który po przejęciu piłki w polu karnym strzelił gola kontaktowego. Jeszcze w 90. minucie madrytczycy mieli dwie bramki straty, ale to, co wydarzyło się w końcówce zaskoczyło wszystkich. Najpierw do wyrównania doprowadził Angel Correa, a później trzy punkty Atletico zapewnił Mario Hermoso. Tym samym gospodarze odwrócili losy spotkania i zapisali trzy punkty na swoje konto.
Dzięki wygranej mistrzowie Hiszpanii pozostali w czołowej czwórce tabeli La Liga i mają cztery punkty mniej od Realu Betis. Piłkarze Jose Bordalasa natomiast tracą coraz więcej do miejsc gwarantujących grę w pucharach i czują na plecach oddech rywali.