PKO Ekstraklasa. Defensywna rewolucja w Zagłębiu Lubin. Z Legią może zagrać nowy duet

"Legia? Nie widziałem jeszcze czegoś takiego"

Tak grała najgorsza defensywa w lidze

Problemy w defensywie Zagłębia Lubin to temat-rzeka. W ubiegłym roku popełniono w niej bowiem wiele błędów. I nie tylko mowa tutaj o koszmarnych reakcjach Aleksandara Panticia i Iana Solera (a wcześniej Lorenco Simicia i Djordje Crnomarkovicia), ale także o nierozważnej polityce transferowej klubu. Spójrzmy na obrońców, którzy dołączyli do pierwszej drużyny w ostatnich oknach, nie biorąc pod uwagę przeniesionych z rezerw oraz wracających z wypożyczeń wychowanków.

Lato 2020 – Lorenco Simić (Sampdoria), Soren Reese (wypożyczenie z Midtjylland)
Zima 2021 – Djordje Crnomarković (wypożyczenie z Lecha Poznań)
Lato 2021 – Ian Soler (Zemplin Michalovce), Aleksandar Pantić (wolny transfer)

Zaledwie jeden z tych zawodników przez moment miał wpływ na postawę drużyny. Lorenco Simić początkowo był bowiem jednym z najskuteczniejszych graczy. W pierwszej rundzie dobrze ustawiał się w polu karnym rywala przy stałych fragmentach i strzelał gole. Tyle tylko, że po prostu był mniej efektywny pod własną bramką. Wręcz przeciwnie – popełniał błąd za błędem. A w duecie z Djordje Crnomarkoviciem na bił rekordy niekonsekwencji w defensywie i – nie bójmy się tego określenia – boiskowej głupoty. Ostatecznie ćwierć miliona euro wydane na obrońcę Sampdorii nie opłaciło się lubinianom.

Stan defensywy mieli potem poprawić Ian Soler i Aleksandar Pantić. Pierwszy początkowo dostawał dużo szans od Dariusza Żurawia, jednak od początku wydawał się dziwnym ruchem. Przyszedł bowiem ze słowackiego Zemplina Michalovce, który we wcześniejszym sezonie miał najwięcej straconych goli w lidze. Dowiedzieliśmy się, że tam Hiszpanowi również zdarzały się chwile niepewności pod bramkę i liczne błędy. Szczerze mówiąc, nie miał atutów nawet w zestawieniu z Simiciem i Panticiem...

Serb trafił do klubu we wrześniu, gdy zorientowano się, że defensywa jeszcze wymaga wzmocnień. Głównym problemem Panticia było jednak blisko dziewięć miesięcy bez gry. Mogło się wydawać, że co najwyżej doświadczenie z Eibaru i Dynama Kijów zaprocentuje. Wyszło inaczej – drużyna z Panticiem w składzie tylko raz zachowała czyste konto. A 29-latek w wielu momentach był spóźniony, tracił piłkę i nawet nie przeszkadzał rywalom. Bardziej Dominikowi Hładunowi, który był najczęściej interweniującym bramkarzem do tej pory i 77 razy musiał reagować na strzały.

Koniec zagranicznych wynalazków

Styczeń okazał się czasem decyzji w Zagłębiu. Nowy trener Piotr Stokowiec oraz dyrektor pionu sportowego Piotr Burlikowski zrobili remanent i przeprowadzili zmiany. Tercet zagranicznych obrońców, czyli Simić, Soler i Pantić pożegnali się z klubem. Bez kalkulacji – z każdym z nich rozwiązano umowy za porozumieniem stron.

Nie ma się co dziwić. Każdy spośród tych graczy po prostu zawiódł i klub, który liczy na pewne utrzymanie w lidze, a w przyszłości walkę o "coś więcej", musiał szybko podjąć kroki.

✅ Pantić
✅ Simić
✅ Soler

Może nie od razu w Zagłębiu przyjdą świetne wyniki, ale przynajmniej robi się porządek. #TwitterZL https://t.co/kjRpBibES5

— Przemysław Chlebicki (@chlebicki_p) January 31, 2022

Wcześniej jednak klub postawił na dwie sprawdzone opcje. Najpierw pozyskano Aleksa Ławniczaka, który w Warcie Poznań mógł pochwalić się twardą grą i nieustępliwością, a także nie słynął z bezsensownych fauli. Można było mu zarzucić co najwyżej brak zwrotności, wynikający być może z wcześniejszych kontuzji kolana. 22-latek w formie, grający obok bardziej doświadczonego zawodnika, może się jednak okazać poważnym wzmocnieniem. Szczególnie patrząc na błędy, które popełniali obrońcy Zagłębia w ubiegłym roku.

Poza tym do Lubina wrócił doświadczony "żołnierz" Stokowca, Bartosz Kopacz. I niemal od razu został wybrany kapitanem zespołu. Sasa Balić teraz jest jego zastępcą, ale wydaje się, że ten ruch powinien dobrze wpłynąć na Czarnogórca, który ze względu na kontuzje nie mógł w rundzie jesiennej za dużo zrobić w tej roli. A gdy grał, przydarzały mu się gorsze momenty...

Nowy duet może zagrać z Legią

Z naszych informacji wynika, że to właśnie duet Kopacz-Ławniczak powinien rozpocząć piątkowy mecz z Legią w pierwszym składzie. Zawodnicy mieli już okazję zgrać się w sparingach i ich współpraca, choć trwa krótko, wyglądała lepiej niż Solera z Panticiem. Bez względu na wynik najbliższego spotkania wydaje się jednak, że obrona nie powinna popełniać już tak koszmarnych błędów jak jesienią. Może forma ze sparingów (Zagłębie wygrało wszystkie pięć) będzie miała przełożenie w pierwszych wiosennych starciach?