| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W trakcie rundy jesiennej Jakub Błaszczykowski zerwał więzadła kolana. Kapitan i współwłaściciel Wisły Kraków nadal walczy o powrót na boisko. – Wciąż czuję adrenalinę, a bez tego to mógłbym już kończyć grę – zapewnia.
TVPSPORT.PL: – Jesteś w trakcie rehabilitacji po kontuzji kolana. Wiesz już, kiedy możesz wrócić do treningów z zespołem?
Jakub Błaszczykowski: – Trudno to określić. Teoretycznie powinienem poddać się dwóm operacjom, a staram się dojść do zdrowia bezoperacyjnie. Zobaczymy, co życie przyniesie. Niedawno zostałem ambasadorem turnieju finałowego Ligi Mistrzów w amp futbolu, który w maju odbędzie się w Krakowie. Patrząc na tych chłopaków, aż wstyd mówić o takim drobnym urazie. Mówię to zupełnie szczerze. Moje sprawy przy ich problemach są naprawdę znikome.
– Ale czujesz postęp w procesie rehabilitacji?
– W takiej sytuacji naprawdę ciężko powiedzieć. Wiele rzeczy może się wydarzyć, bo jest to bardzo dynamiczne.
– W weekend rusza PKO Ekstraklasa, Wisła jedzie do Częstochowy na mecz z Rakowem. Z jakimi nadziejami podchodzisz do tej rundy jako wciąż piłkarz Wisły i jej współwłaściciel?
– Na pewno straciliśmy dwóch bardzo wartościowych zawodników. Z drugiej strony głęboko wierzę, że przyszli do nas piłkarze równie wartościowi, ale najpierw muszą to udowodnić na boisku. Musimy do tej rundy podejść z wielkim szacunkiem i pokorą. Bo choć uważam, że jeśli chodzi o szatnię i drużynę to jakościowo wyglądamy nieźle to ciągle pamiętam o wspomnianych ubytkach. Ja jednak jestem zawsze optymistycznie nastawiony. Nasza sytuacja w tabeli nie wygląda tak, jak powinna, ale głęboko wierzę, że drużyna obroni się na boisku.
– Aschraf El Mahdioui był kluczowym piłkarzem w układance Adriana Guli. Uważasz, że Enis Fazlagić może go z marszu zastąpić?
– Przypominam sobie, że ktoś napisał o Aschrafie, że to słaby zawodnik, a ja już po pierwszym treningu stwierdziłem, że to piłkarz o dużych umiejętnościach. I potem potwierdził to na boisku. Życie nie znosi jednak próżni i głęboko wierzę w to, że nasze nowe nabytki pokażą pełnię umiejętności. Jestem przekonany, że je mają, bo podjęliśmy takie decyzje. Oczywiście, każdy potrzebuje czasu na aklimatyzację, ale wierzę, że nasza kadra jakościowo będzie co najmniej tak dobra jak w trakcie rundy jesiennej.
– Myślisz, że uda się też zmienić mentalne podejście? Jesienią bywał z tym kłopot.
– To jest głębszy problem. Możemy skupić się na kwestiach mentalnych i nad tym na pewno też warto pracować, ale to nie wszystko. Jesienią nieźle radziliśmy sobie z drużynami, które grały z nami otwarty futbol. Gdy ktoś się cofał i prowadziliśmy grę to równocześnie narażaliśmy się na kontry i z tego rodziły się problemy. Na to też musimy być gotowi. Do rundy wiosennej podchodzę z pewną dozą niepewności i adrenaliny. Dobrze, że tak jest, bo jakby nie było adrenaliny to znaczyłoby, że czas kończyć grę w piłkę. Głęboko wierzę w to, że obrany przez nas kierunek budowania drużyny przyniesie efekty. Zdaje sobie sprawę, że to nie stanie się w miesiąc, a nawet w trzy czy pięć. Ale porównując naszą sytuację do poprzednich lat, mam wrażenie, że cały czas idziemy w dobrym kierunku.
– Czy ktoś z tych nowych, tak jak pół roku temu Aschraf, wpadł ci w oko wyjątkowo mocno już po pierwszym treningu?
– Wolę poczekać jeszcze chwilę z wygłaszaniem takich opinii. Mam swoje przemyślenia i część osób je zna, ale nie chciałbym, aby już teraz poznali je zawodnicy. Czasem dobrze mieć w sobie niepewność, która powoduje mobilizację niż pewność sprawiającą demobilizację. Nie chcę, by jeszcze przed pierwszym gwizdkiem niektórzy pomyśleli, że są dobrymi piłkarzami.
– A bez nazwisk. Jest ktoś taki, o kim od razu pomyślałeś: "wow"?
– Myślę, że tak.
– Wspomniałeś o nadchodzącym finale Ligi Mistrzów, który w maju odbędzie się w Krakowie. Szykuje się ciekawa impreza.
– Na pewno tak. Mam w pamięci ubiegłoroczne mistrzostwa Europy w amp futbolu, które również odbyły się w Krakowie. Niestety, nie mogłem być wtedy na trybunach, ale oglądałem mecze w telewizji i czułem tę fantastyczną atmosferę. Fajnie się to oglądało.
– Ampfutboliści robią wielkie wrażenie. Momentami można mieć wrażenie, że biegną tak szybko, jakby byli w pełni zdrowi.
– To nie jest wrażenie tylko tak po prostu jest. Ci faceci robią to doskonale, pokazują pełnię umiejętności. Niejeden grający w piłkę miałby problem, by wykonać ich ćwiczenia. Dlatego tym bardziej jest to godne podziwu. A do tego to ich świetne poczucie humoru i dystans do tego wszystkiego. Oni robią rzeczy, które potrafią wzbudzić mega pozytywne emocje. Warto to pokazywać i przedstawiać tych zawodników jako bohaterów.
– Dziwiłeś się, że proces szukania selekcjonera reprezentacji Polski trwa tak długo, ale wreszcie mamy nowego selekcjonera. Skomentujesz wybór Czesława Michniewicza?
– Nie, dziękuję bardzo.
Notował Mateusz Miga.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
18:15
Pogoń Szczecin
16:00
Bruk-Bet Termalica