Przejdź do pełnej wersji artykułu

Pekin 2022. Tomasz Żerebercki (polski trener ski crossu): Chińczycy testowali na Covid nawet... narty! [WIDEO]

/ Tomasz Żerebecki wraz z zawodniczkami oraz testy covidowe w Chinach (fot. Instagram/Getty) Tomasz Żerebecki wraz z zawodniczkami oraz testy covidowe w Chinach (fot. Instagram/Getty)

Polska nie zdobyła żadnej olimpijskiej kwalifikacji w narciarstwie dowolnym. W Chinach będzie natomiast Tomasz Żerebecki – trener czeskich skicrossistek. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o kuriozalnych covidowych testach nart, szansach swoich zawodników i żonie Karolinie Riemien-Żerebeckiej, która będzie komentować igrzyska w TVP.

Nieosłonięta piękność. Przyglądamy się skoczniom igrzysk olimpijskich 2022

Czytaj też:

Natalia Maliszewska (fot. Getty Images)

Pekin 2022: dlaczego "w normalnych" warunkach Maliszewska byłaby kandydatką do medalu?

Mateusz Leleń (TVP Sport): – To będzie wasza druga wizyta w Chinach w tym sezonie. Jak wspominasz listopadową próbę przedolimpijską?
Tomasz Żerebecki (trener ski crossu): – Byliśmy pierwsi i miejscowi chyba nie do końca wiedzieli jak się zachowywać. Mocno nas pilnowali. Badani byliśmy nawet dwa-trzy razy dziennie. Powiem więcej, Chińczycy sprawdzali testami covidowymi nasze narty i kijki! Używali tych samych pałeczek, co przy badaniach ludzi. Nawet nie wiem jak to skomentować (śmiech).

– Natrafiliście na wiele uciążliwości?
– Zmęczyła nas droga z lotniska do hotelu w rejonie Zhangjiakou. W busie czekaliśmy cztery godziny, aby ruszyć. Same warunki hotelowe były bardzo dobre. Trochę narzekaliśmy na jedzenie – typowo chińskie. Trudno było się przestawić. Przyznam, że nie jestem zwolennikiem przyznawania igrzysk krajom, w którym dość łatwo o dziwne sytuacje...



– Na same igrzyska przyjedziesz z Czeszkami 8 lutego. Żałujesz, że stracicie ceremonię otwarcia?
– Trochę tak, ale szczerze... to mam inne rzeczy na głowie. U nas w teamie zapanował chaos. Zeszłoroczna mistrzyni świata juniorów Dania Cholenska doznała fatalnej kontuzji, zerwała przednie więzadła ACL i na dziś jest wyeliminowana z igrzysk. Są podjęte próby, aby mogła wystartować, ale to raczej niemożliwe. A naprawdę dobrze jeździła w grudniu w Chinach – notowała wszystkie czasy w czołowej ósemce. Jako najmłodsza i – moim zdaniem – najbardziej utalentowana zawodniczka miała duże szanse.

– Kontuzja przed igrzyskami. Chyba skądś to znasz...
– Historia się powtarza. Cztery lata temu mieliśmy jechać z Karoliną do Pjongczangu. Na ostatniej prostej wyeliminował ją jednak uraz. Olimpijską rywalizację poznaliśmy jednak w Soczi.

Czytaj też:

Pekin 2022. Oczami polskich olimpijczyków: pierwszy rekonesans obiektów

– Tym razem ty będziesz jako szkoleniowiec w Chinach, a Karolina spróbuje sił za mikrofonem.
– Bardzo dobrze! Karolina jedzie 4 lutego do Warszawy. Bardzo dobrze! Czeka ją sporo pracy, skomentuje nie tylko ski cross, ale też na przykład jazdę na muldach. Szczerze? Nawet nie mamy ostatnio czasu porozmawiać, ale wierzę że w najbliższych dniach, jeszcze przed wyjazdami, się to zmieni.

"Karoodporna. To, że żyje to cud". Reportaż o Karolinie Riemen-Żerebeckiej

– Polska po raz pierwszy od 2006 roku nie będzie miała żadnego reprezentanta w narciarstwie dowolnym. Sytuacja zmieni się za cztery lata?
– Kwestia systemu szkolenia oraz stworzenia możliwości zawodnikom trenowania ski crossu. To tak naprawdę konkurencja bardziej narciarstwa alpejskiego niż dowolnego. Mamy bardzo dobrych alpejczyków, którzy mogliby przejść do ski crossu i się sprawdzić. To daje powody do optymizmu.

Gorzej z free style'em. Patrzę na system szkoleniowy w Czechach, moglibyśmy się od nich dużo nauczyć. Polska nie ma gór, które zabezpieczałyby naszych zawodników. Dlatego potrzeba nam czasu.

– Wróćmy do teraźniejszości. Kto z twoich zawodników ma największe szanse zaistnieć na igrzyskach?
– Nikol Kuczerova to zawodniczka bardzo dojrzała. Cały sezon jeździła na 70 procent, tak aby nie doznać żadnej kontuzji. Jej organizm jest wyeksploatowany i nie potrzebuje tak dużego treningu, bo bazuje na doświadczeniu. Na pewno stać ją na pierwszą piątkę igrzysk.

– A Amerykanin Tyler Wallash, który również jest pod twoimi skrzydłami?
– To też doświadczony zawodnik. W tym sezonie zajmował czwarte, ósme miejsca w zawodach Pucharu Świata. Jest nieobliczalny. Amerykański styl życia, wielu sponsorów. Samo to, że zakwalifikował się z USA, to już dużo. Też wierzę, że jest pretendentem do medalu.

To może brzmieć banalnie, ale igrzyska naprawdę rządzą się swoimi prawami. Uważam, że klasyfikacja ski crossu może być zupełnie inna niż w Pucharze Świata.

Korespondencja olimpijska: Mateusz Leleń

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także