Czesław Michniewicz miał wielu zwolenników w zarządzie PZPN. Wynikało to z jego merytoryki i metodyki pracy. Musiał wywrzeć odpowiednie wrażenie na Cezarym Kuleszy – uważa Mariusz Piekarski, agent nowego selekcjonera, w rozmowie z TVP Sport.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Łatwiej pomagać w karierze bliskiego znajomego?
Mariusz Piekarski: – Można mnie nazywać agentem trenera Michniewicza, ale przede wszystkim jesteśmy przyjaciółmi. Nie mogę traktować go po prostu jako klienta. Tak do tego podchodzę. Znamy się już 29 lat... Papierek w naszej relacji nie zmienia nic, bo kluczowe jest zaufanie.
– Jakim przyjacielem jest Czesław Michniewicz?
– Czesiu jest bardzo otwartym człowiekiem. Uśmiechniętym, pogodnym, ale jednocześnie bardzo szczerym. Jeśli niezbędne jest usłyszenie trudnej prawdy, to zawsze mogę na niego liczyć. Jest bardzo wartościowym przyjacielem. Ale z drugiej strony są też cechy trenerskie. To szkoleniowiec, któremu nie można odmówić sumienności i pracowitości. Jest uczciwy wobec zawodników, a do tego doskonale wyłapuje wszelkie taktyczne nowości i niuanse. Jest w pełni skupiony na piłce i oddaje futbolowi sto procent swojej duszy. Przez lata podążał przez różne miasta i udowodnił, że potrafi wyłapywać słabe punkty drużyn. Z pewnością będzie potrafił zwrócić uwagę reprezentantom na odpowiednie mankamenty przeciwników.
– Michniewicz jest najlepszym wyborem w kontekście zatrudnienia selekcjonera?
– Wydaję mi się, że tak. To najlepszy trener do tej roli. Teraz może się skupić na najważniejszym projekcie, którym jest walka o awans na mistrzostwa świata w Katarze.
– Nowy selekcjoner od dawna był łączony z Rosją. Jak to wyglądało w ostatnich miesiącach?
– Pojawiło się naprawdę poważne zainteresowanie z dwóch klubów. W jednym z nich Michniewicz był bardzo wysoko na liście, a chodziło o czołową drużynę Premier Ligi. W drugim wypadku potrzeba było nieco czasu i sprawa miała wyjaśnić się pod koniec marca. Rozmawiałem z dyrektorami, choć nie będę zdradzał nazw. To szkoleniowiec, który jest znany na rosyjskim rynku, a płynna znajomość języka jest dodatkowym atutem. Ale nie ma to już znaczenia. Stało się jak się stało, widocznie tak miało być, ale mam nadzieję, że wyjdzie to z korzyścią reprezentacji Polski.
– Co najbardziej przekonywało Rosjan do Michniewicza?
– Powiedziałbym, że wszystkie cechy – jest błyskotliwy, analityczny, inteligentny i elokwentny. To po prostu trener, który jest bardzo dobrze przygotowany do zawodu.
– Jak oceniać poprzednią pracę Michniewicza w Legii?
– Przypisuje mu się obecnie wyłącznie złe rzeczy. Mam wrażenie, że wielu zapomniało już, że to trener, który zdobył mistrzostwo Polski, a potem wprowadził Legię na arenę międzynarodową po pięciu latach przerwy. I udało się tego dokonać goszcząc w fazie grupowej Ligi Europy, a nie Konferencji.. Wystarczy powiedzieć, że warszawianie mierzyli się potem z Napoli, Leicester i Spartakiem. Jego zespół liderował w grupie po trzech meczach. Łatwiej dostrzegać złe rzeczy, a trudno skupić się na tych dobrych.
Zdobywanie mistrzostwa Polski z Legią naprawdę nie jest takie łatwe i przekonało się o tym już wielu trenerów. Mało komu udaje się tego dokonać jeszcze przed ostatnią kolejką, a tak było w przypadku Michniewicza, a wcześniej Vukovicia. Warszawianie potrafili mieć w kadrze Odjidję–Ofoe, Prijovicia, Nikolicia czy Pazdana, a i tak świętowali tytuł w ostatniej kolejce. Nazwa Legii budzi respekt, ale nie wszyscy piłkarze są w stanie tak łatwo podołać swoim celom. To tez normalne, że to klub, z którym toczy się mecze sezonu.
– Czerczesowa i Michniewicza w Legii wymyślił w przeszłości pan, prawda?
– Tak.
– Kto wymyślił Michniewicza w reprezentacji Polski?
– Cezary Kulesza wraz z zarządem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nie śmiałbym insynuować, że to ja działałem po kątach. Wszyscy się znamy, ale z tego co słyszałem, Michniewicz miał wielu zwolenników w zarządzie. Wynikało to z jego merytoryki i metodyki pracy. Selekcjoner miał duże poparcie.
– Kiedy tak naprawdę zaczął się temat Michniewicza w kadrze Polski? Ciekawie brzmi zdanie selekcjonera, który stwierdził, że myślał o reprezentacji już od miesiąca.
– Kiedy Sousa odszedł z reprezentacji, to dość naturalne stało się, że kolejnym selekcjonerem powinien być Polak. To dość jasne, bo obcokrajowiec nie jest w stanie szybko poznać naszych kadrowiczów i ich jakości piłkarskiej. Nie było wielu wolnych szkoleniowców i powiedziałbym, że realnie można było myśleć o trzech kandydaturach. W tym gronie był Michniewicz i… dlatego się przygotowywał. Z pewnością zrobił to przed rozmowami z prezesem Kuleszą. Widocznie wywarł odpowiednie wrażenie i to przeważyło na korzyść tego, że został nowym selekcjonerem.
– Kiedy to się działo? W tym roku czy poprzednim?
– Nie chciałbym wychodzić przed szereg. Przede wszystkim prezes Kulesza kontaktował się bezpośrednio z trenerem. Znają się bardzo dobrze, wspólnie pracowali choćby w Białymstoku. Ta data nie jest tak ważna. Istotny jest fakt, kto i jak był przygotowany oraz jakie zrobił wrażenie. Prezes podjął decyzję, która będzie rzutowała na przyszłość. Jeśli wszystko się powiedzie i awansujemy na mistrzostwa świata, to każdy przyklaśnie. Kuleszy należy się duży szacunek. Zaryzykuję stwierdzenie, że wykazał się rutyną, w której dobrze przeanalizował dobre i złe strony kandydatów, a na koniec wybrał najlepszą opcję dla reprezentacji.
– Czasu na przygotowanie do meczu z Rosją jest mało. Ważniejszy będzie plan taktyczny, dotarcie do zawodników czy coś innego?
– To głównie pytanie do trenera. Nie chcę się mądrzyć, bo moim zadaniem w roli agenta jest głównie obserwacja potencjału zawodnika, a potem pośrednictwo przy kontraktach i transferach.
Czasu jest mało i dużo, ale pozytywny jest fakt, że Michniewicz zna piłkarzy, także tych, którzy występują w PKO Ekstraklasie. Celem będzie to, by wszyscy wzajemnie sobie pomogli i mogli cieszyć się ze zwycięstw w barażach.
– Spodziewa się pan dużych przetasowań w kadrze? Sebastian Szymański zdaje się namacalnym przykładem zawodnika, który powinien zyskać na zatrudnieniu nowego selekcjonera.
– Nie zamierzam wtrącać się w kompetencje Czesława Michniewicza. Nigdy nie odnoszę się do tego, kto powinien zostać powołany, a kto nie. Patrzę na to z perspektywy kibica, który chce zobaczyć jak najlepszy efekt na boisku.
– Wypowiadał się pan o tym publicznie na Twitterze, muszę też zapytać tutaj. Jak pan reaguje na zamieszanie wokół Michniewicza? Jest pan zaskoczony, że tak podzielił opinię publiczną czy jednak spodziewał się takiego scenariusza?
– Mamy za sobą okropne czasy dla piłki nożnej i całego sportu. Ale minęło od tego blisko dwadzieścia lat. To nie były miłe czasy dla tych, którzy chcieli robić karierę w futbolu. Chciałoby się o tym zapomnieć, bo pewne zdarzenia po prostu wypaczały rywalizację.
Jeśli jednak chodzi o Michniewicza, to jestem w pełni spokojny. Znam go od wielu lat i wiem, że brzydził się takimi rzeczami. Dla niektórych może to brzmieć śmiesznie, ale proszę mi wierzyć: znam go lepiej niż wszyscy dziennikarze i ludzie, którzy dziś go atakują. Brzydził się takimi rzeczami i wierzę mu w stu procentach.
– Na sam koniec zmienię temat. Za nami koniec zimowego okna transferowego w czołowych ligach. Dla pana był to chyba dość spokojny okres? Czuwaliście głównie nad transferem Świderskiego. Można się też zastanawiać, co dalej z Góralskim, który gra w Kazachstanie, gdzie sytuacja polityczna nieco buzowała.
– Za nami transfer Świderskiego. Finalizujemy także transakcję z udziałem Rafała Strączka, który w lipcu pożegna się ze Stalą Mielec. Do tego doszła współpraca z polskimi klubami. Ramil Mustafajew trafił do Legii, a Tomasz Neugebauer związał się z Lechią Gdańsk. Góralski? Jest już na zgrupowaniu w Turcji wraz z Kajratem i można mieć wrażenie, że w Kazachstanie wszystko wróciło do normy.
Cały czas da się dostrzec, że kluby w trakcie pandemii koronawirusa uważają i starają się wykonywać przemyślane ruchy. Nikt nie chce mieć w przyszłości problemów z budżetem. W Europie jest mało transferów, choć można mieć wrażenie, że Amerykanie zaczęli nieco szaleć. Kiedyś Włosi i Hiszpanie szaleli, a teraz wszystko nieco wyhamowało. Nikt nie jest skory, by wydawać wiele kwoty na gotowych zawodników podczas pandemii. Więcej drużyn woli inwestować w potencjał.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.